rozdział 5

41 4 2
                                    

- Dylan.
- Haley.
- Kurwa!

Odwracam się szybko żeby zobaczyć kto się tak drze.
Zamieram. Dylan od razu to zauważa i spogląda za siebie skąd dochodzi głos.

- Haley czy możesz mi powiedzieć gdzie byłaś?! I kim jest ten przystojny chłopak? - zaczęła krzyczeć Mary.
Dylan słysząc co powiedziała moja przyjaciółka uśmiechnął się pod nosem kokieteryjnie.

No właśnie ale co ona tu robi?! Przecież się wyprowadziła! Kazała mi iść na tą beznadziejną imprezę z Liamem a teraz udaję, że nie wie gdzie byłam? Pierdol się Mary. Jestem wkurwiona ale to moja przyjaciółka nie wiedziała co mnie czeka więc nie mogę być na nią zła.

- Wracam z tej beznadziejnej imprezy, na którą kazałaś mi iść. A on mnie tylko odprowadzał i już sobie idzie. - koniec powiedziałam sugestywnym tonem.
Miałam nadzieję, że Dylan załamie aluzje i sobie już pójdzie ale nieee
Teraz moja przyjaciółka nie da mi żyć.
- Nie miałaś iść na nią przypadkiem z Liamem? - uniosła brwi i zaczęła się rozglądać szukając go. - Właśnie gdzie on jest?
- Liam tak jakby...
- Próbował ją zgwałcić dzisiaj na imprezie. - przerwał mi szybko Dylan.
Bogu dzięki, że mi przerwał nie wydusiłabym tego z siebie. Kolejny raz tej nocy jestem szczęśliwa, że jest tu ze mną.

Co się dzieję?!

Dylan się dzieję

- Liam?! Przecież on jest taki miły, uprzejmy i ten czarujący uśmiech... Niemożliwe!
- A jednak okazał się chujem - powiedziałam cicho. - Mary co ty tu robisz? Miałaś być we Francji więc nie rozumiem czemu tu jesteś. W dodatku w środku nocy!
- Opowiem ci wszystko w domu. Będę dzisiaj u ciebie spała. Czekałam z twoją mamą aż wrócisz.
- Dobrze wiedzieć, że umawiasz się z moją mamą na herbatkę! Ona bardziej kocha ciebie niż mnie to nie fair.
- Mnie nie da się nie kochać! Pożegnaj się z tym seksownym brunetem i wracaj do mnie szybko a wszystko ci opowiem. - powiedziała Mary i weszła do domu.

Zapomniałam, że on stoi cały czas obok mnie! Głupia czy głupia?

- Dzięki Dylan za uratowanie mnie dzisiaj tyle razy, ale nie licz na powtórkę.
- Wiem, że jeszcze za mną zatęsknisz skarbie.
- Chyba w snach...
- W moich snach robimy bardziej niegrzeczne rzeczy.
- Cokolwiek. Teraz możesz już sobie iść.
- Za niedługo będziesz moja. Czekam tylko na to. Narazie mała. - powiedział tym swoim głębokim głosem, odwrócił się i zaczął iść. - Zapomniałbym. Ten pocałunek był w chuj dobry i zamierzam to powtórzyć skarbie. - po tych słowach odszedł i zostawił mnie przed moim domem.
Nie mogę się ruszyć. On chce to powtórzyć! Nie wiem z czego się cieszę przecież to dupek. Teraz muszę wyrzucić go z głowy i wypytać Mary.

Wchodzę do domu i skradam się po cichu do pokoju. Otwieram drzwi i widzę moją przyjaciółkę, która leży sobie na moim łóżku jak gdyby nigdy nic.
- Widzę, że już się rozgościłaś.
- Nie mogłam się powstrzymać. Czekałam na ciebie ale doczekać się nie mogłam. Z pół godziny się z nim żegnałaś. Dobrze całuje? - zaczęła sugestywnie poruszać brwiami.

Spaliłam buraka. Nie miałam pojęcia, że tyle czasu tam stałam i patrzyłam jak odchodzi.

- Nic nie robiliśmy! Po prostu mnie odprowadził i tyle.
- Masz zarumienienione policzki i oczy całe ci się świecą. Jak mi powiesz, że do niczego nie doszło to ci po prostu nie uwierzę. Więc mów mi wszystko. Kto to w ogóle jest. Nie znam go a ja znam wszystkich przystojnych chłopaków w Los Angeles!
- Jest nowy w szkole. Na imie ma Dylan. Raczej nie ciekawy typ. Przez te parę dni przeleciał już prawie wszystkie laski w szkole. Pomógł mi dzisiaj gdy zaczęłam się dusić a potem na imprezie uratował mnie od tego pierdolonego dupka. Po prostu jakimś dziwnym trafem jest zawsze tam gdzie kogoś potrzebuje. I tak jest MEGA przystojny! Te jego oczy... jak patrzę w nie to już nie mogę. Coś się ze mną dzieje. Może chora jestem?

Chora to ty jesteś ale na raka...

Dzięki, że mi przypominasz!
Czemu znowu gadam sama ze sobą?
Chyba muszę się przejść do jakiegoś psychologa.

- Myślę, że on zaczyna ci się podobać ale tak naprawdę. Tylko musimy opracować plan tak żeby on zapomniał o tych wszystkich dziewczynach i skupił się na tobie...

Czekaj co?

Mary mówiła coś dalej ale jej nie słuchałam.
ON MI SIĘ NIE PODOBA!
Nie możliwe. Przecież cały czas się kłócimy. Te wszystkie laski, które przeleciał....

NIE MOŻE NIE MOŻE NIE MOŻE

- ...będę w różowej sukni szła za tobą a potem przed ołtarzem oddasz mi swój bukiecik...- nagle zaczęło do mnie docierać, że Mary też przydałaby się wizyta u psychologa.
- Mary stop! Nie przesadzasz troszeczkę? Znamy sie od niedawna i nic z tego nie będzie. To był tylko jeden pocałunek.- powiedziałam i od razu pożałowałam tego co powiedziałam.
- CAŁOWALIŚCIE SIĘ I MI TEGO NIE POWIEDZIAŁAŚ ?!
- Wybacz?
- Kurwa to przecież lepiej niż myślałam!

Mary jeszcze nie wie co mówi...




***
W tym tygodniu dodam jeszcze 2 rozdziały

Buzi♡ C.

Wybacz SkarbieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz