The One With The Results

103 19 5
                                    



30 Września 2016

Louis

- Zachowujesz się jakbyś pierwszy raz badał się na wenere. - Powiedział Zayn nonszalancko przewracając kolejną stronę gazety.

Louis nie chciał iść po odbiór wyników z Harrym, a on nie chciał pozwolić mu iść samemu więc w końcu poszli na kompromis i zgodzili się żeby Malik towarzyszył mu tego dnia, Louis chciał Liama ale ten niestety miał dzisiaj spotkanie. Już we wtorek poszedł do kliniki chorób wenerycznych, wtedy także nie chciał brać ze sobą Harry'ego, gdyby jego zdjęcia z tego miejsca pojawiłyby się w prasie miałby nie mały problem. W klinice pobrali mu krew, przeprowadzili mały wywiad i jak nastolatkowi na lekcjach wychowania do życia w rodzinie, jeszcze raz wytłumaczyli zasady antykoncepcji. Następnie kazali czekać na wyniki i to czekanie było najgorsze. Ostatnie trzy dni były istną katorgą, Harry nie dał się namówić na ograniczenie ze sobą kontaktu, zgodził się jednak na to żeby na razie nie ogłaszać nikomu że znowu są razem, wiedzieli tylko Liam i Zayn. Kolejnym problemem był seks. Zakochany Harry jest gorszy od przylepy, nie chce się odczepić, gdyby nie praca Louisa to spędzali by ze sobą dwadzieścia cztery godziny na dobę. Styles przychodził codziennie o szesnastej gdy Louis wracał z pracy a wychodził o ósmej rano następnego dnia gdy ten szedł do pracy. Wspólne noce były istną męką gdy nie mogli się nawet pocałować, to znaczy mogli ale Louis nie chciał na to pozwolić. Nie dało rady go namówić na żadną formę stosunku, a sfrustrowany seksualnie Harry wymyślał na prawdę dziwne formy bezpiecznego seksu, od zakładania dwóch prezerwatyw aż po trzepanie w gumowych rękawiczkach. W końcu nadszedł piątek, dzień sądu ostatecznego.

- No może nie uwierzysz ale nie mam aż tak bujnego życia erotycznego jak ty. - Odpowiedział sarkastycznie. - Ty pewnie jesteś tutaj już z trzydziesty raz.

- Ha ha ha. - Skomentował mulat. - Bez przesady ale tak z trzy razy się badałem, chyba każdy choć raz w życiu się badał albo chociaż miał podstawy żeby się zbadać. Nie trzeba być rozwiązłą szmatą żeby czasami popełnić błąd.

- Ale trzeba się zabezpieczać.

- Ale wiesz jak to jest, ja na trzeźwo mam problem z tym gumowym cholerstwem a co dopiero po pijaku, gdy jest chuć, lecą iskry a to gówno się ześlizguje. - Kilka osób spojrzało się w ich kierunku.

- Ciszej mów.

- Jak siedzą w tym miejscu to chyba wiedzą o czym mówię, co nie? - Zapytał siedzącej naprzeciwko ich młodej dziewczyny i puścił jej oczko, dziewczyna a raczej dziewczynka bo nie mogła mieć więcej niż osiemnaście lat, zarumieniła się i spuściła wzrok.

- Boże Zayn przestań. - Zakrył twarz ręką, czy on wszędzie musi zwracać na siebie uwagę?- Z pierwszej wizyty Leona tutaj też będziesz sobie tak żartował? - Chłopak nagle pobladł.

- Nie no przecież on nie będzie taki.

- Po takich rodzicach. - Wzruszył ramionami Tomlinson, Zayn otworzył szeroko oczy po czym zrobił się cały czerwony.

- Nie dopuszczę do tego, po za tym do tego czasu pewnie znajdą na to lek.

- Już znaleźli tylko firmy farmaceutyczne nie mogą pozwolić na to żeby go wyprodukowali bo przestaną zarabiać miliony na tych lekach które są teraz. - Wtrącił nastolatek z kapturem na głowie, siedzący obok nich. Chłopak co chwilę pociągał nosem i nerwowo przebierał palcami.

- Tak samo jak z rakiem nie? - Powiedział Zayn nabijając się ''nadpobudliwego'' nastolatka.

- No no dokładnie. - Chłopak pokiwał głową trzy razy szybciej niż normalny człowiek i znowu pociągnął nosem.

Dni naszego zyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz