[SawaSuga] Między nami

8.6K 272 409
                                    

Neon pubu mieszczącego się pośrodku ciemnej i wąskiej uliczki raził mnie już z daleka. Rozejrzałem się niepewnie wokół, gdy skręcałem w tamtą stronę, mając wrażenie, że wszyscy dobrze wiedzą co to za miejsce i kto do niego chadza. W normalnych okolicznościach pewnie bardziej bym się tym przejmował – ba, nie szedłbym tam w ogóle – ale tego wieczora miałem tak fatalny humor i tak bardzo potrzebowałem czyjegoś towarzystwa, że chociażby nakrył mnie sam dyrektor firmy, w której pracowałem, albo mój rywal o awans, zignorowałbym wstyd i zażenowanie i skończył dokładnie tam, gdzie zamierzałem.

Podszedłem szybkim krokiem do pubu i wspiąłem się po jedynych trzech stopniach, popychając jednocześnie drzwi – odważnie, bez zbędnego wahania. Dopiero znalazłszy się w środku wyciągnąłem szyję, uwalniając usta i nos zza kołnierza mojego płaszcza. Wyprostowałem do tej pory zgarbione ramiona i przesunąłem spojrzeniem po korytarzyku, w którym stałem.

Po mojej prawej stronie znajdowały się drzwi do szatni. Zerknąwszy dyskretnie do wnętrza, ujrzałem siedzącego za ladą zupełnie zwyczajnego faceta. Mógł być w podobnym do mojego wieku, czyli nie mieć więcej niż trzydziestu lat. Czarne włosy, jakby nastroszone, opadały swobodnie grzywą na prawe oko. Sylwetka zdawała się być umięśniona, ale ponieważ mężczyzna siedział, trzymając na kolanach gazetę, nie mogłem tego stwierdzić na pewno.

– Dobry wieczór...- mruknąłem, ściągając płaszcz i kładąc go wraz z teczką na ladę, nie zapomniawszy o tym, by wcześniej wyjąć z niej portfel.

– Dobry – odparł, wstając z westchnieniem. Odłożywszy magazyn, chwycił moje rzeczy i ruszył z nimi wzdłuż szeregu wieszaków. Wrócił do mnie po chwili z małą tabliczką z numerem dwadzieścia cztery. Siadając z powrotem i biorąc do ręki magazyn, rzucił jedynie:- Jak pan zgubi, dwa tysiące kary.

– Jasne.- Skinąłem machinalnie głową, wsuwając tabliczkę do przedniej kieszeni moich spodni. Wygładziłem mój sweter w szare pasy o dwóch odcieniach, po czym wyszedłem na korytarz, a z niego udałem się tym razem ku drzwiom naprzeciwko, prowadzącym bezpośrednio do sali.

Klientów nie było zbyt wielu. Sunąc powoli spojrzeniem po wnętrzu, naliczyłem trzy osobliwe parki tańczące na parkiecie, oraz około dziesiątki innych mężczyzn, w tym aż kolejne trzy duety. Udałem się więc w stronę lady barowej, spoglądając na tych, którzy siedzieli samotnie. Nie powinienem oceniać ich po wyglądzie, ale ciężko było nie zauważyć, iż żaden z nich raczej nie prezentował się zachęcająco.

– Whiskey z lodem – rzuciłem do niewysokiego kelnera, który spojrzał na mnie dość obojętnie, jednak skinął głową i zaczął posłusznie przygotowywać napój. Po chwili na podkładce przede mną pojawiła się szklanka z grubego szkła, wypełniona brązowym płynem, w którym unosiły się trzy kostki lodu. Westchnąłem cicho, przysuwając do siebie trunek i od razu upijając spory łyk.

Dzisiaj chyba też mi się nie uda...

Byłem w tym pubie po raz pierwszy, tylko dlatego, że polecił mi go znajomy. Zwykle chodziłem do innego, nieco bardziej przytulnego, a przede wszystkim – oddalonego od mojego domu i mojej pracy o kilkadziesiąt kilometrów. Poznałem tam już wielu typów, w końcu się też zakochałem...

Chyba już nigdy nie wyznam nikomu uczuć.

Popijając moją whiskey, znów zacząłem się rozglądać, choć tym razem bardziej dyskretnie. W życiu odwiedziłem już sporo pubów i barów dla gejów i zawsze dobijało mnie to, że niektóre z nich sprawiały wrażenie zbyt oczywistych – w ciemnych barwach czerwieni, brązu lub fioletu oraz czerni, zbyt intymne, zbyt prywatne... Jasne, w takich miejscach prywatność to podstawa, ale bywają miejsca, kiedy już na pierwszy rzut oka widać, gdzie się trafiło. Niektórzy reagują zbyt ostro, a kiedy tylko widzi się kogoś, kto bez wahania przekracza progi, z góry wiedzą również, z kim mają do czynienia.

||Haikyuu!!|| ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz