Wybaczcie są jakieś problemy z opublikowaniem :/
No więc, ide za nim... Coś dziwnie się czuję. Zignorowałam to. Zawołałam Lotosa i zaczełam podąrzać za Puppeterem.
-Gdzie idziemy?
-Znow na dół -westchnął
A wiec szliśmy. Głowa coraz bardziej zaczeła mnie boleć. Dam rade... jesteśmy na schodach. Co do czego, ale nóż który mi dał jest bardzo ładny. Czasem mam wrażenie, że pozłacane końcówki uchwytu wypuszczają z siebie iskiereczki. Może to od światła?
Gdy tak myślałam wpadłam na Puppetera. On popatrzył się na mnie i wdechnął.
-Jesteśmy. Tu są twoje drzwi. Wszystko co tam znajdziesz może być dla ciebie lekkim szokiem ale masz przynajmniej pokój. No i uważaj jak się obudzisz rano. Możliwe, że spotkasz Offa. A tego to żadna z kobiet nie chciała go spotkać.
-Kto to Off? Jest zły?
-Ta... -popatrzył na mnie wymijając mnie- Do zobaczenia. Lepiej nie dotykaj tego co jest w czarnej szafie, a z białej możesz coś wziąść. -zaśmiał się.
Odleciał zostawiając mnie samą przed drzwiami. Nie myśląc za dużo weszłam do pokoju przedemną. Każdy jak normalny pokój ma łóżko. Tylko, że z tym pokojem jest dość. Dziwnie.
Same łóżko było pościelone czerwoną kołdrą nad którą były płatki róż. Bardzo miły gest. Były też 2 szafy. Jedna czarna, druga biała, a obie miały lekko wygrawelowane listki po bokach.Podeszłam do czarnej i ją otworzyłam. Moim oczom ukazały się jakieś narzędzia... Kajdanki, bicze, gry planszowe, jakieś plastikowe podłużne rzeczy, a wszystko zachowane w tonacji różu i czerni... Lekko dotknęłam czegoś podłużnego o koloru skórowym. Dotykiem przypomina skórę. Przypomniałam sobie słowa Puppetera. Odskoczyłam od szafy zamykając ją.
W drugiej szafce po otworzeniu były ciuchy. Dość "skąpe"... Były porozwieszane na wieszakach, lub złożone w pudełeczkach owiniętych kokardką. Mają na sobie wiele wstążek, kokardek, serduszek i są czarne... I są jeszcze stroje zajączka tego co widziałam w lesie. Tylko różowe...
Puppet mówił, że mogę sobie wziąść jeden strój... może jutro wezmę. Nie chcę być nieupszejma. Szkoda tylko, że niema tutaj okien. Widok lasu jest dość ładny.
Zajęłam z siebie ciuchy (oczywiście zostawiając bieliznę), bo raczej w nich nie będę spać i poszłam leżeć, czekając na sen.
Myśli...
Diabol: Emm... zgadnij jak sądzę do czego jest ten pokój.
Nexiana: Oszczędz wstydu. I tak się za niedługo dowie.
Diabol: Chcę zobaczyć jej minę później.
Ja: Ale o co chodzi?
Nexiana: Nie nic. Tak wogóle... Ładny jest ten Helen prawda?
Ja: Ten w drzwiach? Eh... Taki sobie. Ma ładne rysy twarzy i jest kulturalny.
Nexiana: Hm... mi się dość podoba.
Diabol: Oszczędź bólu uszu. Co do tych nowych "ziomków" to zauważyłem, że ta Jane ma niezłe kokosy...
Nexiana: Kurwa, a ja nie mam?
Diabol: Ty się nie liczysz... O... Pierwszy raz chyba przeklnełaś.
Ja: Diabol nie śmiej się. Niewiesz jaki to ciężar mieć na klacie takie cyce.
Diabol: No właśnie nie wiem, a szkoda.
Nexiana: Daj odpocząć Diadoli. Trochę przeszła prawda?
Diabol: O nie... jeszcze ją zgwałcą!
Nexiana: Nieprzedrzeźniaj mnie!Świat rzeczywisty...
Macie czasem tak, że wiecie napewno, że coś wam się śniło ale nie pamiętacie co? Właśnie mam coś takiego.
Powoli zaczęłam otwierać oczy. Nie sorki. Szybko je otworzyłam i odskoczyłam w bok bo poczułam, że coś koło mnie jest.
