-Cho opowiadała o domach w Hogwarcie... - Powiedziałam, tym samym zaczynając rozmowę.
-Trafne spostrzeżenie - Zacytowała mnie.
-Nie o to mi chodzi - Zaśmiałam się nerwowo- Mówiła, że to, do jakiego domu trafie, może zależeć też od tego, do jakiego domu należeli moi rodzice.
-Tak, powiedziała dokładnie to. - Moja mama najwyraźniej miała dzisiaj humor na przedrzeźnianie się ze mną.
Westchnęłam teatralnie, ale postanowiłam się nie poddawać i zdobyć informację w których posiadaniu chciałbym być.
-Może inaczej... - Zaczęłam - Do jakiego domu należeliście z tatą?
-Do dwóch różnych. - Mówiła, nie odrywając wzroku od drogi.
Po jej kamiennym wyrazie twarzy, nie jestem w stanie teraz określić, czy żartuje, czy jest na tyle pochłonięta jazdą, że nie jest w stanie mi normalnie odpowiedzieć.
-Możesz trochę konkretniej? - Zapytałam lekko poirytowana.
-Ja byłam w Ravenclaw, a tata w Slytherin'ie.
-Byłaś taka... Dobra? - Powiedziałam zdziwiona.
-A co? Teraz nie jestem?! - Dopiero teraz bardziej zainteresowała się rozmową.
-Nie o to mi chodzi - zaśmiałam się -Cho po prostu bardzo wychwalała Raneclaw.
-Revenclaw. Po tym możesz się już domyślić, do jakiego domu uczęszcza Cho - zaśmiała się.
-Haha, wiedziałam - odpowiedziałam.
***
-No, w końcu jesteście. Ile można było czekać? - Tymi słowami powitała nas ciocia.
-Saki, nie każdy praktykuje "wasze" metody przemieszczania się.
Po chwili w drzwiach pojawił się Jing, który wziął moją torbę i położył ją pod schodami które znajdowały się nie daleko od drzwi wejściowych.
-Wiedzę, że Saki podtrzymuje swoją tradycje rozmawiania z gośćmi na dworze, a więc to ja was zapraszam do środka - Zażartował i spojrzał rozbawiony na swoją małżonkę, która zareagowała na docinkę uderzeniem Jing'a w brzuch.
-Mówiłem Ci kiedyś, że jak się wkurzasz to wyglądasz jak koala?
-Tak. Powtarzasz to CAŁY CZAS. - Powiedziała moja, na ten moment obrażona ciotka podkreślając ostatnie dwa słowa.
Gdy Jing i Sakura oddalili się od drzwi, do domu weszłam ja i moja mama.
Stojąc w kuchni łączonej z jadalnią zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu swojej kuzynki, ale nigdzie jej nie widziałam. Może zmywa właśnie kałuże którą zrobiłam w jej pokoju. To nie brzmi za dobrze...
-Cho jest na górze. - Powiedziała ciocia - Możesz tam iść, czuj się jak u siebie w domu.- Powiedziała miłym tonem i uśmiechnęła się do mnie. Jednak zaraz po tym jej mina znowu nabrała wyraz wściekłej koali. Było to spowodowane smyrnięciem jej włosów przez Jing'a. Nie mogło się obejść bez kolejnego, silnego ciosu rozdrażnionego koali w jego stronę.
Wolałam nie być światkiem tej walki, więc poszłam do pokoju Cho.
O dziwo, nie zastałam jej sprzątającej kałuży wody z podłogi. Zamiast tego, zobaczyłam jak układa z wielu kocy, kołder i paru krzeseł coś na wzór namiotu.
CZYTASZ
new beginning; harry potter fanfiction
Fanfiction❞Zᴍɪᴀɴᴀ ᴊᴇsᴛ ᴊᴇᴅɴᴀ̨ ᴢ ᴄᴇᴄʜ ᴢ̇ʏᴄɪᴀ. Cɪ, ᴋᴛᴏ́ʀᴢʏ sᴋᴜᴘɪᴀᴊᴀ̨ sɪᴇ̨ ᴊᴇᴅʏɴɪᴇ ɴᴀ ᴘʀᴢᴇsᴢᴌᴏśᴄɪ, ʟᴜʙ ᴛᴇʀᴀᴢ́ɴɪᴇᴊsᴢᴏśᴄɪ ᴢ ᴄᴀᴌᴀ̨ ᴘᴇᴡɴᴏśᴄɪᴀ̨ ᴘʀᴢᴇɢᴀᴘɪᴀ̨ ᴘʀᴢᴇsᴢᴌᴏśᴄ́❞ 𝚆𝚘𝚕𝚗𝚘 𝚙𝚒𝚜𝚊𝚗𝚎 Nie do końca zwyczajna trzynastolatka zamieszkująca dalsze okolice Lit...