Ulice szybko pustoszeją. Ludzie chcą uchronić się przed deszczem, jakby myśleli, że są z cukru. Lecz jedna para biegnie, jakby oszaleli. Biegną w stronę tylko sobie znaną. Z uśmiechami na ustach. Szczęśliwi. Nic ich w tamtej chwili nie obchodzi. Mają gdzieś, że pada deszcz, że za chwilę będą przemoknięci. Są wyjątkowi. Wielu ludzi na ich miejscu siedzi teraz z ciepłym napojem w ręku, ogląda telewizję lub deszcz, który odbija się o szybę. Wydając przy tym charakterystyczny hałas, przy którym wiele osób się odpręża. Para złapała się za dłonie, spletli swoje ręce i zatrzymali się przed pasami, by ich samochód nie potrącił. Spojrzeli się w swoje oczy. Ona w jego zielone, niczym szmaragd, a on w jej błękitne jak ocean oczy. Po chwili jednak wznowił swą podróż. Biegli, nie myśleli by teraz się zatrzymywać. Pomimo braku tchu. Od mety dzieliło ich zaledwie kilka metrów. Nie mogli teraz się poddać.
Dobiegli, nieco zmęczeni, ale są już na miejscu. Podeszli do krawędzi zbocza. Krople deszczu tylko dodawały uroku temu miejscu. Przy ich nogach rozprzestrzeniał się wielki kanion. Gdzieniegdzie pojawiały się małe drzewka, krzaczki lub trawa. Przeważały niestety skały. Było stromo, co musieli przyznać. Do tego ślisko przez ulewę. Spojrzeli się z szerokimi uśmiechami na siebie. Nie widzieli świata poza sobą. W tym momencie liczyli się tylko oni. Nikt więcej.
- Wszystkiego najlepszego skarbie.
Wyszeptał w jej ucho brunet. Dziewczyna cicho podziękowała. Zbliżyli się do siebie, a ich usta dzieliło tylko kilka milimetrów. Nie czekając dłużej złączyli swe wargi w delikatnym, lecz pełnym miłości pocałunku. Nie walczyli o dominację, nie potrzebowali tego. Uważali to za bezsensowną rzecz, z którą się obejdzie. Oderwali się od siebie, gdy zabrakło im powietrza.
- Mama da mi szlaban, gdy zauważy, że wymknęłam się - powiedziała blond włosa.
- Nie da ci, gdy dowie się dlaczego. Są twoje urodziny, przymknie na to oko.
- Ale wiesz jaka ona jest surowa.
Wyżaliła się. Bowiem Kate - jej matka, twierdzi, iż jej córka powinna bardziej skupiać się na nauce. Nie daje jej możliwości wyjścia na imprezy. Jedynie od czasu do czasu pozwala Mike ją gdzieś porwać.
- Naomi, nie przejmuj się tym.
Pogładził ją swoją ręką po policzku. Na co dziewczyna lekko się zarumieniła. Mike zaśmiał się na tą reakcję, gdyż w podobnej sytuacji poczuł, że ją kocha. Przez jej rumieńce, można uzależnić się od drugiego człowieka? Jak widać, są już ze sobą kilka dobrych lat. Poznali się około w wieku trzynastu lat. Okres, w którym nastolatkowie buntują się, lecz ona była inna. Brunet natomiast nie, miał wiele nałogów, by tylko zaimponować swoim 'przyjaciołom'. Dużo razy wagarował, ogólnie nie był to wzorowy uczeń. Kiedy spotkał Naomi na skateparku. Przez przypadek wpadł na nią, gdy jeździł na deskorolce.
Trzynastolatek jechał właśnie do swoich przyjaciół. Miał skręcić, gdy z boku usłyszał swoje imię. Odwrócił się w tamtą stronę, lecz po chwili upadł. Wpadł na blond włosom istotę. Deska pojechała dalej, natomiast chłopak się zaczerwienił. Bowiem, otrząsnął się z szoku i zobaczył, że leży na niej. Czym prędzej podniósł się i podał jej swoją dłoń. Opuścił lekko głowę, by nie widziała jego zaczerwienionych policzków. Wolną ręką podrapał się w tył głowy.
- Przepraszam.
W odpowiedzi usłyszał jej śmiech. Zdezorientowany podniósł swoje szmaragdowe oczy. Jeszcze bardziej się zarumienił.
- Nic się nie stało. To ja nie uważałam.
Przyznała szczerze. Ukłoniła się lekko, dziękując przy tym.
- Nawet tak nie myśl! To moja wina, na prawdę. Wybacz mi. Mike, jestem Mike - dodał po chwili.
- Naomi, miło mi - lekko się uśmiechnęła.
Brunet usłyszał wołania swoich kolegów, machnął tylko ręką do nich, by ci poszli sami. Na powrót odwrócił się do dziewczyny, na oko była o rok młodsza od niego. Lekko kręcone włosy opadały na jej fioletową sukienkę. Kiedy dziewczyna uświadomiła sobie z kim on się zadaje, zrzedła jej mina.
- Coś się stało?
Zrobił krok w jej stronę, lecz nie zareagowała. Ze smutnym uśmiechem spojrzała się na niego.
- Masz złe towarzystwo - powiedziała po chwili. - Nie powinieneś się z nimi - przerwała.
- Może masz rację. Ale co Cię to obchodzi?
No właśnie, co? Tak na prawdę to mogła od razu odejść i się nim nie przejmować. Są dla siebie obcy. Naomi jest dziewczyną, która za wszelką cenę wszystkim chce pomóc. Nie może patrzeć na cierpiących ludzi, jak powoli tracą oni życie przez głupoty.
Zbliżył się do niej i swoją dłoń położył na jej policzku. Ta momentalnie się zarumieniła.
- Masz rację, nie powinno mnie to obchodzić. Przepraszam.
Wyszeptała i czym prędzej odeszła od niego. Chłopak natomiast zasmucił się. Twierdził, że w rumieńcach jej do twarzy i wcale nie chciał by ta odchodziła. Rozglądnął się jeszcze za jej posturą, lecz nie zobaczył jej już.
- Kocham Cię. I nie smuć się już. Ciesz się chwilą.
Wyszeptał i kolejny raz tego dnia zatopił się w jej ustach.
=================================
Witam was w nowej książce!
Mam nadzieję, że wam się spodobał pierwszy rozdział i, że nie przeszkadza wam taka długość jego.
Z kolei nie wiem kiedy pojawi się następny, gdyż pisanie tego zabiera mi dużo czasu.
Okładkę jak i tytuł stworzyła: nina121612
Dziękuję kochana 😘💙💙💙
Do następnego ♡.♡
CZYTASZ
Szczęśliwa Trzynastka
Romance☆Wolno pisane☆ Jak szczęśliwe potrafią być chwile? Jak można uzależnić się od jednego człowieka? Czy świat naprawdę jest taki kolorowy? A może tylko my wymyślamy sobie to wszystko? By tylko poczuć sie lepiej w tym zepsutym świecie. Czy osobą można t...