Perspektywa Loki'ego
Uderzyłem plecami o ścianę. Zaciśnięta na moim gardle, ręka Thora uniosła mnie do góry.
-Co ty zrobiłeś!?- wykrzyczał bóg piorunów.
-Musiałem- wychrypiałem.
-Co do cholery musiałeś!? Przystawić nam wszystkim nóż do gardła?
Thor coraz bardziej zwiększał siłę uścisku na mojej szyi, jeszcze trochę i zmiażdży mi tchawicę. Chwyciłem się mocniej umięśnionego łapska mojego przybranego brata i obunóż kopnąłem go w brzuch. Puścił moją szyję aby złapać równowagę. Rozmasowałem dłońmi bolące miejsce.
-Nie zrobiłem tego z własnego wyboru- powiedziałem chłodno poprawiając rękawy.- Może trudno w to uwierzyć ale nie jestem niezniszczalny.
-Mów w tej chwili, jaką umowę zawarłeś z królem Cealeii!?
Rozejrzałem się po bokach i złapałem Thora za ramię. Pociągnąłem go mimo oporów do wielkiej biblioteki. Nikt tam oprócz mnie i Friggi nie zaglądał. Teraz, gdy była nieobecna nikt nie mógł nam przeszkodzić. Usadziłem brutalnie blondyna na ogromny fotelu.
-Siedź i słuchaj!
-Mam słuchać ciebie! Doprowadzisz nas wszystkich do tragedii! Czego się nie dotkniesz, gdzie się nie pojawisz niszczysz wszystko!
-Milcz!- ryknąłem.- Nie rozumiesz bo nie dajesz mi dojść do słowa!
-Mów zatem.
-Żyje, ona żyje.
-Mów jaśniej. Kto żyje? Celii?
-Nasz matka.
-Frigga nie żyje wiesz o tym tak samo dobrze jak ja.
-Mylisz się.
-Umarła na moich oczach broniąc Jane. Doskonale wiem o czym mówię, bo to widziałem!
-Jesteś głupszy niż myślałem- wykrzywiłem twarz w grymasie.- Ona nie umarła. To była iluzja.
-Coś ty uczynił?
Zacząłem krążyć po pomieszczeniu. Czy on naprawdę nie może, poskładać sobie w tej kudłatej głowie fragmentów układanki? To oczywiste, że Apolinary, przeklęty władca Cealei, ojciec mojej ukochanej, którą oddałem w paszczę lwa, wszystko zaplanował.
-Loki, bracie mów.
-Nigdy nie będę twoim bratem- sprostowałem szybko.- Apolinary obserwował nas od dawna. Widział, że Odyn słabnie. Nie ukrywajmy nie byłem w tym okresie zbyt pomocny. MILCZ! Kiedy Jane się tu pojawiła wyczuł, że zależy ci na niej jak na nikim. To ona miała być jego zakładnikiem i tej grze. Nieoczekiwanie pojawiła się Frigga i "oddała" życia za twoją, pożal się boże, kobietę.
-Jaką rolę miałaby odegrać tutaj Jane?
-Zakładając, że ja siedziałbym w szklanej klatce, którą zwiemy więzieniem, to ty byłbyś następcą tronu. Powiedz mi teraz czy zrezygnowałbyś z tego dla niej?
-Tak, nie wachałbym się ani minuty.
- Właśnie i tu znów pojawiam się ja- podrapalem się po karku.- Gdybym nie był tak głupi i nie atakował Midgardu nie znalazłbym jego córki.
-To raczej ona znalazła ciebie- sarknął Thor.
-Raczej się nie ukrywałem- wymamrotałem tracąc cierpliwość.- Wracając, on zlokalizował córkę więc miał jak, że wyrażę się w ten sposób, połączyć rody.
-Zdobywając po części wladzę na dziewięcioma światami.
-Dokładnie tak.
-Mówiłeś o matce, dlaczego uważasz, że ona żyje?
-Pokazał mi ją w śnie.
-W śnie?
-Potrafię więcej niż ci się wydaje.
-Nie mówię o tobie- Thor machnął ręką, a następnie pochylając się w fotelu i podparł brodę na dłoni.- Ty to potrafisz, a on?
- Też mnie to zdziwiło kiedy skontaktował się ze mną, gdy przebywałem na Ziemi.
-Czego chciał?
-Miałem ją tu sprowadzić. Obiecał, że ona będzie bezpieczna!
Uderzyłem pięścią w blat stołu.
-Frigga. Co z matką?
-Widziałem ją w srebrnym więzieniu.
CZYTASZ
Srebrne Więzienie ✔
FanfictionDruga część Złotych Kłamstw Czy Celii wybaczy Loki'emu i zrozumie motywy, które nim kierowały? Jak potoczy się historia z władcą Cealeii, Apolinarym? Czy Steve ułoży sobie szczęśliwe życie u boku Samanthy?