Rocznica

526 36 16
                                    

Juvia pov.

Dzisiaj mija równo rok odkąd poznałam panicza Graya. Po moich długich staraniach w końcu udało mi się go przekonać do wspólnej kolacji z okazji rocznicy.

Przez calutki dzień szykowałam mu prezent. Zapakowałam go w śliczny błękitny papier w drobne śnieżynki. Mam wielką nadzieję, że mu się spodoba.

Była godzina 16:47, a byliśmy umówieni o 19:00, więc zaczęłam wybierać ubrania na ten wieczór. W końcu miałam być sam na sam z Grayem przez cały wieczór! Gdy o tym myślę, aż chce mi się piszczeć z radości.

Założyłam na siebie granatową sukienkę oraz szpilki w tym samym kolorze co świetnie komponowało się z moimi błękitnymi włosami, które wyprostowałam, a następnie zaplotłam dwa cienkie warkoczyki z przodu i spiełam je z tyłu głowy. Poprawiłam sobie makijaż i byłam gotowa do wyjścia.

Jest 17:58. Wybieranie stroju troszeczkę długo mi zajęło. Gray miał po mnie przyjść, więc usiadłam na kanapie i rozejrzałam się po pokoju. Wtedy to zobaczyłam.

W całym mieszkaniu panował straszny bałagan! Szybko zaczęłam sprzątać. Zebrałam wszystkie ubrania i wrzuciłam je do szafy, pozbierałam papierki i już chciałam zacząć zamiatać kiedy zauważyłam jeden mały problem.Wszystkie maskotki panicza Graya walały się po całym mieszkaniu!

Była 18:24. Sprintem zaczęłam je zbierać. Kilka wrzuciłam do szafy, a resztę starałam się zmieścić do kufra. Wszystkie się tam nie zmieściły i sporo zostało, więc wepchnęłam je pod łóżko.

18:32. Poszłam poprawić fryzurę i makijaż, które troszkę się zniszczyły podczas sprzątania. Kiedy już wszyściutko sprawdziłam na zegarze była 18:48. Do spotkania zostało 12 minut.

Usiadłam już spokojna na kanapie i czekałam. Nagle ogarnęły mnie wątpliwości. A co jeśli nie przyjdzie? Co jeśli wystawił Juvie? Jeśli zgodził się tylko dlatego, aby Juvia sobie poszła? Coraz bardziej się denerwowałam. Wtedy do moich uszu doszedł dźwięk pukania do drzwi. Zerknęłam na zegarek. 19:00.

Gray pov.

Cały dzień byłem w gildii. Umówiłem się z Juvią na 19:00 pod jej domem. Ciągle biegała za mną i mówiła abym się z nią spotkał, ponieważ dzisiaj jest rocznica naszego spotkania. Na początku ją ignorowałem, bo w końcu ona codziennie liczyła dni od naszego pierwszego spotkania, więc codziennie była rocznica. Zgodziłem się dopiero wtedy, kiedy powiedziała, że to już równo rok. To mi przypomniało tamte zdarzenia z tego dnia i... Po prostu się zgodziłem.

O 17:28 poszedłem do swojego mieszkania. Kiedy byłem na miejscu była 17:36. Wziąłem prysznic (znów pobiłem się z Natsu i byłem cały brudny) i ubrałem się. Wiedziałem, że Juvia się  wystroi, więc z niechęcią założyłem granatową koszulę i czarne spodnie. Jest 18:17. Uczesałem się jeszcze aby zakryć miejsce, z którego salamander wypalił mi włosy. Miałem problemy z zakryciem tej łysej plamy, więc gdy skończyłem na zegarku była 18:28. Usiadłem na chwilę. Do domu Juvii miałem 20 minut drogi. Gdy wybiła 18:40, wstałem z kanapy i zebrałem się do wyjścia. Stanąłem pod drzwiami Juvii równo o 19:00 i zapukałem.

Juvia pov.

- Jaki punktualny. - mruknęłam pod nosem.

Poszłam do drzwi i oparłam rękę na klamce. Wzięłam głęboki wdech i nacisnęłam ją. Powoli uchyliłam drzwi i zerknęłam na niego.

Stał do mnie plecami. Miał na sobie granatową koszulę oraz czarne spodnie.
Kiedy się obrócił zobaczyłam jego uczesane lśniące włosy, cudowne ciemne oczy, i ten boski wyraz twarzy kiedy stara się nie patrzeć mi w oczy... Juvia spokojnie... Oddychaj... Wdech... Wydech... Wdech...

Nie zapomnij... || fairy tail Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz