-Tak, to na pewno ta różdżka - Powiedział lekko zażenowany Ollivander, a ja nadal próbowałam wyjąć tego morderczego włosa z mojego gardła. W końcu mi się udało.
-Ekhem - Kaszlnęłam - Ile płacę..?
W tym momencie drzwi od sklepu otworzyły się, a w nich stanął mój wujek.
-Chloe, masz już różdżkę? - Powiedział szybko - Tak, masz - Opowiedział za mnie.
Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć schylił się po woreczek z galeonami który w tej chwili leżał na ziemi przez to, że wypadł mi kiedy prawie się udusiłam. Położył go na ladę, chwycił moją dłoń a następnie wybiegł razem ze mną ze sklepu.
-Wujku, o co chodzi? - Zapytałam zdziwiona.
-Kupujemy sowę.
-Co?! - Spojrzałam na niego jak na idiotę.
-Dla Cho. Obiecałem jej w urodziny, że następnym razem gdy będziemy na pokątnej to kupie jej tą sowę, bo cały czas marudziła, jak to bardzo ona chce ją mieć. Problem w tym, że Saki nie za bardzo lubi sowy, ale.. - Na chwile przerwał - Przeżyje - Zaśmiał się.
-Ale.. Dlaczego chcesz kupić ją ze mną, a nie z Cho?
-Jest z Agnes... - I wszystko jasne - Po za tym, niech się cieszy z "niespodzianki" którą sama kazała mi zrobić.
-Okej, rozumiem. A więc gdzie idziemy?
- Do Centrum Handlowego Eeylopa, Sakura strzeże się tego miejsca jak ognia, chociaż nie wiem czy nie strzeże się mniej ognia. - Powiedział Jing.
Razem z moim wujkiem udaliśmy się do sklepu z sowami znajdującym się w północnej części ulicy. W między czasie Jing opowiadał mi o zwierzętach które można mieć w Hogwarcie. Z jego opowieści dowiedziałam się, że on w młodości posiadał kota - Korniszona, imię kreatywne, jak jego nadawca. Jednak nie było to zbytnio pożyteczne... Całe dormitorium w kocich odchodach. Jednak Jing całym sercem kochał swojego Korniszona. A potem poznał Sakurę.
Gdy już znaleźliśmy się przed sklepem z sowami, zaczęłam zastanawiać się, czy ciocia boi się sów, które wisiały w różnokolorowych klatkach na zewnątrz, czy tego, że te miejsce jest dość mroczne - prawdopodobnie dlatego, że sowy to zwierzęta nocne.
Weszliśmy do sklepu.
Wnętrze było małe i słabo oświetlone, a w środku nie dało się nie zauważyć klatek z licznymi rodzajami sów, przez które w sklepie było dosyć głośno.
Nagle poczułam, jak coś łapię mnie za bluzę i zaczyna ją "gryźć". Odwróciłam się i zobaczyłam wielką, grubą rudo-brązową sowę.
-Kur..! Co za bydle! - Wykrzyczałam przerażona. Ta sowa jest na prawdę straszna... Jeszcze ta "twarz" pojawiła się tak znienacka..
Mój krzyk najwyraźniej zwrócił uwagę właścicielki sklepu - kobiety o czarnych, kręconych włosach do ramion i śniadej karnacji. Wyglądała na ok. 35-40 lat. Była zdziwiona, ale zauważyłam że delikatnie się uśmiechnęła.
-W czymś pomóc? - Powiedziała kobieta z zza lady.
Nie zdążyliśmy nic odpowiedzieć, bo do sklepu dosłownie wbiegła moja kuzynka.
-Ha! ma... - Nie dokończyła, ponieważ w ułamku sekundy wleciała na nią mała sówka uderzając ją tym samym w twarz. Cho byłą zdziwiona i lekko wkurzona. Ja na jej miejscu na pewno zareagowałabym inaczej... Chociaż nie ma co się bać takiej małej sówki, tamte coś wyglądało jak wielka, groźna klucha, a na dodatek próbowało się pożywić moją bluzą!
Zwierzę w skutek upadku zaczęło spadać, ale Cho idealnie je złapała. Moja kuzynka przez chwile wpatrywała się na sowę z troską w oczach, aż w końcu przemówiła.
CZYTASZ
new beginning; harry potter fanfiction
Fanfiction❞Zᴍɪᴀɴᴀ ᴊᴇsᴛ ᴊᴇᴅɴᴀ̨ ᴢ ᴄᴇᴄʜ ᴢ̇ʏᴄɪᴀ. Cɪ, ᴋᴛᴏ́ʀᴢʏ sᴋᴜᴘɪᴀᴊᴀ̨ sɪᴇ̨ ᴊᴇᴅʏɴɪᴇ ɴᴀ ᴘʀᴢᴇsᴢᴌᴏśᴄɪ, ʟᴜʙ ᴛᴇʀᴀᴢ́ɴɪᴇᴊsᴢᴏśᴄɪ ᴢ ᴄᴀᴌᴀ̨ ᴘᴇᴡɴᴏśᴄɪᴀ̨ ᴘʀᴢᴇɢᴀᴘɪᴀ̨ ᴘʀᴢᴇsᴢᴌᴏśᴄ́❞ 𝚆𝚘𝚕𝚗𝚘 𝚙𝚒𝚜𝚊𝚗𝚎 Nie do końca zwyczajna trzynastolatka zamieszkująca dalsze okolice Lit...