Tymczasem w innej części miasta BC zastanawiała się co zrobić z jej „nagrodą" otrzymaną od jej byłego znajomego. Miała ostatnio tyle planów, a jednak nie mogła się cieszyć pieniędzmi zarobionymi w ten sposób. Co się z nią stało? Do diabła przecież była zabójczynią! I to tą najlepszą! To powinno wykluczyć z niej strach i poczucie winy. Zabójcy przecież nie mieli skrupułów, a jednak gdy pomyślała o pozostawionym na pastwę losu byłym przyjacielu... Dość tego! Zabójczyni skarciła się w myślach. Nie miała sobie nic do zarzucenia, przecież to on zaczął wyzywać ją od najgorszych a ona nie mogła przecież pozostać mu dłużna... Obiecała sobie, że już nigdy więcej nie pomyśli o sobie w ten sposób, jednak ostatnimi czasy coraz częściej zmuszała się do takiego toku myślenia. Coś w niej powili pękało...
Postanowiła się przejść i popatrolować miasto. Przy okazji odwiedzić bar w którym była szefową i rozejrzeć się nad jakimiś zleceniami. Już tylko parę kroków dzieliło ją od baru, gdy nagle usłyszała czyjeś krzyki dobiegające z sąsiedniej ulicy. Po chwili namysłu postanowiła to sprawdzić.
„Bar i zlecenia mogą zaczekać. Może w końcu natknę się na coś naprawdę ciekawego" – Pomyślała i ruszyła przed siebie ładując broń, by w razie czego była w gotowa oddać z niej strzał.
Canary podeszła bliżej zaułku skąd pochodził owy krzyk. Ujrzała trzech podstawnych mężczyzn z zamaskowanymi twarzami, ubranymi na czarno, oraz kobietę o drobnej posturze, czarnymi włosami i przerażeniem w głosie. Trzech na jedną? Nie miałaby szans. Jeden z nich przytrzymywał ją, tak by nie mogła się wyrwać i wrzeszczał, że jeżeli się ruszy odstrzeli jej łeb. Drugi przeszukiwał jej torbę wywalając co się da na ziemię, a trzeci – zapewne ich szef stał i pilnował, by nikt niepostrzeżenie nie skręcił w tę stronę, nie zauważył ich i przypadkiem nie pomógł kobiecie. Chociaż w to ostanie trudno było uwierzyć. W dzisiejszych czasach ludzie są tak okrutni, że gdy widzą krzywdę innego człowieka to są w stanie zrobić wszystko, by tę krzywdę jeszcze bardziej pogłębić. Jednak istnieje jeszcze namiastka ludzi, którzy są w stanie zareagować i czym duch pomagają pokrzywdzonym.
- Co za bydlaki! Żeby tak traktować kobietę?! – Syknęła rozwścieczona Barbara kładąc przy tym dłoń na spluwie pistoletu – Już ja im pokażę!
Nim jednak zdążyła zareagować, uprzedził ją jakiś chłopak. Był ubrany w białą kamizelkę, czarną koszulkę, bojówki i pomarańczowe trampki.
- Filip? Co on tutaj robi? – Spytała sama siebie, ale postanowiła poczekać na dalszy rozwój wydarzeń.
- Czego tu szukasz smarkaczu, co? – Warknął w jego stronę facet obszukujący torebkę - Zmiataj stąd!
- Macie natychmiast ją zostawić! – Filip wskazał na bezradną kobietę, którą trzymał drugi facet. Kiedy usłyszała, że chłopak mówi o niej przestała się szamotać i spojrzała w jego stronę – I oddać jej wszystkie rzeczy. Co do grosza.
Mężczyźni wybuchnęli śmiechem, jednak ucichli, gdy usłyszeli za sobą odgłos kroków.
Ich dowódca wynurzył się z cienia. Był on spasłym mężczyzną a pomimo maski czuć było jego złość i odór gniewu.
- Kogo my tu mamy hę? Jakiegoś Supermana? – Nie czekając na reakcje chłopca ciągnął dalej – Uwierz mi chłopcze, takich jak ty wciągamy tu nosem na śniadanie, więc dobrze ci radzę. Pryskaj mi stąd zanim moi chłopcy się tobą nie zajmą.
- Nie widzę jakoś specjalnego zainteresowania moją osobą.
- Zawsze możemy to zmienić. Łysy, Grób na niego!
![](https://img.wattpad.com/cover/94384797-288-k820961.jpg)
CZYTASZ
Barbarella
ActionMogłoby się wydawać, że Barbara ma wszystko. Jest światowej klasy zabójczynią, przez co cieszy się bogactwem, respektem innych wobec własnej osoby oraz należytym szacunkiem. Jednak co będzie, gdy relacje ze znajomymi ulegną pogorszeniu, a głównym ce...