-Witaj piękna... Jeszcze się niewidzieliśmy... - coś zamruczało nad moim uchem. Podniosłam wzrok. Za mną leżał opierając się na ręce pewien mężczyzna. Jego skóra była szarawa i nieposiadał twarzy... Panie, on ma tylko usta z zębami podobnymi do moich!
Szybko zaczełam się od niego odsuwać. Za to on się nie ruszał, co uznałam za zwycięstwo. Lecz niestety coś poszło nie tak. Przewróciłam się schodząc z łóżka, przy okazji znów uderzyłam się w głowę. Zaśmiał się. Nagle coś złapało mnie w pasie i pociągnęło do łóżka.
-P-puść mnie! -zawołałam. On tylko się uśmiechnął.
-Nie tak łatwo wypuścić taką zdobycz. - zobaczyłam, że wokół mojego pasa jest... Cos długiego, oślizgłego i podłużnego. - Do tego jesteś w mojej "bawialni".
Dopiero teraz zobaczyłam, że ma na sobie tylko płaszcz, a z jego pleców wychodzi ta macka. Był tylko w płaszczu! Z moich oczu popłyneło kilka łez i mój uśmiech stał się smutkiem.
-Oj... nie płacz. Przecież to dopiero początek. Później masz się czego bać.
Zaczął do mnie podchodzić. Zaczął się bawić moimi włosami. Zaczęłam się szarpać, ale on tylko bardziej zacisnął.
- D-dlaczego?
-Bo nie lubię się dzielić. -odparł całując moją szyję.
Nagle drzwi się otworzyły. W nich stanął Puppeter. Puppeter? O zgrozo zobaczy mnie z jakimś faciem. Spuściłam wzrok.
- Off... Bo zawału dostanie. Do tego raczej jest nowa. Daj jej trochę wytchnienia.
Officender zaczął się na niego patrzeć, to na mnie. Czułam, że zaraz zapadnę się pod ziemię. Ten wstyd... Usłyszałam śmiech. Raczej śmiechy, Offa i Puppetera. Śmiali się... Puppet przybliżył się do nas.
- Eh... dzisiaj i tak zrobię sobie wyjątek. Ale i tak ją zgwałcę prędzej czy później. -powoli puszczał mnie ze swojej macki. - Za moje "złe zachowanie" - znów parsknął smiechem. Dureń - Dam ci... Przyzwoity strój. Jest już jesień więc troszkę cieplejszy.
Nareszcie mnie puścił. Niezręcznie. Macką otworzył drzwi do białej szafki. Wyciągnął z niej pudełeczko z czerwoną kokardą. Wręczył mi je.
- D-dziękuję - wzięłam od niego prezent.
- Ej Diadoli... -popatrzyłam na mówiącego do mnie Puppetera. - Chyba coś się z tobą dzieje. Twoje włosy.
Włosy? Wziełam je, by móc zobaczyć co z nimi się stało.
- O-one się zmieniają. J-jak? - nie mogłam tego zrozumieć. Nagle poczułam jakby coś ciężkiego spadło mi na głowę. Zachwiałam się siadając na łóżku.
- Hm... Jak wcześniej wyglądałaś? - spytał się mnie zboczeniec wstając z łóżka.
- N-normalnie... Sss... - złapałam się za pulsującą głowę.
Kontem oka zobaczylam jak Puppet i Off patrzą na siebie znacząco.
- Dziewczyno... - odparł Puppeter - Ty znów się zmieniasz. Kładz się. -rozkazał.
***
(Możesz pominąć)
Przepraszam, lecz mój zeszyt z zapiskami o tej książce gdzieś mi się zgubił. Proszę o wybaczenie, a ja oddalam się w poszukiwaniu go.Miłego dnia życze!
NiuniaMamusi
CZYTASZ
Efekt Uboczny|Creepypasta|(zawieszam)
HorrorPSYCHIATRYK IMIENIA ELIZOFEUSZA KARTA PACJENTA NUMER 285 IMIĘ: Diadoli NAZWISKO: Widmowska WIEK: Około18 lat MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Psychiatryk im.Elizofeusza STAN AKTUALNY: Gotowy do eksperymentu POWÓD POBYTU: Zabójstwo pod wpływem ******* CHOROB...