Hera :
Kanan od południa nie wpuszcza mnie do naszej ala kuchni . No przynajmniej udaje kuchnie . Naprawiłam wszystko już chyba .
- Kanan ! Otwieraj te drzwi ! Nie możesz tam siedzieć godzinami . - Stałam pod drzwiami .
- Tylko do wieczora ! - Usłyszałam za drzwi .
- Co ? Do wieczora ? Co Ty tam do licha robisz ? - Waliłam pięścią w drzwi .
- Hera nie gorączkuj się tak ... - Powiedział Zeb . Wywróciłam oczami .
- Łatwo ci mówić . Nie mogę się dostać do kuchni . Chce szklankę soku a ten pajac się tam zabarykadował ! - Wrzasnęłam .
- Przyniosę ci ... - Odeszłam kawałek .
- Kanan to ja ... - Drzwi się minimalnie uchyliły by Zeb mógł wejść . Po kilku sekundach wrócił z szklanką soku z owoców melruran . Wyszłam z Ducha . Siadając na trawie . Słońce delikatnie grzało .
Kanan :
Co za wszystkie Twi'lekanki są takie nerwowe ? Ponad od południa szykowałem kolacje dla pani kapitan . To ja dla niej kolacje robię . A ona mnie wyzywa od nienormalnych ludzi . No bardzo fajnie resztę wyzwisk woleliście by nie słyszeć , których użyła pani kapitan . Zaścieliłem biały obrus na to postawiłem świeczki . I wziąłem się za kolacje . Jakoś ugotowałem makaron i cudem zrobiłem do niego sos . Byłem z siebie taki dumny ,żeby tylko to jeszcze nadawało się do jedzenia . Nałożyłem na dwa talerze i zapaliłem świeczki . Zeb pewnie już śpi .
- Hera ? - Zawołałem .
- No Hera chodź ..
Hera :
Usłyszałam głos Kanan : Czy właśnie w końcu wylazł z kuchni ? Ruszyłam w stronę kuchni .
- Siadaj bo wystygnie ... - Powiedział .
- Ale co ?
- Ahhh to wystygnie . - Byłam w szoku .
- To dla mnie ? - Spytałam nie pewnie siadając . Kanan siedział na przeciwko mnie . Jednym słowem romantycznie .
- Tak Heruś ... - Czy on mnie właśnie nazwał Herusiem ?
- I będziemy jeść , jak zakochany kundel ? - Dopytałam . To wszystko było takie miłe z jego strony .
- Eee no tak . Znaczy nie ... - Uniosłam jedną brew do góry . Czy on właśnie zaczął się jąkać . Zaczęłam jeść . O dziwo było dobre . Nawet bardzo dobre .
- I jakie ?
- Pyszne . Dziękuje . - Powiedziałam i cmoknęłam go w policzek . Tak słodko się rumieni .
Kanan :
Smakuje jej . To dobrze . Kamień spad mi z serca .
- Może po kolacji spacer ? - Spojrzałem na nią .
- Kanan co ty taki milusi ... Planujesz jaką patologiczną misje ? - Spojrzała na mnie znacząco .
- Nie no co ty . Tak po prostu .... - Oj ty ... To coś w stylu randki . Co ja gadam . Chyba sam siebie nie słyszę . Majaczę .
- To jak będzie z tym spacerem ?
- Zgoda . To randka tak ?
- Powiedzmy ... - Oj ty durnoto czemu powiedziałeś powiedzmy ? Ja to jestem . Masakra .
Hera :
On naprawdę był jakiś dziwny . Nie poznaje go najpierw kolacja z świecami teraz spacer ... Była mowa , że zapominamy o tym pocałunku więc co on robi ? Noc była piękna . Ciepła i gwiaździsta .
- Co wiesz Hera . Ja jakoś tego nie mogę zapomnieć ...
- Ale czego nie możesz zapomnieć ? - Udałam , że nie wiem o co mu chodzi .
- No o ten pocałunek ... Bo chyba coś czuje do ciebie ...
- Chyba coś czujesz ? A sprawdziłeś czy chyba masz mózg ? -Wywróciłam oczami .
- No Hera daj mi się wysłowić .... - Położyliśmy się na trawie .
- Kiedyś w wolnym czasie zawsze robiłem tak z moją mistrzynią . - Powiedział .
- Pamiętasz, jakie ostatnie słowa Ci powiedziała ?
- Tak . " Uciekaj ".- Patrzyłam na gwiazdy .
- Myślisz , że żyją jeszcze jacyś jedi ?
- Myślę, że tak . Pochowali się gdzieś w zakamarkach galaktyki .
- Kocham Cię ... - Dodał po chwili namysłu .
- Kanan ja nie wiem czy to dobry pomysł ... Masz swoje prawa przecież .
- Przestań . Zakonu jedi już nie ma .
- No masz racje . - Położyłam głowę na jego klatkę piersiową . Rozmyślając .
No to mamy rozdział po tak długim czasie ... Jak się podoba ? I niech moc będzie z wami . :)
CZYTASZ
Hera & Kanan
FanfictionInna historia Hery Syndulli i Kanan Jarrus.... Herę i Kanana prawdopodobnie łączy silniejsza więź niż przyjaźń. Z mojego punktu widzenia :D