rozdział 5

216 25 7
                                    




- Nie mogę uwierzyć, że naprawdę to wysłałeś, Hoseok! - wykrzyczał Yoongi, będąc zszokowany czynnością swojego dobrego przyjaciela. W tym momencie jedynie braterska miłość powstrzymywała go przed wrzuceniem tego rudego konia pod pędzącego tira.

- Nie panikuj, stary - powiedział roześmiany rudzielec - Po co masz się z nim cackać? Przecież tyle na niego czekałeś! Powinien to zrozumieć, że jesteś na niego napa-- - nie dane było mu dokończyć, gdyż Min mało subtelnie zdzielił go swoją teczką po twarzy.

- Słuchaj, już Ci tłumaczyłem, że nie planuję jedynie zabawić się z młodym - westchnął Min, biorąc swój kubek z kawą i opierając się o zimny blat. Swój wzrok wlepił w szare kafelki, rozpamiętując wczorajszą noc. Jimin był delikatną osobą, pomijając jego zdecydowanie zbyt zmysłowe ruchy na parkiecie to sama obecność Yoongiego wystarczyła, aby blondyn się złamał i pokazał mu swoją prawdziwą, łagodną stronę. Brunetowi sprawiłoby trudność zaprzeczenie, że nie podniosło mu to lekko samooceny. I to wcale nie tak, że to pierwsza sytuacja, w której jego osoba wywołuje tak ogromne wrażenie na drugiej osobie. Wielokrotnie w pracy kobiety (rzadziej mężczyźni) uganiały się za nim, krążyły za nim swoimi wielkimi oczami, bądź składały mało moralne propozycje, z których rzadko - w przeciwieństwie do Hoseoka - korzystał. Jednak problem tkwił w tym, że z żadną z nich nie chciał tworzyć czegoś więcej. Żadnej z nich wcześniej nie zauważył, dopóki same do niego nie podeszły. A teraz, była to faktycznie pierwsza sytuacja w jego życiu, w której osoba, którą pierwszy się zainteresował, także wykazała w jego stronę sympatię. Yoongi nie chciał tego spieprzyć. Za bardzo mu zależało, żeby nie był w stanie powstrzymać swoich zapędów. I nie miał też tutaj na myśli, że oczekiwał, że od razu stworzy z młodym jakiś poważny związek, w którym brunet mu się oświadczy, aby potem móc założyć rodzinę. Co to to nie. Chociaż byłoby miło.

- Dziwne, skoro tak Ci na nim zależy to ciekawe, czemu wczoraj byłeś w stanie go porzucić, aby do mnie przyjechać - burknął Jung ledwo słyszalnie, patrząc gdzieś w róg kuchni bruneta.

- Co mówiłeś? - powiedział wybudzony z namysłu Yoongi.

- Nie ważne - odpowiedział rudy chłopak i oddał telefon swojemu przyjacielowi - Masz, napraw to zanim pomyśli, że jesteś jakimś sprośnym typem.

Min ostro zmierzył wychodzącego z kuchni mężczyznę, nie zauważając jego nagłej zmiany humoru. "Ciekawe kogo będzie to wina" pomyślał, odblokowując ekran i wchodząc w rozmowę z Jiminem.

10:01

Jiminnie: Słucham..?

10:15

Ty: Przepraszam, nigdy nie byłem dobry w żartowaniu.

Ty: Miałem na myśli, czy potrzebujesz, żeby przynieść Ci jakieś leki bądź zrobić za Ciebie zakupy? Zakładam, że dziś ciężko będzie Ci wyjść z domu.

Jiminnie: Nie, nie.

Jiminnie: Niczego nie potrzebuje, a poza tym nie chciałbym, żebyś mnie zobaczył w takim stanie haha

Min ponownie na chwile odpłynął, wyobrażając sobie jak prawdopodobnie młodszy w tej chwili wygląda. Mógł teraz siedzieć gdzieś w salonie, trzymając w swoich drobnych dłoniach telefon na który skapywała woda z jego dalej mokrych, niewysuszonych włosów. Na jego twarzy mogły nadal znajdować się zaróżowione policzki, które wyskoczyły po przeczytaniu wiadomości wysłanej przez Junga. Jego oczy mogły być lekko opuchnięte ze względu na zbyt krótką noc, a pod nimi mogły znajdować się sine oznaki zmęczenia. Ale czy w tym momencie uśmiechał się, wpatrując się w ekran urządzenia, tak jak Yoongi?

Ty: Mmm, rozumiem. Mam nadzieję, że szybko poczujesz się lepiej.

Jiminnie: Dziękuję, hyung!

Jiminnie: Właściwie

Jiminnie: Poczułbym się lepiej, gdybym wiedział, że ktoś mnie jutro zabierze na kawę..

Oczy starszego rozszerzyły się, jak nigdy wcześniej. Właściwie, jasne, planował go niedługo gdzieś zaprosić, ale kompletnie nie oczekiwał tego, że to jemu będzie coś proponowane. No może nie do końca, ale jednak to oczywiste, że Jimin upomina się o wspólne wyjście. Yoongi starał się opanować swój stres i zaczął wystukiwać na klawiaturze odpowiedź, która nie zdradziłaby jego strachu.

Ty: Hmm, tak się składa, że znam bardzo przytulną kawiarnię. 

Ty: Pasuje Ci godzina 16? Przyjadę pod Ciebie, tylko wyślij mi swój adres.

Jiminnie: Jasne! Nie mogę się doczekać, hyung~

Ty: Ja tak samo, Jiminnie. 

Nawet jeśli starszy nie spodziewał się już dłuższego prowadzenia konwersacji, to wciąż wpatrywał się w chwile temu odbytą rozmowę z największym uśmiechem na twarzy. Kolejny raz nie spostrzegł pary oczu, obserwujących go z poirytowaniem.

- No proszę, nigdy nie widziałem tak wielkiego uśmiechu u Ciebie. Coś się stało? - spytał Jung, ukrywając swoje niezadowolenie pod typowym dla niego przyjaznym wyrazem twarzy.

- Idę z nim jutro na randkę - odpowiedział ze spokojem, ale już po chwili z determinacją na twarzy dodał - Zbieraj swoją dupę, idziemy na zakupy. Muszę wyglądać, jak najlepiej dla tego dzieciaka.

Hoseok westchnął i po chwili ruszył za starszym, który już wybierał z miski kluczę do jego mieszkania i auta. Nie mógł zrozumieć, dlaczego jego hyung nagle zachowywał się jak rozkochana nastolatka, jednak nie dane mu było to jemu wypominać. Jung bardzo chciał poznać tego chłopca, ale Min unikał jego pytań jak ognia. Nie rozumiał, dlaczego jedyną informacją jaką podzielił się ze swoim przyjacielem było tylko jego imię. 

"Jimin... Brzmi dziwnie znajomo" pomyślał, wychodząc z mieszkania bruneta.


//

jestem bardzo ciekawa, co sądzicie o tym rozdziale 

jest to mój pierwszy rozdział napisany po prawie roku przerwy

i jestem mega niepewna, co do niego ;;

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 27, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Guys My Age » yoonmin «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz