Rozdział 6

341 16 14
                                    

Hera :

Kanan od południa nie wpuszcza mnie do naszej ala kuchni . No przynajmniej udaje kuchnie . Naprawiłam wszystko już chyba .

- Kanan ! Otwieraj te drzwi ! Nie możesz tam siedzieć godzinami . - Stałam pod drzwiami .

- Tylko do wieczora ! - Usłyszałam za drzwi .

- Co ? Do wieczora ? Co Ty tam do licha robisz ? - Waliłam pięścią w drzwi .

- Hera nie gorączkuj się tak ... - Powiedział Zeb . Wywróciłam oczami .

- Łatwo ci mówić . Nie mogę się dostać do kuchni . Chce szklankę soku a ten pajac się tam zabarykadował ! - Wrzasnęłam .

- Przyniosę ci ... - Odeszłam kawałek .

- Kanan to ja ... - Drzwi się minimalnie uchyliły by Zeb mógł wejść . Po kilku sekundach wrócił z szklanką soku z owoców melruran . Wyszłam z Ducha . Siadając na trawie . Słońce delikatnie grzało .

Kanan :

Co za wszystkie Twi'lekanki są takie nerwowe ? Ponad od południa szykowałem kolacje dla pani kapitan . To ja dla niej kolacje robię . A ona mnie wyzywa od nienormalnych ludzi . No bardzo fajnie resztę wyzwisk woleliście by nie słyszeć , których użyła pani kapitan . Zaścieliłem biały obrus na to postawiłem świeczki . I wziąłem się za kolacje . Jakoś ugotowałem makaron i cudem zrobiłem do niego sos . Byłem z siebie taki dumny ,żeby tylko to jeszcze nadawało się do jedzenia . Nałożyłem na dwa talerze i zapaliłem świeczki . Zeb pewnie już śpi .

- Hera ? - Zawołałem .

- No Hera chodź ..

Hera :

Usłyszałam głos Kanan : Czy właśnie w końcu wylazł z kuchni ? Ruszyłam w stronę kuchni .

- Siadaj bo wystygnie ... - Powiedział .

- Ale co ?

- Ahhh to wystygnie . - Byłam w szoku .

- To dla mnie ? - Spytałam nie pewnie siadając . Kanan siedział na przeciwko mnie . Jednym słowem romantycznie .

- Tak Heruś ... - Czy on mnie właśnie nazwał Herusiem ?

- I będziemy jeść , jak zakochany kundel ? - Dopytałam . To wszystko było takie miłe z jego strony .

- Eee no tak . Znaczy nie ... - Uniosłam jedną brew do góry . Czy on właśnie zaczął się jąkać . Zaczęłam jeść . O dziwo było dobre . Nawet bardzo dobre .

- I jakie ?

- Pyszne . Dziękuje . - Powiedziałam i cmoknęłam go w policzek . Tak słodko się rumieni .

Kanan :

Smakuje jej . To dobrze . Kamień spad mi z serca .

- Może po kolacji spacer ? - Spojrzałem na nią .

- Kanan co ty taki milusi ... Planujesz jaką patologiczną misje ? - Spojrzała na mnie znacząco .

- Nie no co ty . Tak po prostu .... - Oj ty ... To coś w stylu randki . Co ja gadam . Chyba sam siebie nie słyszę . Majaczę .

- To jak będzie z tym spacerem ?

- Zgoda . To randka tak ?

- Powiedzmy ... - Oj ty durnoto czemu powiedziałeś powiedzmy ? Ja to jestem . Masakra .

Hera :

On naprawdę był jakiś dziwny . Nie poznaje go najpierw kolacja z świecami teraz spacer ... Była mowa , że zapominamy o tym pocałunku więc co on robi ? Noc była piękna . Ciepła i gwiaździsta .

- Co wiesz Hera . Ja jakoś tego nie mogę zapomnieć ...

- Ale czego nie możesz zapomnieć ? - Udałam , że nie wiem o co mu chodzi .

- No o ten pocałunek ... Bo chyba coś czuje do ciebie ...

- Chyba coś czujesz ? A sprawdziłeś czy chyba masz mózg ? -Wywróciłam oczami .

- No Hera daj mi się wysłowić .... - Położyliśmy się na trawie .

- Kiedyś w wolnym czasie zawsze robiłem tak z moją mistrzynią . - Powiedział .

- Pamiętasz, jakie ostatnie słowa Ci powiedziała ?

- Tak . " Uciekaj ".- Patrzyłam na gwiazdy .

- Myślisz , że żyją jeszcze jacyś jedi ?

- Myślę, że tak . Pochowali się gdzieś w zakamarkach galaktyki .

- Kocham Cię ... - Dodał po chwili namysłu .

- Kanan ja nie wiem czy to dobry pomysł ... Masz swoje prawa przecież .

- Przestań . Zakonu jedi już nie ma .

- No masz racje . - Położyłam głowę na jego klatkę piersiową . Rozmyślając .

No to mamy rozdział po tak długim czasie ... Jak się podoba ? I niech moc będzie z wami . :) 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 02, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hera & KananOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz