Pierwszy dzień w nowej szkole, nie był dla mnie żadnym przełomowym wydarzeniem. Adopcja, nowy dom, obcy ludzie jako rodzina? To ewidentnie było nawet czymś więcej, niż tylko przełomem.
Mam siedemnaście lat i wrażenie, że wszystko idzie pod górkę. Moja mama nie chce iść na odwyk, a przez to opóźnia tylko termin naszego kolejnego spotkania. Rodzina zastępcza, jest w porządku i widzę, że chcą mnie poznać. Obiecałem, że pokaże im się z jak najlepszej strony, niech chociaż dwie osoby będą ze mnie dumne.
To właśnie dlatego, po usłyszeniu budzika, od raz wstałem z łóżka. Ubrałem się, a do ręki wziąłem brązową kurtkę, jedyną cenną dla mnie rzecz, z rodzinnego domu. Była ona zbiorem najważniejszych wspomnień. We wszystkich odwiedzonych przeze mnie miejscach kupowałem przypinki, które umieściłem właśnie na tej kurtce. Była jedyna w swoim rodzaju, a ja się z nią nie rozstawałem.
Po włożeniu ciuchów na siebie zszedłem na dół, aby zjeść śniadanie przygotowane przez Gab'a. W ich związku to on zajmował się gotowaniem, po tym jak Helen robiąc herbatę podpaliła kuchnię. Na stole czekały już przygotowane przez niego naleśniki, oraz dodatki do nich. Ja zająłem swoje miejsce przodem do okna i poczekałem, aż cała rodzina będzie w komplecie, dlatego że Helen zależało na wspólnym jedzeniu.
Posiłek minął w ciszy, które była przerywana tylko krótkimi pytaniami o moje samopoczucie. Potem zapowiedziałem, że sam pojadę do szkoły, bo chcę wykorzystać jeszcze ciepłą pogodę na przejażdżkę. Wziąłem mój rower i ruszyłem.
Miasteczko, w którym mieszkałem, było bardzo małe, a droga do szkoły zajęła mi niespełna piętnaście minut. Budynek placówki, był zrobiony z czerwonej cegły, miał płaski dach i białe okiennice. Bez pośpiechu odłożyłem swój rower i skierowałem się na moją pierwszą lekcje. Przez to, że była to już połowa semestru, wszyscy się znali, a ja nawet nie wiedziałem, w której klasie mam pierwsze zajęcia. Z tego powodu, kiedy tylko zobaczyłem ładną brunetkę, postanowiłem ją zaczepić.
- Hej, jestem tu nowy, mogłabyś mi powiedzieć, gdzie jest sala od... - próbowałem sobie na szybko przypomnieć, co było moją pierwszą lekcją. - Od grafiki? - Dobrze, że przed wyjściem zerknąłem jednak na plan. Pochyliłem głowę i przyjrzałem się dziewczynie. Uśmiechnąłem się lekko, bo była naprawdę urocza i gdybym nie był gejem, może mogłoby między nami zaiskrzyć. Z rozmyślań wyrwał mnie właśnie jej głos.
- Sala numer 36, na drugim piętrze. Mój chłopak, Lukas zaraz tu będzie i z tego co pamiętam on też ma najpierw grafikę, więc może cię zaprowadzić. - Uśmiechnęła się lekko i spojrzała na mnie spod rzęs.
- Okey. To ja...
- Lucas! - Przerwała mi dziewczyna, najwyraźniej zauważając swojego chłopaka przy wejściu. Odwróciłem się i od razu w oczy rzucił mi się blondyn na motorze. Był szczupły i wysoki, a jego jasne włosy były poprzetykane czarnymi pasmami. Byłem prawie pewny, że je farbował. Miał lekki zarost, który dodawał mu dojrzałości, a jego duże oczy od razu przyciągnęły moją uwagę. Powolnym krokiem szedł w naszym kierunku. Najpierw przywitał się z Rose krótkim uściskiem, co mnie zdziwiło, bo przecież byli parą, a ja spodziewałem się jakiś większych czułości. Dopiero potem blondyn zwrócił uwagę na mnie.
- To jest... - chciała przedstawić mnie dziewczyna, ale chyba zrozumiała, że nawet nie zna mojego imienia.
- Philip. - Spojrzała na mnie z wdzięcznością.
- No właśnie, Philip. Z tego co mi się wydaje jest na takim samym profilu jak ty, więc może mógłbyś pokazać mu gdzie jest sala od grafiki?
- Jasne, nie ma problemu - odparł, szeroko się przy tym uśmiechając. - Jesteś na profilu matematyczno-informatycznym prawda?
- Tak.
- To super, a tak w ogóle to jestem Lukas - powiedział wciąż się uśmiechając i wystawił do mnie dłoń.
- Philip - miałem wrażenie, że już mówiłem jak się nazywam, ale skoro on się jeszcze raz przedstawił, to chyba nie była to jakaś wielka wtopa. Uścisnąłem jego rękę, a on przyciągnął mnie do siebie i klepnął drugą ręką po plecach. Od razu w tamtym miejscu przeszedł mnie dreszcz.
- Dobra, zbierajmy się, bo babka od grafiki to jakiś diabeł wcielony.
Zaśmiałem się na te słowa po czym przytaknąłem mu. Ruszyliśmy w stronę drugiego piętra, zostawiając Rose w tyle.
- Ty jesteś tym nowym chłopakiem od Helen i Gab'a? - Zapytał niespodziewanie Lucas
- Tak, to ja. - Nie chciałem nic więcej mówić, o moich adopcyjnych rodzicach.
- Okey... Interesujesz się czymś? - Naprawdę doceniłem to, że nie drążył tego tematu, a rozpoczął jakiś inny temat
- Lubię fotografować - odpowiedziałem - A ty? Widziałem, że jeździsz na motorze? - Bardziej zapytałem niż stwierdziłem.
- Tak, jeżdżę na motocrossie, nagrywam to i wstawiam na YouTube. Dzięki temu można znaleźć sponsorów.
- Czym nagrywasz?
- Telefonem, jakość jest okey, ale umiejętności mojej dziewczyny są znikome. Nie ma w ogóle drygu do nagrywania.
- Jeśli będziesz kiedyś potrzebował pomocy to wiesz gdzie mieszkam. - Uśmiechnąłem się do niego.
- Dzięki! O zobacz, tamta grupka to moi znajomi, chodź przedstawię cię. - Zanim zdążyłem odpowiedzieć, już zaczął iść i machać w stronę chłopców stojących przy ścianie.
Takim sposobem poznałem pierwsze siedem osób w szkole. Wbrew pozorom, wszyscy wydali się mili, nie wspominali nic o mojej rodzinie adopcyjnej, nie pytali o moich biologicznych rodziców. Naszą rozmowę, przerwał dzwonek oznajmiający koniec lekcji, więc wszyscy weszliśmy do klasy, a ja zająłem jedyne wolne miejsce koło Cole'a. Był on jednym z przyjaciół Lucasa.
Resztę dnia spędziłem na nauce, bo okazało się, że z każdego przedmiotu jestem do tyłu, nie licząc matematyki, gdzie wyprzedzam program.
Gdy wróciłem do domu, miałem zamiar cały wieczór się uczyć, ale moje plany zmienił jeden SMS, którego nigdy nie spodziewałem się dostać...
Hej! Witam wszystkich i przedstawiam wam moje nowe opowiadanie :). Mam nadzieję, że je polubicie. Jest inspirowane serialem Eyewitness, który jest naprawdę genialny, a Philip i Lucas to moje życie <3. Mam nadzieję, że zostawicie po sobie jakiś ślad!
Do zobaczenia.
CZYTASZ
I'm a freak - Philkas
Teen FictionKiedy twoja mama jest ćpunką, a ty jesteś gejem w homofobicznym mieście, nawet morderstwo nie jest w stanie cię zdziwić. * Opowiadanie zostało stworzone na postawie serialu eyewitness, jednak nawet bez obejrzenia go, możecie przeczytać mój tekst.