TĄ MINIATURKĘ PISZĘ NA SPÓŁĘ Z MOIM SERDECZNYM PRZYJACIELEM Z BLOGSPOTA SHADOW WINDEM Z KTÓRYM NA WATTPADZIE POŁĄCZYŁEM SIŁY BY PISAĆ JAK NAJLEPSZE OPOWIADANIA.
BRACIA
Gaston
Jestem Gaston.Moja mama Emma MacCallister nigdy nie chciała żebym poznał ojca Toma mówiąc że jest (lub był nie wiem czy żyje).Jako bękart nie miałem łatwego dorastania.Mój ojczym Christian i jego brat Alex nigdy nie potrafili okazać mi zwykłej rodzinnej miłości.Do tej pory nie otrzymałem nazwiska ojczyma gdyż ten uważał że muszę sobie na nie zasłużyć.Dlatego podczas jednej z kłótni oświadczyłem mu że odnajdę skarb Azteków ukryty na granicy z Meksykiem.Christian wrzasnął wówczas na mnie że jeśli zacznę szukać to mogę już nie wracać do domu.W sumie wtedy pasowało mi to.Mieszkaliśmy w Georgii.W majątku mojego ojczyma i wuja.Byłem leniwym chłopakiem a na utrzymanie tamtej pracowaliśmy całą piątką.Ja,ojczym,mama,wuj i ciocia Nicole.Właśnie ciocia i mama były chyba jedynymi osobami które mnie naprawdę kochały.Jak jest teraz ? Nie wiem.W każdym razie opuściłem rodzinny dom w poszukiwaniu skarbu.A co robiłem naprawdę.Trochę się włóczyłem trochę pracowałem.W końcu gdy było już naprawdę źle zatrudniłem się u jednego ranczera Raya.Właściwie to nie było tam aż tak strasznie.Tam nauczyłem się że jeśli chcesz godnie żyć to musisz trochę się nacharować.W pewnym momencie zostałem pracownikiem chodującym konie dla wojska.Ale w pewnym momencie wszystko trafił szlag.Poznałem wspaniałą dziewczynę.Ninę przepiękną córkę Raya.Czuliśmy do siebie naprawdę wiele.Ale gdy Ray się we wszystkim połapał zadbał by nic z tego nie wyszło.
Mam teraz dziewiętnaście lat i po trzech latach tułaczki postanowiłem wrócić do domu.Choćby jako zwykły chłop do roboty w polu byle bym mógł wreszcie zakończyć tą przeklętą wędrówkę.
Emma MacCallister
Nieprzerwanie od trzech lat każdego ranka wychodzę na balkon sypialni i wypatruję naszego jedynego synka Gastona. Dziewiętnaście lat temu odkryłam że jestem w ósmym tygodniu ciąży,dwa tygodnie wcześniej wzięłam ślub z Christianem.Gaston jest biologicznym synem Toma.Człowieka który przez lata mnie wykorzystywał w zamian dawał mi jeść.Mimo że Gaston nie był jego synem Christian zgodził się wychowywać go.Jednak pięć lat wojny secesyjnej walki na Dzikim Zachodzie sprawiły że zadanie okazania Gastonowi ojcowskiej miłości zwyczajnie Christiana przerosło.
Christian MacCallister
Od trzech lat staram się naprawić błąd jaki popełniłem przy wychowaniu Gastona. Gdy on się narodził byliśmy w żałobie po śmierci Sama a ja i Alex po niezliczonych okrucieństwach jakie zaserwowała nam wojna i Dziki Zachód straciliśmy zdolność do odczuwania głębszych uczuć.Wszyscy ciężko pracowaliśmy by odzyskać nasz majątek w Georgii i udało się nam.Gaston rósł a ja wciąż nie potrafiłem się zmienić.Wychowywałem go twardo tak jak wychowywał mnie mój ojciec.Jednak nie widziałem że tracę możliwość nawiązania z nim prawdziwie ojcowskiej relacji.Za bardzo starałem się zabić w nim to co najbardziej kuło mnie w oczy.Jego lenistwo.Trzy lata temu pokłóciliśmy się czemu zwiał od pracy przy koniach.Powiedział mi że pójdzie szukać skarbu Azteków.To było jak najgorszy cios.Zbyt dobrze pamiętałem czym zakończyły się moje i Alexa poszukiwania.Wtedy powiedziałem to czego do dziś żałuję.Mam nadzieję że Gaston kiedyś wróci i obydwaj naprawimy swoje błędy.
