Życie toczy się dalej

11.4K 881 178
                                    

Antyarktyka mówi: Napisałam tę historię ponad rok temu, po angielsku i przez długi czas wzbraniałam się przed tłumaczeniem. Powód jest prosty - "Tell my stars" to opowiadanie bardzo mi bliskie i ważne, choć trudno mi dokładnie powiedzieć, dlaczego. Dzisiaj wreszcie wręczam Wam pierwszy z sześciu rozdziałów w polskiej wersji i mam tylko jedną uwagę: sens tej historii jest w fabule, jednak jej piękno - w tych momentach, kiedy nic się nie dzieje.

Ethan nie potrafi wskazać dokładnego momentu, w którym wszystko się rozsypało. To był proces. Ich związek przypominał kamień staczający się ze zbocza góry. Pierw stracili równowagę, wszystko wolno obsunęło się w dół, a potem nagle zaczęli przyspieszać i niczego już nie dało się dojrzeć, niczego uratować – spadali, zderzali się, rozpadali na kawałki.

A potem patrzył jak miłość jego życia odchodzi, zamykając za sobą drzwi.

Jest późny listopad, Ethan ma dwadzieścia siedem lat i jego życie to jeden, wielki bałagan, ale, ironicznie, jest w tym wszystkim pewnego rodzaju schemat. Robi bowiem każdego dnia te same błędy, jakby były zaplanowane. Rano spala za dużo papierosów, po południu marnuje za dużo czasu na gapienie się w pusty monitor komputera, wieczorem dociera spóźniony do baru, w którym pracuje i zaczyna pić za ladą zanim jego zmiana dobiegnie końca.

Kiedyś był jak słońce – świecił jasno, przepełniony nadzieją, pomysłami, odwagą. Otoczony przez przyjaciół, zawsze sięgał po to, czego chciał. Był młody i beztroski, z całym światem u swoich stóp.

Tak poznał Nowella. Byli w jakimś parszywym kubie, do którego zaciągnęli ich wspólni znajomi. Obaj pijani.

Wystarczyło im kilka godzin, nie więcej. Jeszcze przed północą byli w mieszkaniu Nowella, pieprząc się bez opamiętania na jego blacie kuchennym. Żaden z nich nie miał zielonego pojęcia, w co się właśnie pakują.

Gwiazdy świeciły tego wieczoru wyjątkowo jasno.

Obaj byli pewnego rodzaju szaleńcami. Mieli ledwo dwadzieścia jeden lat i szukali tylko dobrej zabawy. Na szczęście lub na nieszczęście (Ethan wciąż nie potrafi ocenić) znaleźli znacznie więcej. To miała być przygoda na jedną noc, jak wiele innych, z wieloma innymi facetami. Ale wciąż do siebie wracali, bo seks był dobry, a cała znajomość dziwnie uzależniająca. A potem, zanim w ogóle zdali sobie z tego sprawę, seks był jedynie drobnym elementem. Częścią czegoś większego, jaśniejszego, lepszego.

Pasowali do siebie – tak po prostu.

Sześć miesięcy. Dokładnie tyle czasu zajęło im podjęcie decyzji, by razem zamieszkać. Miejsce było ciasne i brzydkie, ale czuli się szczęśliwi jak nigdy dotąd.

Ethan studiował filologię angielską, chciał zostać pisarzem. Nowell dostał się do szkoły filmowej, marzył o byciu sławnym aktorem, oglądaniu siebie na wielkich ekranach. Z jego talentem i wyglądem surfera? Pewnie mógłby to osiągnąć. Miał jasne, sprane przez słońce włosy, szare oczy, w których błyskała zieleń i granat i brąz, szeroką klatkę piersiową... Kto by go nie chciał?

Koniec końców naprawdę mu się udało. Osiągnął swój cel. Ethan jednak nie był wtedy w pobliżu, by móc mu pogratulować.

Dziś Ethan leży dokładnie w tym samym, ciasnym mieszkaniu, ale nie ma już dwudziestu-jeden lat i w jego życiu niewiele jest szczęścia. To nie tak, że płacze każdej nocy w poduszkę, nie. Nic z tych rzeczy. Właściwie, ma się dobrze. Po prostu... wszystko wygląda dziwnie szaro i trudno mu sobie przypomnieć, kiedy było inaczej. Nic nie wydaje się warte wysiłku. Życie prześlizguje mu się przez palce.

Może zrobił się trochę obojętny. Może się zestarzał.

Jest stary w wieku dwudziestu-siedmiu lat. Zabawne, prawda?

Powiedzcie moim gwiazdomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz