Szliśmy chyba wieczność. Już ledwo stałam na nogach, a on dalej mnie ciągnął.
Krzak za mną się poruszył. Coś dużego mniej więcej rozmiarów człowieka. Przestraszyłam się, stanęłam obok Chłopaka.
- Patryk.... Co... Co tam jest?! - Byłam przerażona. Nie wiem dla czego się bałam, zawsze byłam odważna. No i zawsze to się źle dla mnie kończyło. Szpitale, pielęgniarki, nawet dzisiaj mnie Maks opatrzył, ale ze mnie kaleczniak.
-Nie wiem... Ale zaraz się dowiemy! - Brunet odepchnął mnie na bok i poszedł w stronę krzaków.
Zatrzymał się gdy zobaczył że coś się błyszczy. Czyli jest taka możliwość, że to człowiek. Ale kto normalny o tej porze jest w lesie?! Przecież jest już późno, nawet bardzo późno bo jest prawie ciemno. Ale kto to może być...
- Patryk! Stój! Odejdź z tamtąd! - Chłopaki... Śledzili mnie... Widziałam lufę od broni. Rzuciłam się na chłopaka. Upadliśmy na zimną trawę. Spadając usłyszałam tylko hałas. Ktoś strzelił z wiatrówki.
Długo tak nie leżeliśmy. Ktoś mnie złapał za ręce i podniósł, przy upadku musiałam walnąć głową o coś twardego, bo widziałam wszystko jak przez mgłę. Dwóch chłopaków kopało Patryka i coś do niego mówili.
Ugryzłam chłopaka, który mnie niósł. Z jękiem mnie puścił, a ja od razu się zerwałam i biegłam jak najszybciej jak tylko umiałam. Rzuciłam się na chłopaka z kijem, przewróciłam go na jakiś duży kamień. Chyba stracił przytomność, bo nadal oddychał. Wyciągnęłam nóż z kieszeni i zamachnęłam się na drugiego chłopaka, niestety zablokował mój ruch i wytrącił nóż, który upadł koło głowy Patryka. Wziął go do ręki i nadal leżąc kopnął napastnika. Dzięki czemu ja uwolniłam rękę. Kopnęłam go w brzuch, złapałam Bruneta za rękę i pobiegłam przed siebie. Gdy byliśmy na bezpiecznej odległości spojrzałam za siebie.
To był Maks, Krzysiek i Dawid. I tak łatwo z nimi mi poszło.Minęła jakaś godzina od tego zdarzenia, a my ciągle szliśmy.
- Czy ten las nie ma końca?! - Zatrzymałam się i spojrzałam na Chłopaka.
- Ma. Jeszcze 100 metrów i będzie rzeczka, za rzeczką jest mój dom. Rodzice mieszkają w innym mieście, a więc mieszkam sam. Będziesz mogła zostać na jak długo chcesz.
Chłopak był jakiś taki nie obecny. Złapałam go za rękę i przyciągnęłam do siebie, spojrzałam mu prosto w oczy.
- Angela... Co ty znowu kombinujesz? - Patryk był przerażony.
Zbliżyłam moją twarz do jego tak bardzo, że sykaliśmy się noskami. Zaczęliśmy się całować.
CZYTASZ
Little Bad Angel
Teen FictionNie wiem jak to nazwać.... Ta książka (jeżeli można tak to nazwać) opowiada o życiu pewnej nastolatki... Używki... Później problemy. Dużo agresji, dużo chłopaków. Bujki... Miłego czytania... Chyba