Gaston
Powoli zbliżam się do miasteczka przy którym znajduje się farma mojej mamy.Przeprawiłem się łódką przez rzekę która oddziela puszczę od miasta.Nic mnie nie obchodzi kim się stanę gdy wrócę do domu.I tak dla wszystkich będę bękartem bez nazwiska.W każdym razie wracam tylko dla mojej mamy która oprócz ciotki jest chyba jedyną osobą której na mnie zależy.Oprócz Christiana i Alexa jest jeszcze kilka osób na które wolałbym nie wpaść.
Ramirro Valdes właściciel miejscowego domu rozpusty któremu winien jestem pieniądze za moje nastoletnie wybryki z jego kurtyzanami.
Tino McCall weteran wojny secesyjnej i kompletny ćwierćinteligent do kwadratu."Pożyczyłem" od niego kiedyś strzelbę by postrzelać do kaczek(nawet nie wiedziałem jak jej użyć).
Matteo Lincoln typowy byczek który chodzi za mną krok w krok od czasu gdy opuściłem farmę.Ulubieniec Raya i zawsze zarywał do Niny.Szczyci się swoim nazwiskiem choć nie jest krewnym Abrahama Lincolna.
-A jednak masz jaja Meksykańcu.-ten głos.No to zarąbiście się zaczyna.Jestem w miasteczku od pięciu minut a już natknąłem się na Matteo.Odwróciłem się i zobaczyłem go.Obiecał mi że kiedyś spuści mi manto za to co zaszło między mną a Niną.On mi nie odpuści.-
-Nie sądziłem że tu wrócisz.-mówił do mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.Starałem się go zignorować.Gdy usiłowałem odejść ten wyciągnął nóż i powiedział.-
-Bez wątpienia gładko ci idzie z kobietami.Pytanie czy z pociętą twarzą też ci dobrze pójdzie.-gdy skończył wziął zamach.Biłem się dobrze ale nie miałem szans przy wyższym i silniejszym ode mnie Matteo.-
-Ej!Co się tu dzieję?-wrzasnął Alex który z tego co zauważyłem pełnił teraz rolę szeryfa w mieście.Gdy zobaczył moją twarz w jego oczach pojawiły się łzy.Nigdy w życiu nie posądziłbym kogoś takiego jak Alex o płacz.Aż dziwne przez szesnaście lat ani on ani Christian nie dali znać po sobie że im na mnie może zależeć a teraz płacze na mój widok.-
-Ty co? Ryczysz?-spytałem się go a ten natychmiast otarł łzy wyciągnął rewolwer i zamachał nim groźnie mówiąc.-
-Następnym razem Lincoln nie będę taki wyrozumiały.A teraz spadaj stąd.-Matteo biegiem pognał do miejscowego saloonu.
Christian MacCallister
Ten dzień nie różnił się niczym od innych.Jak zwykle wyjechałem w pole by pilnować chłopów by przypilnować pracy przy żniwach.Emma kolejny dzień siedziała przy albumach ze zdjęciami.Bardzo chciałem jej pomóc ale nie miałem pojęcia jak.Właściwie byłem zły na siebie że nie ruszyłem wtedy za Gastonem gdy uciekł ale nie myślałem że naprawdę ucieknie.To była kłótnia jak każda inna.Nagle zobaczyłem Alexa zmierzającego konno do naszego domu.Ale nie jechał sam.Wydało mi się to dziwne.Alex zatrzymał się przed naszym domem.Ten z kim jechał to...Nie...to niemożliwe.To Gaston!
![](https://img.wattpad.com/cover/92383309-288-k117178.jpg)
CZYTASZ
Pedro i Delfina-Miłość i tajemnica
FanfictionPedro-Kilka lat temu popełnił parę błędów mimo że jego starzy koledzy teraz siedzą on sam wyszedł na prostą.Jednak stare rany niedługo się otworzą. Delfi-Popularna w BSC dziewczyna przyjaciółka Ambar i Jazmin jednak przyjaźń ta oparta jest bardzie...