rozdział 2

512 84 18
                                    

          

[a/n: mogą wystąpić błędy interpunkcyjne, bo nie posiadam swojego bety :( ]

Jimin krocząc dobrze znaną drogą starał się z całych sił, aby się nie spóźnić. Pewnie mógłby uniknąć tego zbędnego wysiłku, gdyby przy samym wyjściu z domu nie zaczął rozmyślać nad tym, co mogą planować dla niego kumple. Dobrze wiedział, że coś się za tym kryje, bo gdyby faktycznie jedynie się o niego martwili to przyszliby najpierw do jego domu a nie do przepełnionego napalonymi ludźmi klubu, prawda?

- W samą porę, Jimin! - krzyknął Jin, gdy blondyn był już obok nich - Całe szczęście, że się pojawiłeś. Jeszcze minuta i sami ruszylibyśmy w kierunku twojego domu, aby Cię z niego wyrwać.

- Kto powiedział, że bym was wpuścił - młodszy udał zaskoczonego, lecz po tym od razu wystawił swoje perliste ząbki, przybijając z każdym po kolei piątkę.

- Dobra, wchodzić mi wszyscy, zbiórkę mamy za sobą - oznajmił już spokojniej Seokjin - Oprócz Ciebie Jimin, z Tobą muszę jeszcze o czymś pomówić.

Park nawet nie był tym zaskoczony. Pewnie Seokjin znowu miał mu kogoś do przedstawienia, przecież to dzięki niemu poznał swoją ostatnią brutalną miłość.

- Jimin, muszę ci coś powiedzieć. Będąc szczery, mój dobry kolega jak i stały klient jest zainteresowany twoją osobą, a skoro zdecydowałeś się przyjść to nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli was dziś zapoznam, co? - powiedział wyższy chłopak, w którym można było wyczuć mieszankę stresu i ekscytacji. Kim naprawdę chciał w końcu poznać ze sobą dwóch swoich dobrych znajomych. Pomimo, że Jimin nie wiedział kim była osoba tak zainteresowana jego osobą, to sam zainteresowany wiedział bardzo sporo o Jiminie, ponieważ miał go na oku już długi czas.

- Jin... Jeśli to kolejny dzieciak w moim wieku to lepiej odpuść. Dobrze wiesz, jak skończyła się ostatni związek z osobą, która wielce wyczekiwała za każdym razem mojego przyjścia tutaj - westchnął zrezygnowany, gdyż starszy znał bardzo dobrze przebieg ostatniej relacji Parka i powinien domyślić się, że ostatnią rzeczą jaką chłopak by chciał byłby związek z kolejnym niedojrzałym cymbałem.

- Spokojnie, spokojnie - powiedział zawieszając rękę na ramieniu niższego - Chyba zadowoli Cię, jeśli powiem Ci, że jest od Ciebie o dwa lata starszy, prawda? - wymruczał to pytanie wprost obok ucha Jimina, którego wyprowadziło to lekko z równowagi.

Jimin nie chciał. Chciał się nie zgodzić i obrazić starszego za nieustanne swatanie go z nieodpowiednimi osobami, lecz nie potrafił tego zrobić. Nie było w tym nic dziwnego, gdyż chłopak, jak na swój wiek przystało, pragnął być czyimś oczkiem w głowie, potrzebował bliskości jak niczego innego. Toteż dlatego...

- Zgoda, w takim razie mogę zrobić wyjątek - uśmiechnął się znacząco do chłopaka na co on odpowiedział tym samym i bez zawahania ruszyli w głąb klubu.

Wchodząc Jimin poczuł odurzającą woń alkoholu wymieszanego z mocnym zapachem przeróżnych perfum i papierosów. Musiał przyznać, że po tak długim czasie stęsknił się za tym. Podeszli razem do zajętej już loży i rozsiedli się wygodnie obok reszty. Oczywiście nie obyło się bez pytań w związku z ich nieobecnością.

- Jinnie... Wiem, że ostatnio cię uraziłem, ale to nie musi od razu dawać ci uprawnienia do zdrady z tym krasnalem - powiedział Namjoon łapiąc Jina za obie ręce i patrząc mu prosto w oczy. Błagałem w myślach, żeby to był żart.

- A ty myślisz, że jak jesteś wysoki to masz uprawnienia do nazywania mnie krasnalem? - spytał blondyn z wyraźną pogardą kładąc nacisk na ostatnie słowo.

- Namjoon, błagam Cię - westchnął najstarszy z nas i wypuścił swoje dłonie z uścisku Joona - Oznajmiłem tylko Jiminowi, że dzisiaj czeka na niego jego tajemniczy wielbiciel - uśmiechnął się porozumiewawczo spoglądając na każdego ze zgromadzonych.

- Ooo, to ten, co tak często pyta o naszego Jimisia? - powiedział z bananem na twarzy E'Dawn, nie mogąc ukryć swoich białych ząbków.

- No Jimin, wreszcie się ciebie doczekał - Wonho znacząco popchnął łokciem siedzącego obok blondyna, patrząc w jego stronę z równie rozbawionym wyrazem twarzy.

- Czy coś jest z nim ni- - nie dane było mu dokończyć, gdyż wypowiedź Parka przerwało pojawienie się kelnerki z tacą pełną kolorowych drinków. Chłopak nawet nie miał sił narzekać na to, że zamówili mu coś bez jego zgody. Niestety wszyscy wiedzieli, że nie obędzie się bez kolejnej tandetnej próby poderwania blond dziewczyny przez E'Dawna.

- Noona, czy ktoś Ci już dziś mówił jak olśniewająco wyglądasz  w spiętych włosach? - spytał uroczo, patrząc na kobietę z iskierkami w oczach.

- Tak, całkiem sporo osób - odpowiedziała oschle, nawet nie kłopocąc się dłuższym staniem przy ich stoliku.

- No stary, zniknęła tak szybko jak twoja nadzieja na obranie innej ścieżki niż wiecznego prawiczka. Kim Hyun Ah jest aniołem niedostępnym dla zwykłych śmiertelników jak my - powiedział rozbawiony Wonho.

Zarumieniony chłopak jedynie prychnął, odpowiadając zwykłe "Jeszcze zobaczycie".

Czas leciał nieubłaganie, a po wypiciu jeszcze kilku drinków wszyscy ruszyli w kierunku przepełnionego parkietu. W tym momencie tęsknota za wspólnym klubowaniem uderzyła Jimina. Parkiet to było jego miejsce. Czuł, że należało tylko do niego. Poruszał się swobodnie i z gracją w rytm muzyki, jednak nawet będąc w stanie lekkiego odurzenia poczuł jak ktoś zdecydowanie za często wypala wzrokiem dziurę w jego czaszce. Z początku próbował to zignorować, ale ostatecznie odwrócił się w stronę nieznanej mu osoby. Zdecydowanie nie żałował. Ujrzał siedzącego przy barze chłopaka z kruczoczarnymi włosami i oczami tego samego koloru. Ubrany był w spodnie i koszulę w ciemnym odcieniu, a na to założoną miał czerwoną marynarkę. Jego kąciki ust uniosły się, kiedy zauważył, że blondyn patrzy na niego od dłuższego czasu z lekko otwartą buzią. Jimin ocknął się, spalając buraka i pędem ruszył w głąb tłumu szukając swoich przyjaciół, którzy jak się okazało siedzieli od 10 minut tam, gdzie uprzednio. Nie dane mu było jednak posiedzieć ze znajomymi, gdyż chwilę później poczuł na swoim ramieniu rękę Seokjina, którego nieobecności nawet nie dostrzegł.

- Jiminnie, czas na spotkanie z twoim adoratorem - uśmiechnął się znacząco, a ja młodszy spiął się, bo całkowicie o tym zapomniał.

Serce zaczęło kłuć go niemiłosiernie, a próby powiedzenia czegokolwiek zakończyły się jedynie na kiwnięciu głową. Wstał lekko się trzęsąc i poszedł za wyższym, który zaprowadził go do spokojniejszej części klubu - tak zwanej strefy VIPów. Po chwili zauważył z oddali osobę, z którą miał spędzić resztę czasu w klubie. Nie dowierzał swoim oczom. Od razu rozpoznał, że to ten sam chłopak, który pożerał go wzrokiem, gdy tańczył oświetlony przez fioletowe neony. Myślał, że serce zaraz wyskoczy mu przez gardło.

Kiedy byli już blisko kanapy, mężczyzna wstał i uśmiechnął się delikatnie. Po chwili Jimin stał naprzeciw niego, nie wiedząc co powinien uczynić. Brunet wyciągnął rękę w jego kierunku i lekko zachrypniętym, a równocześnie cholernie seksownym głosem wypowiedział słowa, które nie chciały przestać odbijać mu się w głowie.

- Witaj, jestem Min Yoongi.

Guys My Age » yoonmin «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz