Prawda cz 2.

1.3K 85 3
                                    

Peter
- Jak to ich nie ma?! I dlaczego Thomas siedzi w więzieniu?!

Krążyłem po pokoju nie mogąc się uspokoić, mój najbliższy przyjaciel zniknął z córką mojego najgorszego wroga.

- Thomas bardzo poranił Lilianę. Eric zabrał ją do szpitala, a Thomasa kazał zamknąć. Poszedłem tam po niego i znalazłem pustą salę.

- Thomas zrobił coś Amandzie?

- Nie zdążył. Ale dlaczego tak cię obchodzi ich los? Amanda to jeszcze rozumiem, ale Liliana? Przecież to bestia bez serca.

Wyjąłem miecz i czubkiem dotknąłem piersi Willa.

- Nie waż się tak mówić. Liliana to dziewczyna o złotym sercu, ale wiele przeszła.

- Skąd wiesz?

- Myślałeś, że spotykamy się tylko na polu walki? Czasami rozmawiamy o pokoju.

- Ona chce mówić o pokoju?

- Nie oceniaj jej. To jej ojciec chce wojny, nie ona. Macie ich znaleźć, zrozumieliście? Macie trzy dni.

Will szybko wyszedł,  a ja usiadłem na łóżku i ukryłem twarz w dłoniach. Jeśli Ericowi coś się stanie to będzie moja wina.

Wtedy ktoś położył mi dłoń na ramieniu. Natychmiast odwróciłem się, celując mieczem w "napastnika", którym okazała się Amanda.

- Przepraszam, taki odruch. Czy coś się stało?

- Nie tylko... słyszałam jak rozmawialiście o Lilianie. Mówiłeś, że wiele przeszła, ale ma złote serce. O co tu chodzi?

- Nie powiedziała ci?

Dziewczyna pokręciła głową.

- W takim razie ja też nie mogę ci powiedzieć. Lepiej żebyś dowiedziała się tego od niej.

Narrator 3os.

  W tym czasie, Liliana siedziała na swoim łóżku i szkicowała portret Amandy. Zamierzała powiesić go w pokoju Petera gdy wróci na wyspę.

Wtedy na kartkę padł cień.

- Co tam bargrolisz?

- Nic- mruknęła i wróciła do rysowania.

Edmund wyciągnął rękę, aby chwycić kartkę, gdy poczuł ukłucie pod brodą.
Liliana podetknęła mu nóż pod nos.

- Łapy przy sobie.

Chłopak odsunął się lekko przestraszony, lecz oczy mu rozbłysły gdy spojrzał na klejnot w rękojeści sztyletu.

- Powiedz mi, siostrzyczko, skąd masz ten nóż?

- Zrobiłam go sama.

- A ten kamień.

- Dostałam od przybranego ojca.

- Tak się wzbogaciłaś przez te lata? A nie podzielisz się fortuną ze starszym bratem?

- Podzieliłabym się gdyby tu był.

- No weź. Nawet mnie nie poznasz z tą ślicznotką? Chętnie bym się z nią spotkał w jakimś ustronnym miejscu.

Nagle, nóż dziewczyny dotknął jego szyji, a jej oczy znalazły się tuż przed jego twarzą.

- Tknij ją tylko, a pożałujesz. Poza tym nie myśł, że zapomniałam co mi zrobiłeś.

- Od kiedy zrobiłaś się taka twarda? Gdzie ta słodka dziewczynka, która tu kiedyś mieszkała?

- Zginęła wiele lat temu. Kiedy się jest jedyną kobietą na pirackim statku trzeba umieć wyznaczyć granicę.

- Na pirackim statku? Żartujesz sobie?

- Nie. Ale nie oczekuj, że opowiem ci ostatnie kilka lat mojego życia. Dobranoc.

Następnego dnia, Edmund zastał ją kartkującą jakąś starą księgę. Wewnątrz zobaczył rysunki wyspy, Lagunę Syren, piracki okręt w zatoce.

Nad tym wszystkim krążył latający chłopiec.

- Nie mów mi, że nadal wierzysz w Petera Pana i w Nibylandię.

- Zawsze w to wierzyłam. Czemu teraz miałabym przestać?

- Przecież to śmieszne. Mały, głupi chłopiec, który nie chce być dorosły i jego ciapowata banda. Wbij sobie dziewczyno do głowy, że Peter Pan nie istnieje.

Dziewczyna zeskoczyła z parapetu

- Nie waż się tak mówić! Nie wiesz, że skazujesz go na śmierć?! Ten kamień- krzyknęła wyjmując sztylet- to obsydian z nibylandzkiego wulkanu! Ten okręt- wskazała Wesołego Rodgera- to statek mojego ojca! Nibylandia była moim domem przez ostatnie dwanaście lat! Jak śmiesz mówić przy mnie, że to bajka?! Zaraz ci udowodnię, że się mylisz!

Otworzyła okno i zawołała

- Władco Nibylandii, przybądź na me wezwanie!

Przez chwilę nic się nie stało i Edmund zaczął się śmiać.

- I co, nadal twierdzisz, że to...

Nie dokończył zdania, bo na parapecie wylądował chłopak, blondyn o brązowych oczach.

- Wzywałaś?

- W rzeczy samej. Ten chłopak nie wierzy w istnienie naszego domu. Nie będę marnowała na niego czasu, zabierz mnie z powrotem.

Chwyciła książkę, rusunek i wyskoczyła przez okno.

Odlatując, zawołała jeszcze do przyrodniego brata

- Jeśli kiedyś zobaczysz na niebie piracki okręt, uważaj! Możesz dostać kulą armatnią!

Piotruś Pan. Powrót Do Przeszłości. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz