Czas rozłąki

356 27 4
                                    

Juvia pov.

  Gdy wróciliśmy z lasu powolnym krokiem poszłam w stronę domu. Cały czas płakałam. Nie próbowałam tego powstrzymywać. Pozwalałam łzom spływać powoli po moich policzkach.

  Wchodząc do środka nawet nie zdjęłam butów tylko od razu rzuciłam się na łóżko i rozpłakałam się jak małe dziecko. Płakałabym pewnie całą noc, ale tego nie zrobiłam. Obiecał mi, że wróci. Gray zawsze dotrzymuje obietnic, więc wróci na pewno, a wtedy zaczniemy od nowa. Sam tak powiedział.

  Wstałam z łóżka i poszłam pod prysznic. Niby nie musiałam tego robić, ale jakoś tak naszła mnie ochota. W końcu najlepiej myśli się pod prysznicem.

  Weszłam pod strumień ciepłej wody i zaczęłam wspominać wszystkie momenty spędzone razem z nim. Te radosne i te smutne. Pełne złości i nienawiści, oraz te pełne uśmiechu i miłości. Wszystkie misje, oraz zwykłe dni w gildii. Znów płakałam, ale tym razem ze szczęścia.

  Wyszłam z łazienki, przebrałam się w piżamę i poszłam spać z uśmiechem na ustach.

Gray pov.

  Pożegnałem się z Juvią i poszedłem do swojego domu. Zacząłem się pakować. Niby już wcześniej to zrobiłem, ale przecież nie zacznę pakować na przykład szczoteczki do zębów tydzień przed wyjazdem.

  Myślałem o tym co powiedziałem Juvii. Mogę już nigdy nie wrócić, ale obiecałem jej. Obiecałem jej, że wrócę. Powiedziała, że poczeka. Ale co jeśli zginę? Jeśli już nie wrócę? Jeśli ona przez całe lata po mojej śmierci będzie na mnie czekać? Nie chcę o tym myśleć. 

  Nawet nie musiałem się przebierać, bo i tak nawet nie wiem kiedy straciłem wszystkie ubrania. Klapnąłem na łóżko i prawie od razu usnąłem. Jutro czeka mnie ciężki dzień.

Juvia pov.

  Spało mi się świetnie, ale gdy tylko wstałam od razu przypomniało mi się co niedługo się wydarzy. Poczułam jak żołądek mi się ściska. Cała zesztywniała wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Nawet nie patrząc co wyjęłam, ubrałam się i wyszłam. Ruszyłam w stronę gildii gdzie miało się odbyć pożegnanie Graya w kręgu najlepszych przyjaciół. Miałam być tam ja (choć zaprosił mnie dopiero wczoraj), Natsu, Lucy, Wendy, Erza, Happy, Mirajane i mistrz. Nie mam pojęcia po co tam Mira, bo jakoś nigdy nie widziałam ich, aby rozmawiali inaczej niż z kim innym i nigdy nie wyczułam w niej też rywalki w miłości. Widziałam już budynek gildii i wtedy zobaczyłam jego. Jego dumnie wypięta pierś błyszczała od potu w świetle poranka. Jego twarz była skupiona. Każdy od razu widział, że bardzo się denerwuje, nawet ja, a byłam jeszcze daleko. Ze ściśniętym sercem ruszyłam w jego stronę.

Gray pov.

  Nigdy nie lubiłem pożegnań. Nigdy nie potrafiłem przemawiać podczas nich. Stałem po prostu jak słup soli i zestresowany myślałem co chce im przekazać w tych ostatnich chwilach.

  Dzisiaj mam opuścić gildię. Gildię, która jest dla mnie jak dom, a jej członkowie, jak rodzina. Wszyscy moi najbliżsi już tu są. Chyba powinienem jakoś im coś powiedzieć albo coś... Dobra, raz kozie śmierć.

   Zacząłem podchodzić bez słowa do każdego po kolei i przytulać każdego. Oni stali oniemiali nie wiedząc co się dzieje. Prawie nigdy nie okazywałem uczuć a teraz nagle to robię. Czuję ulgę. Nikt z nich się nie sprzeciwił i każdy oddał uścisk. Tylko Juvia stała jak skamieniała i nie wiedziała co zrobić. Podczas przytulenia szepnąłem jej cicho do ucha.

- Wrócę, obiecuję.

  Odsunąłem się od niej. Nie wiedziałem czemu jej to mówię. W końcu mogłem nie wrócić, ale coś kazało mi jej to obiecać. Była ostatnią osobą, z którą się żegnałem. Chwyciłem mój bagaż i ruszyłem w stronę stacji nawet się nie obracając. 

Nie zapomnij... || fairy tail Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz