Kolejne tygodnie mijały. Promocja z Wings się zakończyła. NamJoon właśnie wydał swój drugi mixtape. Zbliżał się koniec roku, co wiązało się z licznymi galami. Byli nominowani w różnych kategoriach. NamJoon nie ukrywał, że liczył na to, a właściwie nawet wiedział, że dostaną kilka nagród. To było oczywiste.
Ze względu na skończenie wszystkich aktywności, mieli teraz trochę wolnego. Oczywiście pomijając gale na których mieli się pojawić. Co prawda, musieli przygotować występy, ale to należało bardziej do techników, niż do nich. Ćwiczyli jeszcze trochę, żeby wszystko było wypracowane i przygotowane, ale i tak mieli sporo wolnego, bo ogarniali dobrze już praktycznie wszystko. O pracę był spokojny, w przeciwieństwie do swojej relacji z Jinem. Ta cały czas wzbudzała w nim niepokój. Rozumiał, że starszy potrzebuje czasu, ale ich przyjaźń poważnie zaczęła się sypać. Jin prawie w ogóle się do niego nie odzywał. Był jakiś spięty i niespokojny cały czas, choć z dzieciakami dogadywał się normalnie. NamJoon się martwił. Bał się, że ta sytuacja odbije się nie tylko na ich przyjaźni, ale na całym zespole, a co gorsza na samym Jinie i jego zdrowiu. Nie wiedział jak długo trwało to jego zauroczenie i jak silne było. Nie chciał by Jin zbyt długo cierpiał. Miał nadzieję że starszy szybko o nim zapomni i przerzuci swoje uczucia na kogoś innego. Jednak obawiał się, że to może tak szybko nie nastąpić.
Ten dzień był jak każdy inny przez ostatnie tygodnie. Stawiali się na trzy godziny w wytwórni i mieli wolne.
Jin ostatnio mało czasu spędzał w dormie za to dużo wychodził. Najbardziej prawdopodobne było że spotyka się z Kenem i Sandeulem, ale nigdy nie mówił, gdzie wychodzi. Nam miał tylko nadzieję że nie skończy się to tak jak ostatnio. To dopiero byłoby ironiczne i groteskowe. Ostatnio miał wrażenie, że życie naprawdę okrutnie sobie z niego żartuje. Znalazł się w durnej sytuacji która wydawała się nie mieć sensownego wyjścia. Ostatnio nawet zaczęły pojawiać się w jego głowie myśli, że najlepiej by było jakby zakochał się w Jinie. Ale od razu je odrzucał. To nie była jego wina i nie zamierzał sobie tego wmawiać. Nie przerażało go to że Jin się w nim zakochał. To, że Jin był facetem nie miało znaczenia. Po prostu nigdy go tak nie postrzegał, więc nawet jakby zaczął nad tym myśleć, to nie wiedział czy potrafiłby spojrzeć na niego w taki sposób. Jasne, nie raz myślał że chłopak jest przystojny, ale przecież to nie znaczyło, że robienie z tym czegoś było dobrym pomysłem. Jin był dla niego jak brat. Tak go postrzegał i wolał żeby to się nie zmieniało. Jin namieszał. Nie tylko zepsuł ich relację, ale jeszcze zasiał jakieś dziwne wątpliwości w jego sercu.
Joon ostatnio zaczynał się bać, że sam odsunie się od Jina, odrzucając go nie tylko jako chłopaka, ale też przyjaciela. Bał się, że zrobi to wbrew swoim chęciom i nawet nie wiedząc czemu. Żałował, że Jin mu to powiedział. Wolałby tego nie wiedzieć. Wtedy byłoby normalnie. Wiedział, że nie powinien tak myśleć. Ale w sumie, co z tego? Nikomu nie musi się spowiadać ze swoich myśli.
- Joonnie - uwagę od jego natrętnych myśli oderwał głos Hoseoka, który siedział naprzeciw niego.
- Tak? O co chodzi?
- Od piętnastu minut mieszasz tę herbatę. Jestem pewien, że cukier już się rozpuścił.
- A, tak. Zamyśliłem się trochę. Długo tu siedzisz? Coś się stało?
- Chyba tobie powinienem zadać to pytanie. Jesteś dziwny. Jin tak samo. Nie wiem co się stało, ale przez ostatnie kilka tygodni jest coś nie tak. Ty sobie radzisz, ale Jina prawie w ogóle nie ma w dormie. Często wraca pijany, albo dużo pije tutaj. To odbije się na wszystkich.
- Hobi, ja to widzę, ale nie mam pojęcia co mam z nim zrobić.
- Nie łam się, po prostu. I nie zostawiaj Jina samego. Jak straci przyjaciela to będzie gorzej.
- Od kiedy ty się taki mądry i poważny zrobiłeś? - uśmiechnął się do Hoseoka, który od razu odwzajemnił jeszcze szerszy uśmiech.
- Zawsze byłem mądry, tylko dobrze udaję - zaśmiał się cicho i posłał pokrzepiający uśmiech Joonowi.
- Rzeczywiście jesteś taką naszą nadzieją - Hobi poprawił mu humor i dał nadzieję że może będzie lepiej. Jakoś to ogarnie. Tylko rzeczywiście nie może zawieść Jina jako przyjaciel.
CZYTASZ
Just us [NamJin]
FanfictionWrzuceni razem i zmuszeni do towarzyszenia sobie w niemalże każdej chwili. W takiej właśnie sytuacji się znaleźli. Nie znając się, nie rozumiejąc i nie potrafiąc znaleźć kompromisu. Czy jest do tego jakiś klucz? Czy tylu różnych ludzi na raz może si...