Jeżeli wierzyć staremu zegarowi, który wisi nad biurkiem Harrisona - za dwie minuty dzwonek. Odniosłam wrażenie, że Chris to jedna z tych osób, która prześlizguje się z klasy do klasy. Raczej nie należy do grona osób, które mają wielkie ambicje. Cóż, ja również nie mam planu na siebie. W dodatku jego dziwne nazwisko, którego nawet nie będę próbować wymówić. Przynajmniej zdobył duże zainteresowanie. Dziewczyny widzą w nim boga seksu, a męska część uczniów konkurenta. Czy tylko mi on jest obojętny?
Dzwoni upragniony dzwonek. Wrzucam zeszyt do plecaka, narzucam go na jedno ramię i wychodzę z klasy, chyba jako jedna z ostatnich. Próbuje się przedrzeć przez tłum. Przywykłam do przebywania w takim dużym skupisku ludzi. Kiedyś było to dla mnie źródłem stresu, strachu i ogólnie, negatywnych emocji. Dobra, wciąż nie jestem wielce towarzyska i komunikatywna, ale z pewnością uległo to znacznej poprawie.
Ktoś staje na mojej drodze. Nawet nie fatyguję się, aby podnieść głowę i sprawdzić kto to. Próbuję wyminąć tę osobę. Na marne, wciąż utrudnia mi przejście. Wzdycham i opieram się ramieniem o ścianę. Zerkam w górę. On, znowu on.
—Próbuję przejść —burczę pod nosem i zakładam ręce na piersi.
—Dam ci przejść, o ile zdradzisz mi swoje imię. — Uśmiecha się i unosi prawą brew. - Chris.
Chłopak wyciąga w moją stronę rękę, patrzę na niego pytającym wzrokiem i nie odpowiadam na gest.
—Jeżeli ci powiem dasz mi spokój?
—Zastanowię się - mówi uśmiechając się promiennie. Działa mi na nerwy, ale jego uśmiech to jedna z lepszych rzeczy, którą dzisiaj widziałam. Trzeba przyznać. —Jesteśmy sąsiadami, mamy razem angielskim, jesteś ładna, więc to będzie dość trudne.
— Eva —rzucam i odpycham go robiąc sobie przejście.
Dlaczego chciał poznać moje imię? Nie wiem. Wątpię, żeby był ucieleśnieniem Noaha z "Pamiętnika". Do romantyczności stanowczo mu daleko. Zakładam, że jestem najłatwiejszym celem. To nie plotka, że chłopcy w naszej szkole mogą zdobyć aprobatę innych poprzez przespanie się z każdą dziewczyną. Szczególnie jeżeli jest "trudną partią" i zaciągnięcie jej do łóżka to nie lada wyzwanie. Wówczas zyskujesz prestiż. Najbardziej idiotyczny sposób imponowania sobie nawzajem, jaki znam. Nienawidzę uprzedmiotowiania dziewczyn i traktowania ich jako swoiste trofeum, którym można pochwalić się przed kolega. Okropne.
Chris uznał chyba, że sąsiadka, która podziwiała go przez okno będzie "łatwa". Nie wiem, jak w Norwegii, ale tutaj większość dziewczyn niestety zostawiła swój honor i poszanowanie do siebie w domu. Na szczęścia styczność z takimi ludźmi mam rzadko i z przymusu. Nawet Amelia przy nich to istny wzór feminizmu.
Lekcje mijają bez specjalnych urozmaiceń. Większość z nich były tak nudne, że przy pogodzie za oknem miałam ochotę jedynie spać. Tylko nauczyciel z biologii, którego monologi uwielbiam poprowadził lekcję z większym zaangażowaniem, niż powtarzanie zdań z podręcznika i wspieranie się filmikami z płyty, która jest do niego dodana. Elitarna szkoła, nie ma co.
Przerwa obiadowa. Siadam przy stoliku, który ma w zwyczaju zajmować nasza ekipa. Wkrótce dołączają do mnie, kolejno: Liam - bezapelacyjnie najmądrzejszy z nas, zna odpowiedź na każde pytanie, Nora - zawsze potrafi wszystko trafnie skomentować, ma wiele ukrytych talentów, należy do redaktorek szkolnej gazetki, Amelia - cheerleaderka, którą kojarzy większość szkoły, nie mam pojęcia dlaczego się ze mną przyjaźni, William - jeden z graczy szkolnej, piłkarskiej drużyny, niech was to nie zmyli, nie jest głupi oraz Isaac - pozytywny i wspierający, ma obsesje na punkcie wynalazków i względnie dziwnych rzeczy. Jestem jeszcze ja. Raczej nie wyróżnia mnie nic specjalnego, może poza rudymi włosami, które są moim znakiem rozpoznawczym.
— Słyszeliście sensacje szkoły? Jakiś chłopak z Norwegii przyjechał i wszystkie dziewczyny piszczą na jego widok. Niewiarogodne — mówi Nora, przeżuwając kolejny kęs kanapki zakupionej w szkolnej stołówce.
— Widzieliście jego uśmiech, oczy, ubranie, wszystko?! — podekscytowana Amelia niemal wykrzykuje mi to do ucha. Prycham śmiechem.
— Am, nawet William i jego obcisłe sweterki są lepsze — dodaje blond włosa Nora.
— Hej, moje stroje są cholernie seksowne. — William z wyrzutem zerka na dziewczynę. Ta jedynie reaguje śmiechem na jego wypowiedź.
— Och, chyba wasze ucieleśnienie Boga cały czas zerka w naszą stronę — dodaje Isaac.
Podnoszę wzrok, a razem ze mną każdy z mojego stolika odwraca się w stronę Chrisa. Pierwsze, co mnie dziwi to obleganie jego osoby przez popularnych chłopaków. W jaki sposób, w kilka godzin zdobył ich atencję?
Nasze wzroki krzyżują się, chłopak uśmiech się do mnie łobuzersko. Jakkolwiek to powinnam interpretować. Wzruszam ramionami i wracam do mojego posiłku. Następnie karcę przyjaciół wzrokiem, postawiali mnie w bardzo niekomfortowej sytuacji.
— Dlaczego wyczuwam między wami napięcie — mówi rozemocjonowany Isaac.
— Przestańcie! — Staram zabrzmieć się jak najbardziej poważnie. - Przecież znacie chłopaków takich jak Chris. Interesuje się mną z jednego powodu.
Wstaję od stołu i odkładam tackę na blacie za którym stoi szkolna kucharka. Opuszczam stołówkę, czuję na sobie wzrok Chrisa, a co gorsza wszystkich chłopaków siedzących przy jego stole i dziewczyn, które nie zawahałyby się mnie tym momencie zabić. Za co? Za jakiegoś Christoffera Schistada. Absurd.
Wracam do domu, sama. Towarzystwo Amelii, która będzie wyciągać ze mnie najmniejsze szczegóły mojej relacji,a raczej jej braku z Chrisem było rzeczą, którą zdecydowanie najmniej potrzebowałam. Natychmiast zajmuję miejsce na wygodnej sofie, stojącej w centrum salonu. Rodzice wrócą dziś wieczorem, więc sama muszę uporać się z obiadem.
Stoję przy patelni, na której odgrzewa się wczorajsze spaghetti. Nie mam pomysłu na nic kreatywniejszego. Siadam na blacie i przeglądam media społecznościowe. Niektóre zdjęcia dodawane przez moich rówieśników wołają o pomstę do nieba.
Dźwięk wiadomości zagłusza piosenkę "In the night", którą ostatnio nałogowo słucham. Otwieram aplikację. Naprawdę, on? "Mam nadzieję, że tak jak reszta szkoły zawitasz na mojej imprezie w piątek. Możesz nawet przyjść z policją ze skargą o zakłócanie ciszy nocnej, ale po prostu przyjdź", odczytuję na głos.
— Twoje niedoczekanie — mówię pod nosem. Zeskakuję z blatu i nakładam swój obiad na talerz.
Czy Chris naprawę jest na tyle głupi, żeby wierzyć, że zmienię swoje nastawienie w stosunku do niego w ciągu 4 dni? Coraz bardziej mnie zaskakuje. Z drugiej strony byłaby to znakomita okazja na obejrzenie starego domu Campbella. W zasadzie to dość zagadkowe i intrygujące, dlaczego bogata, norweska rodzina postanowiła się wprowadzić do raczej niedrogiej dzielnicy, do starego domu
--------------------------------
Zmieniłam imię Noory i Isaka na brytyjskie odpowiedniki, żeby tekst nie tracił na wiarygodności.
CZYTASZ
Jestem obok//Chris (Herman Tømmeraas)
FanficNiezaprzeczalnie każdy z nas jest ciekawski. Ta cecha to fundament postępów cywilizacyjnych, wynalazków i rozwoju osobistego każdego z nas. Co się stanie jeżeli zabrniemy w coś za daleko? Możemy narazić siebie i osoby, które kochamy. Trudno znaleźć...