Perspektywa Steve'a
Zamarłem w pół ruchu słysząc odgłos komunikatora. Kto pojawił się na wyświetlaczu? Stark! On i to jego wyczucie czasu. Pocałowałem Samanthę w czoło i stoczyłem się z niej.
-Czego Stark?
-Mamy problem, kiedy dotrzesz?
Przetarłem wolną dłonią twarz.
-Jutro- mruknąłem. Czułem drobne ciało blondynki wtulające się w mój tors. Objąłem ją ręką w pasie i przyciągnąłem bliżej- Czy to nie może poczekać?
-Może, ale tylko do rana. Widzę cię u siebie punktualnie o ósmej!
Rozłączyłem się bezceremonialnie.
-Wracamy do tego co nam przerwano, słodka?
-Jasne ogierze- wyszeptała piwnooka i usiadła na mnie okrakiem.
***
Perspektywa Thor'a
-Jane, najdroższa- szeptałem do ucha dziewczynie, która siedział na moich kolanach i wtulała się w pierś.- Nie miałem o niczym pojęcia. Mogę ci przyrzec, że żadnego ślubu nie będzie.
-Naprawdę?- wyszeptała cicho szlochając.- Nie zostawisz mnie?
-Posłuchaj- uniosłem jej podbródek do góry i spojrzałam w ciemne oczy.- Nigdy cię nie opuszczę. Jeśli będzie trzeba, umrę za ciebie.
-Nie mów tak, proszę cię. Jesteś dla mnie zbyt ważny byś mógł zginąć.
-Kocham cię mała.
-A ja kocham ciebie.
***
Perspektywa Cecylii
-Puść mnie!- warknęłam do strażnika, który chwycił mnie za ramię w celu doprowadzenia przed oblicze władcy.- Stracisz tą rękę!
-Zamilcz kobieto i rusz się.
Zdenerwowałam się. Wykręciłam mu rękę za plecy, podcięłam nogi i przycisnęłam mu głowę do podłogi. Dociskając go kolanem do posadzki ukucnęłam i wyszeptałam mu d ucha:
-Nie waż się mi rozkazywać nieudaczniku.
-Spierd...
-Nawet nie waż się kończyć zdania- powiedziałam zaciskając dłoń w przydługich włosach strażnika.- Przeproś ładnie to cię puszczę.
-Przepraszam.
-Jakiś się nagle grzeczny zrobił.
Zeszłam z faceta i poprawiłam suknię.
-No wstawaj! Musisz przecież odeskortować mnie bezpiecznie przed oblicze mojego Ojca.
Upokorzony strażnik, ruszył przed siebie wiedział, że podążę za nim. Ewidentnie wolał nie trzymać się w zasięgu moich rąk. Jednak nie taki głupi na jakiego wygląda. Ruszyliśmy krętym korytarzem. Dużo się tu zmieniło.
-To tutaj- oznajmił mężczyzna otwierając wielkie srebrne drzwi.
-Dziękuję- facet mnie wkurzał, ale wychowano mnie na damę z manierami.
Drzwi otworzyły się samoistnie. Sala tronowa nie była tak okazała jak ta w Asgardzie. Skierowałam swoje kroki przed tron. Nie dygnęłam, nie okazałam szacunku władcy. Wiedziałam, że narażam się na jego gniew. Mężczyzna zszedł z podwyższenia i znalazł się przede mną. Wbiłam stalowy wzrok w jego twarz. Oczy, które pamiętałam, które zawsze były obojętne teraz, były puste, przerażająco puste. Walczyłam sama z sobą by nie cofnąć się do tyłu.
Poczułam mocne uderzenie. Niemal czułam jak każdy palec odbija się na mojej jasnej skórze, czerwoną pręgą. Uderzył mnie! W twarz jak ostatnią dziwką. Rozcięta warga krwawiła.
-Jeszcze jeden taki brak szacunku, a skończy się to dla ciebie dużo gorzej- powiedział beznamiętnym tonem.
Skinęłam lekko głową, na znak, że rozumiem. Mężczyzna powrócił na tron.
-Mów, pytaj- rzucił patrząc na ścianę za moimi plecami.- Wiem, że jesteś ciekawa.
-Co obiecałeś Lokie'mu?- nie wiem dlaczego zaczęłam od tego pytania. Pewnie dlatego, że nadal miałam nadzieję, że mężczyzna nie zrobił tego z własnej woli.
-To jest to co cię najbardziej nurtuje?- prychnął z pogardą.- Jesteś naiwna i głupia sądząc, że lodowy olbrzym, był w stanie pokochać kogoś takiego jak ty.
Zacisnęłam usta czując wzbierające, falami upokorzenie.
-Dlaczego jestem ci potrzebna?
-Takie banalne pytanie.
-Odpowiedz, chcę wiedzieć.
-Jesteś taka głupia! To oczywiste! Kiedy pozbędę się Odyna a twój chłoptaś trafi za kraty za zdradę, tron przejmie Thor.
-A ja, jako jego żona będę łącznikiem. Mostem między naszymi planetami.- wyszeptałam bardziej do siebie, niż do Ojca.
-Jednak masz coś w tej pustej głowie- wykrzywił usta w grymasie.
-Dlaczego moja komnata jest obłożona zaklęciami?
-Pytanie godne królowej!- zarechotał paskudnie.- To, tak absurdalnie proste! Żebyś nie uciekła.
-Mam ostatnie pytanie.
-Mów zatem.
-Co obiecałeś Lokie'mu?- uczepiłam się tego pytania jak rzep.
-Kobietę- odparł Ojciec z cynicznym uśmieszkiem na twarzy.- Straż zabrać ją!
W kącikach oczu zebrały mi się łzy. Strażnicy chwycili mnie pod ramiona i zaczęli prowadzić do komnaty. Nie reagowałam na ich dotyk, nogi poruszały się automatycznie, byłam jak automat. Czy Loki naprawdę wymienił mnie na jakąś kobietę? To pytanie odbijało się echem w moim umyśle, aż nie zostałam sama. Zamknięta ponownie.
Muszę stąd uciec. Jak najszybciej.
CZYTASZ
Srebrne Więzienie ✔
FanfictionDruga część Złotych Kłamstw Czy Celii wybaczy Loki'emu i zrozumie motywy, które nim kierowały? Jak potoczy się historia z władcą Cealeii, Apolinarym? Czy Steve ułoży sobie szczęśliwe życie u boku Samanthy?