"- Śniło mi się, że poszłam do lekarki i powiedziałam, że zostało mi osiem minut życia. Czekałam w pierdolonej poczekalni pół godziny..."
~ Sarah Kane
- Jak poszło? - zapytał mój narzeczony, kiedy tylko przekroczyłam próg drzwi.
Zamknęłam je na klucz. Wolałam mieć pewność bezpieczeństwa, chociaż z drugiej strony, kto ośmieliłby się włamać do domu wojskowego oraz pani psychiatry, która bardzo często współpracowała z policją. Jednak już od dzieciństwa lubiłam mieć pewność do wszystkiego. Nie znosiłam niejasnych spraw, tak samo jak i kłamstwa. Jeszcze raz sprawdziłam, czy drzwi aby na pewno są domknięte. Zdjęłam buty i ruszyłam do salonu, gdzie przebywał Utakata.
- Zaczynam w poniedziałek. - Usiadłam obok niego na kanapie.
Zabrałam mu książkę sprzed nosa, którą przez ostatni tydzień namiętnie czytał. Chwyciłam go za podbródek i zmusiłam, aby na mnie spojrzał. Uwielbiałam ten chłodny wyraz twarzy i towarzyszące mu złote tęczówki, które tworzyły niebanalny kontrast. To właśnie na tę zimną mimikę twarzy poleciałam i dałam się nią omamić już na pierwszym spotkaniu. To było dwa lata temu, a ja czuję się, jakby nasza pierwsza randka miała miejsce wczoraj. Czas mijał, a moje uczucie względem niego jedynie rosło. Podniecał mnie każdy kawałek jego ciała, głos, a nawet oddech.
- Czyli mamy weekend dla siebie - mruknął mi do ucha, a zaraz potem delikatnie przygryzł jego płatek.
Uwielbiałam, gdy to robił. Kiedy się lekko ode mnie odsunął, pozwoliłam sobie położyć głowę na jego piersi. Nie był szczególnie umięśniony, pomimo iż pracował w wojsku. Zawsze wolałam facetów barczystych i silnych, ale do niego to po prostu nie pasowało. Kochałam go takim, jakim był i już nie mogłam doczekać się, aż na mocy prawa staniemy się swoją własnością aż po grób.
- Planujesz coś? - mruknęłam, gładząc go po brzuchu.
Ostatnio obydwoje mieliśmy napięty grafik. On co chwila był w trasie. Szkolił młodą kadrę, albo najzwyczajniej w świecie siedział na nudnych szkoleniach lub rozmowach dla oficerów. Ja natomiast starałam się o nową posadę, ponieważ wcześniejszą musiałam rzucić. Praca z policjantami była naprawdę trudna i nie czułam, że się spełniam w tej roli. Zostałam psychiatrą po to, aby pomagać naprawdę chorym, a nie przez większość czasu użerać się z ludźmi, którzy chcą wymusić ode mnie receptę na antydepresanty lub inne leki.
Dlatego rzuciłam tę pracę, chociaż z policją nadal współpracowałam. Pomagałam im, kiedy mogłam. Cóż, pracował tam mój przyjaciel Sasuke, więc czułam się jakoś zobowiązana do pomocy.
Dziś byłam na rozmowie kwalifikacyjnej do pracy w szpitalu psychiatrycznym, który słynął z przyjmowania do siebie pacjentów z naprawdę głębokimi urazami psychicznymi, których nie dało się wyleczyć. Ponadto często trafiali tam przestępcy, którzy poprzez zdiagnozowaną u nich chorobę nie mogli przesiadywać w więzieniu. Szpital był znany w całym kraju, a pracowała w nim naprawdę dobrze wykwalifikowana kadra ludzi, którzy chcieli pomagać innym ludziom.
Niestety ten, kto trafiał do Akatsuki, bo tak potocznie mówiono o tym miejscu, nigdy już z niego nie wychodził. Był to dom dla prawdziwie obłąkanych, którzy bezpowrotnie stracili kontakt z rzeczywistością. Smutne, ale prawdziwe.
Dlatego też nie każdy mógł pracować w takim miejscu. Tamten zespół był w tych murach od początku jego istnienia. Oczywiście byli też inni, ale przychodzili i odchodzili, bo nie wytrzymywali presji pracy. Tamta dwunastka, a teraz niestety już jedenastka trzymała się od początku. Ponoć nie mieli oni życia prywatnego, ponieważ cały swój czas poświęcali chorym. To naprawdę niesamowite i poruszające.

CZYTASZ
Hospital for Souls
FanfictionWitaj w Akatsuki, największym zamkniętym zakładzie psychiatrycznym w kraju. Zapewniamy pacjentom: - całodobową opiekę, - zajęcia osobiste, jak i grupowe, - urozmaiconą dietę dostosowaną do każdego pacjenta, - ... - ... *** A tak naprawdę Witaj w...