The One Where Harry Goes To LA

123 19 6
                                    




16 Września 2016

Harry

Tego dnia Harry postanowił w ogóle nie wstać z łóżka, bo po co? Wczoraj tak nie wiele brakowało żeby się pocałowali, żeby znowu byli razem, lecz jak zwykle nic z tego nie wyszło. Aby się trochę uspokoić postanowił przelać swoje uczucia na papier, a tak właściwie na klawiaturę. Nie podnosząc nawet głowy z poduszki, wyciągnął rękę po MacBook'a leżącego na podłodze obok łóżka. Otworzył notatnik i zaczął pisać, po chwili zatrzymał się, żeby przeczytać to co napisał i sam się zdziwił. Był w takim nastroju że myślał że znowu napisze jakiegoś smuta o tym jak bardzo został zraniony, a tu prezentował się przed nim kawałek o miłości i to takiej szczęśliwej. Uśmiechnął się po czym niespodziewanie rozpłakał.

- Idiota. - Powiedział sam do siebie o samym sobie, uważa się za idiotę bo cały czas myśli że on i Louis że to jeszcze jest możliwe, że mają przyszłość ale przecież Louis wczoraj wybrał. Wybrał swojego głupiego chłopaka i Harry nie mógł się z tym pogodzić.

Położył się na bok a z laptopa puścił jakąś smutną piosenkę, płakał tak długo aż zasnął a potem płakał chyba nawet przez sen, a sny miał niemiłe i niespokojne więc z tego wszystkiego obudził się z bólem głowy. Wziął jakąś tabletkę po czym znowu zasnął, nie śniąc tym razem w ogóle.

O osiemnastej obudził go dzwonek do drzwi, na początku nie chciał otwierać lecz jego gość był tak natarczywy że dzwonił już tak z dwie minuty bez przerwy i raczej nie miał zamiaru się poddać. Niechętnie wstał z łóżka i udał się w stronę domofonu.

- Czego? - Zapytał chamsko widząc na ekranie twarz Zayna stojącego pod drzwiami do jego klatki schodowej.

- Wpuść mnie. - Powiedział Mulat tonem, który mówił że nie odpuści. Harry nacisnął guzik odblokowujący drzwi wejściowe, odkluczył drzwi do swojego apartamentu i wrócił do łóżka.

Po chwili Zayn wszedł do jego mieszkania i od razu udał się do sypialni.

- Jesteś z siebie zadowolony? - Zapytał poważnym, ojcowskim tonem którego prawie nigdy nie używał więc Harry'ego przeszedł dreszcz na samo jego brzmienie.

- Nie. - Odburknął będąc zakryty po szyję kołdrą.

- A nie o to ci chodziło?

- Nie, on miał z nim zerwać i wybrać mnie, mieliśmy tę noc spędzić u was w mieszkaniu godząc się i wracając do siebie. Więc nie, nie jestem z siebie zadowolony, mogę wręcz powiedzieć że poziom mojego zadowolenia jest kurewsko niski. - Wypowiedział to wszystko niemal na tylko jednym wydechu więc wątpił żeby Zayn coś zrozumiał z tej odpowiedzi.

- Więc po co on z nim zrywał?

- On z nim nie zerwał, on go wybrał a mi kazał iść do domu, daj mi spokój chcę spać. - Zakrył się tak że spod kołdry wystawał tylko czubek jego głowy.

- Nie Harry, oni wczoraj zerwali.

- Co?! - W mgnieniu oka wstał z łóżka. - Żartujesz? - Malik potrząsnął przecząco głową. - I ja się dopiero teraz o tym dowiaduje? Kurwa przecież już od rana on mógł być znowu moim chłopakiem.

Uśmiechając się od ucha do ucha zaczął chodzić po pokoju i kompletował strój w którym odzyska swojego ukochanego.

- Co ty robisz? - Zayn nadal stał w tym samym miejscu.

- No ubieram się, muszę do niego iść. - Otworzył szafę w której trzymał koszule, musi się ubrać seksownie i nie zbyt formalnie ale też nie za luzacko. - Jak myślisz którą? - Wyciągnął dwie koszule, jedną całą czarną a drugą czarną w granatowy wzorek.

Dni naszego zyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz