Gdy Thomas poczuł dotyk jego dłoni na swoim kolanie, po plecach przeszedł go dreszcz. To wszystko działo się tak szybko... Nie nadążał. Długo zajęło mu zorientowanie się, że Newt powoli się do niego zbliża. Jednak gdy tylko spojrzał mu w oczy, już nie był w stanie odwrócić od nich wzroku.
Newt natomiast był przekonany, że lada chwila chłopak wymięknie. Uśmiechnął się pod nosem i powoli przesunął dłonią wzdłuż uda swojego przyjaciela.
Co jest? Już dawno powinien powiedzieć, że się poddaje...
Dopiero teraz dostrzegł coś specyficznego w spojrzeniu Thomasa. Coś naprawdę głębokiego. Coś, co mógł odnaleźć w samym sobie.
Coś, czego sam nie potrafił wytłumaczyć.
Nie widział niczego, poza świecącymi się w blasku ogniska źrenicami zwiadowcy. Myślał... Czekał, aż zacznie się śmiać. Ten jednak zrobił coś, czego nigdy w życiu by się nie spodziewał.
Wszystkie głosy nagle ucichły. Nastała kompletna cisza. Thomas zapomniał o siedzącym tuż obok Minho. Zapomniał o sterczących nad nimi Streferach. Teraz jedyne co go interesowało, to Newt. Czuł jego ciepły oddech na swoich ustach. Miał wrażenie, że słyszy jego bardzo szybkie bicie serca, komponujące się jego własnym. Nie czekał ani chwili dłużej. Przymknął oczy i zmniejszył ten minimalny dystans między nimi.
Thomas pocałował Newta.
Newt był tym zszokowany do tego stopnia, że z początku nie miał pojęcia co zrobić. Dlaczego to zrobił? To przez wygraną? Nie... Na pewno nie. Zresztą jakie to miało w tym momencie znaczenie?
Poczuł jak dłoń Thomasa powoli przesuwa się w górę jego ramienia, po czym delikatnie zatapia się w jego włosach. Wokół nich rozbrzmiewały okrzyki i gwizdy, ale nie zwracał na nie uwagi. To było takie... Cholernie przyjemne.
W tym momencie odrzucił swoje myśli na bok. Jego ciało domagało się jakiegokolwiek działania. Zrobił więc to, na co powinien był zrobić od samego początku - oddał pocałunek, całkowicie się w nim zatracając.
~
- No proszę. Niby taki mistrz, a jednak nie - usłyszeli Minho, gdy tylko odsunęli się od siebie.
Thomas uniósł jedną brew i zerknął na oblanego rumieńcem Newta, który zasłonił twarz, nie chcąc by wszyscy to widzieli. Ich przyjaciel zaśmiał się, widząc niezrozumienie na jego twarzy, po czym kontynuował.
- Widzisz, coś mi się zdaje, że mimo wszystko to był jego pierwszy pocałunek - kolejny raz się zaśmiał, a razem z nim kilka innych osób z " widowni".
- Jak to "pierwszy"? Przecież... Jesteś od dwóch miesięcy mistrzem gry, co nie?
Na dźwięk tego pytania, Newt pokręcił głową z zażenowaniem i nerwowo przeczesał włosy dłonią.
Czy on naprawdę musiał drążyć ten temat? Co miał mu właściwie powiedzieć?
Minho nie miał jednak zamiaru mu odpuścić. Musiał wykorzystać sytuację i jeszcze bardziej zawstydzić "mistrza zawstydzania".
- No... Z tego, co wiem, to jeszcze z nikim się nie całował, prawda Newtie? - zapytał, uśmiechając się złośliwie, a ten tylko zmroził go wzrokiem przez to przezwisko - Od samego początku tylko zmuszał innych, żeby dobrowolnie odeszli. Zresztą na tobie próbował tego samego.
W tym momencie Newt miał ochotę zapaść się pod ziemię. Czuł się dziwnie, a na dodatek nie potrafił znaleźć żadnej odzywki, by się mu odgryźć. W międzyczasie reszta tylko cicho się śmiała lub potakiwała.
CZYTASZ
Wyzwanie // Newtmas
FanfictionOd samego początku coś go do niego ciągnęło. Tylko co? Cóż... Różnił się od reszty smrodasów. Był cholernie ciekawski, a twarzostan mu się nie zamykał - był zbyt zajęty wyrzucaniem z siebie coraz to bardziej kreatywnych pytań. Chociaż Gally od sam...