II. Jak to jest ze łzami?

868 219 27
                                    

     Pobudka. Kołyszę się lekko w moim pokoiku, gdy mamusia wstaje. Będzie szła do rzeki po wodę. Tu u nas w Afryce dni są gorące, a życiodajnego płynu mało. Ludzie wędrują więc głównie po wodę, choć mówią, że to ona biegnie rzeką. Może więc się ścigają?

    Jedzenia też nie jest dużo. Mój pokoik burczy — mamusia jest głodna. Nie wydoiła dziś krów, więc na śniadanie nie było mleka. Krowy to ukochane zwierzątka mamy. Często chodzi z nimi po łące, jakby pilnując, czy aby nie jedzą za dużo trawy. Krowy są dobre i wiecznie głodne. Jak ja.

    Głaszczę delikatnie ścianki pokoiku. Przebija się przez nie coś podobnego do oddechu. To wiatr. Witam się z nim delikatnym kopnięciem. Przekręcam się na bok, bo plecki mnie już bolą. Wiatr, gdyby mógł, wkradłby się tu do mnie, ale mamusia nie lubi go tak, jak ja. Zawsze odpędza go, gdy ten tarmosi ją po włosach. Mamo, a jeśli Wiatr chciałby cię uczesać?

    Nagle czuję, że po twarzy mamusi coś spływa. Nie wiem jak, ale czuję to. Łzy. Mamusia płacze. Tak okropnie nie lubię, gdy płacze! Jej oczy wtedy stają się jak rzeka; płyną i łzy odbijają się od brzegów rzęs. Mamusia trzęsie się wtedy lekko, jakby chciała je strącić. Wyciągam rękę, lecz nie dosięgam łez. Wielu ludzi nie dosięga łez innych, ale bardzo dobrze umie je wywołać. Dlaczego tak jest?

    Ludzie myślą, że podczas płaczu łzawią tylko oczy. To nieprawda. Serce żali się podwójnie i pęka coraz bardziej z każdą kolejną łzą. Ono nie jest przyzwyczajone do łez, nie lubi ich. One zdają się wypłukiwać coś z niego. Czy serce nie lubi tych ludzkich kąpieli? A może woli być brudne?

     Nie płacz, mamusiu. Wiem, nie ma wody, ale to nic. Damy radę. Mamy łzy, tak?

     Czuję, że mama siada na ziemi. Rozmawia z kimś, ale nie słyszę słów. Mówi cicho, ale jej serce jest głośne. Jak dzwon. Słyszałam dzwony już wiele razy, głównie w południe. To takie większe i grubsze ptaki. Nie do końca wiem, czym są ptaki, ale zawsze, jak pojawiają się obok, słyszę, jakby coś trzepotało i ktoś skrzeczał. Dlaczego ptaki tak krzyczą? Czy nie mogłyby szeptać? A może mają coś ważnego do powiedzenia?

     Przytulam się do serca mamy. Mieszkam pod nim już od kilku miesięcy. Jest dobrym sąsiadem, cały czas gada. Nie przeżyłabym chyba, gdyby kiedyś zamilkło. Albo utopiło się w tych maminych łzach.


KetmiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz