- To koniec kanałów. Dalej musi nam wystarczyć jedynie osłona nocy. Trzeba się jakoś przeprawić przez te mokradła - powiedział Edmund spoglądając na swoich półprzytomnych żołnierzy, którzy siedzieli na podmokłej trawie i pili wodę z piersiówki Ksawerego.
- Musimy tu przenocować - stwierdziła Irena przeszywając brygadę dziwnym wzrokiem. - Oni nie dadzą rady dalej iść.
- Ma rację - przytaknął Stefan podchodząc do dowódcy. - Rozbijmy namioty na tamtej polanie, a rano, gdy tylko wzejdzie słońce ruszymy w dalszą drogę.
- Nie ma mowy! Wstawajcie! Idziemy! No dalej!- poganiał ich szef brygady.
Wszyscy niechętnie podnieśli się z ziemi i ruszyli za Edmundem. Dookoła panowała ciemność. Tylko miejscami księżyc rozświetlał swoim blaskiemł mroczne zakamarki starego lasu. Batalion przedzierał się przez rzędy iglastych drzew i powoli mknął w kierunku miejsca szkolenia. Marszowi przodował Edmund i Stefan, pozbawieni wsparcia Ireny. Dziewczyna spowolniła i dość mocno oddaliła się od innych. Podążała za odgłosem łamanych gałęzi jednak nie była pewna czy idzie w dobrą stronę. Nagle usłyszała donośne szczekanie psów. Zatrzymała się i rozejrzała do okoła. Za jej plecami pojawiły się lekkie przebłyski światła. Dziewczyna doskonale wiedziała co się dzieje i w jak dramatycznej sytuacji się znalazła:
- Niemiecki patrol - wyszeptała lekko przerażona.
Zaczęła biec co sił w nogach. Pod wpływem paniki straciła zdolność racjonalenego myślenia i ruszyła w inną stronę niż jej oddział. Mijała drzewa i kolczaste krzewy. Suche gałęzie co chwila ocierały się o jej delikatną skórę, powodując otarcia i drobne skaleczenia. Szkopy były coraz bliżej. Dziewczyna nie wiedziała co robić. Powoli zaczynało brakować jej sił i nie mogła złapać tchu. Nagle straciła grunt pod nogami. Upadła.
- Irena! Irena! - krzyczał młody mężczyzna delikatnie klepiąc ją po twarzy.
Dziewczyna otworzyła oczy. Gwałtownie wyprostowała się ale okropny ból uniemożliwił jej wstanie. Czuła dreszcze przeszywające jej wyziębione ciało. Rozejrzała się dookoła. Przez drzewa zaczęły przebijać się pierwsze promienie słońca. Rozkojarzona przeszywała wzrokiem chłopaka, który ją obudził:
- Stefan? Co ja... co ja tu robię?
- Już dobrze. Szukaliśmy cię całą noc. Nie wiem co się stało. Musiałaś się oddzielić i nikt tego nie zauważył.
- Strasznie tu zimno- powiedziała pocierając o siebie zmarznięte dłonie.
-Przecież kazałem mu cię pilnować!- wrzasnął zdenerwowany.
- Jak to? Ty? Pilnować mnie? O co w tym wszystkim chodzi?! - zbulwersowała się.
- Przecież dobrze wiesz o co chodzi. Ta cała rywalizacja z Edmundem nie wzięła się z nikąd i ty jesteś tego świadoma.
- Słucham?!
- Już dawno nie jesteś mi obojętna. Uwielbiam patrzeć na twój uśmiech, choć bardzo rzadko spotyka mnie ten zaszczyt. Kocham twoje błękitne oczy... Widzę w nich cały mój świat, światełko nadzieji na dobrą przyszszłość. Trudno mi opisać to co czuję, gdy jesteś blisko. Zakochałem się w tobie. Spotkanie ciebie było jedyną dobrą rzeczą, jaką przyniosła ta wojna - powiedział siadając obok niej.
- Co?! przecież ja nie dawałam wam żadnych sygnałów! Czy wyście wszyscy powariowali? Najpierw Edmund, teraz ty...
- Czyli... ty... nie kochasz Edmunda? Nie jesteście razem?
- Nie, kto ci takich głupstw naopowiadał!- oburzyła się.
- To czemu wtedy na ulicy...
- Czemu mnie pocałował? - przerwała mu. - Nie wiem. Może faktycznie powinnam jasno powiedzieć, że nic do niego nie czuję. Po prostu nie jestem gotowa na miłość. Nie umiem... nie potrafię być blisko. Chciałam, próbowałam ale nie nadaję się do tego. Może gdy będzie po wszystkim, gdy wojna się skończy i wypędzimy stąd Niemców. Na razie trzymanie mężczyzny za rękę czy pocałunki kojarzą mi się jedynie z moimi zadaniami czyli misjami, w których chodzi jedynie o zdobycie informacji. To nie jest proste... Czasami marzę o tym, żeby uciec daleko stąd ale wiem, że nie mogę. Muszę być silna dla Polski, dla przyszłości. Jakoś musimy wytrzymać i przetrwać ten cholernie trudny czas.
CZYTASZ
Ulica '44
Fiksi SejarahUlica '44 to opowieść o grupie młodych ludzi, których łączyło jedno, wielkie marzenie - wolna Polska. Każde z nich inaczej reagowało na zło, w inny sposób przeżywało dramatyczne wydarzenia, jednak nikt się nie poddał. Wszyscy walczyli do końca, z gł...