3.

171 36 5
                                    

- Na litość boską, co tu się stało? - krzyknęła moja mama, kiedy wparowała do mieszkania Chanyeola po moim telefonie. Niestety musiała skrócić swoje ploteczki u pani Do.

- Proszę zapytać się jego - parsknął nasz nowy sąsiad, machając ręką w moim kierunku. Jego ciocia, która okazała się właścicielką mieszkania, właśnie sprawdzała szkody.

- To nie moja wina! - zapowietrzyłem się, zakładając ręce na piersi. - To ty mnie zaskoczyłeś, przez co pomyliłem sos sojowy z wodą!

- Baekhyun! - krzyknęła moja mama, uderzając mnie w tył głowy. Złapałem się za bolące miejsce i spojrzałem na nią z wyrzutem. - Jak można być tak głupim, żeby pomylić sos sojowy z wodą?!

- Najwyraźniej można – jęknąłem, mając serdecznie dość całej tej sytuacji.

W wielkim skrócie i ciotka Chanyeola, i sam Chanyeol okazali się nad wyraz wyrozumiali i cierpliwi, tylko moja mama jak zwykle mnie obwiniała. Udało mi się wcześniej na spokojnie porozmawiać z Parkiem i stwierdziliśmy, że to wina nas obojga. On mógł mnie nie straszyć, ja mogłem nie mylić wody z sosem. Mimo wszystko, Chanyeol chyba czerpał jakąś chorą satysfakcję z ciągłego dokuczania mi, a jeszcze większą frajdę sprawiało mu, gdy się denerwowałem i zaczynałem się bronić.

Mama zaczęła przepraszać Parka, a ja tylko wywróciłem oczami i prychnąłem pod nosem. Nie wyszło mi to jednak na dobre, bo zaraz posłała mi mordercze spojrzenie i zrobiła słynny ruch przy gardle oznaczający, że długo sobie nie pożyję. Też cię kocham mamo.

Moim zbawieniem okazała się ciocia Chanyeola, która do nas wróciła, kończąc rozmawiać z kimś przez telefon.

-No to tak... Nie ma bardzo dużo zniszczeń, jednak podłoga w salonie kompletnie przemiękła, więc trzeba ją wymienić. Poza tym w kuchni kuchenka oraz płytki i szafki nad nią też są do wymiany. Nie jest tak źle jak się spodziewałam. Mimo wszystko remont potrwa co najmniej miesiąc i na ten czas musisz się gdzieś zatrzymać. - Wyjaśniła kobieta, gestykulując rękoma - Masz gdzie?

Chanyeol wyglądał na odrobinę zmieszanego, kiedy pokręcił głową.

- W ostateczności możesz...

- Może zatrzymać się u nas. - Moja mama wpadła jej w słowo. - A właściwie nie może, a musi. Tak przynajmniej częściowo odpłacimy się za szkody, jakie wyrządził mój syn. - Kolejne zabijające spojrzenie.

- To nie będzie kłopot? - zapytała ciotka Chanyeola. - Prawdę mówiąc przygarnęłabym go do siebie, ale musiałby dojeżdżać kawał drogi. Poza tym mam przedszkolaka w domu i nie mógłby skupić się na nauce. - Poczochrała włosy swojemu siostrzeńcowi, na co ten delikatnie się skrzywił.

- Ależ żaden problem - westchnęła mama, delikatnie się uśmiechając.

- Ale mamo... - odezwałem się, na co uśmieszek mamy natychmiastowo zniknął. - Gdzie on ma niby spać? Nie mamy wolnego pokoju, a wątpię, żeby chciał spać w salonie.

- Masz coś jeszcze do powiedzenia Byun Baekhyunie? - Mama posłała mi ostre spojrzenie, przez co natychmiastowo skuliłem się w sobie. - Żaden problem, możesz podzielić się swoim pokojem. Jest wystarczająco duży.

- Pani Byun, jeśli to kłopot, to... - zaczął Chanyeol, jednak został uciszony gestem ręki.

- Żaden kłopot. - Posłała mu ciepły uśmiech. - I jak już jesteśmy przy temacie, to ile będzie wynosiła kwota za naprawę? Pokryjemy ją.

Gdyby jej spojrzenia naprawdę mogły zabijać, to byłbym zabity co najmniej 130 razy.

- Niech pani o tym nie myśli. - Ciocia Chanyeola szeroko się uśmiechnęła. - Koszty naprawy pokryje ubezpieczenie, a dla nas to i tak wystarczająca pomoc, że przygarnie pani Yeola.

Moja mama próbowała protestować, ale pani Soo ją zagadała. Nie wiem jak to się stało, ale kilka minut później stały i wesoło sobie gawędziły, co chwila wybuchając śmiechem, podczas gdy ja i Chanyeol niezręcznie się na nie gapiliśmy. Czyli mama znalazła sobie nową przyjaciółkę. Wspaniale.

- Em mamo.... - wyjąkałem, ale tym razem nie posłała mi już morderczego spojrzenia. Chyba trochę udobruchała się rozmową z ciocią Chanyeola. - Jest już późno i....

- Rzeczywiście – mruknęła, patrząc na swój zegarek na ręce. - Będziemy się już zbierać. Chodź Chanyeol.

Park, który wcześniej spakował najpotrzebniejsze rzeczy do sporej torby, niepewnie podążył za nami. I, czy mi się wydaje, czy w towarzystwie mojej mamy robi się jakiś spokojniejszy? Chce się jej podlizać? Nieważne, rób sobie co chcesz Park.

Prawdę mówiąc, już od samego początku nie podobał mi się ten pomysł z dzieleniem pokoju, ale kiedy usłyszałem, że trzeba będzie wynieś moje łóżko i będziemy musieli spać na materacach, to aż mną zatrzęsło. Wpadłem w istny szał. Co z tego, że w moim pokoju nie zmieszczą się dwa łóżka?! Nie będę spał na ziemi!

Chanyeol obserwował mnie z uniesionymi brwiami, kiedy chodziłem nerwowo po pokoju, który stał się dziwnie pusty, kiedy zabrakło w nim łóżka. Zdrajca jeden, pomógł mamie zdemontować mój ukochany mebel i znieść go do składzika w piwnicy.

- Same z tobą problemy – mruknąłem, czochrając swoje włosy. - Co ja teraz zrobię?

- Nic nie zrobisz, sam sobie na to zasłużyłeś - odpowiedział spokojnie, zakładając ręce na piersi.
Spiorunowałem go wzrokiem.

- Słuchaj. - Zatrzymałem się przed nim, uświadamiając sobie jedną, ważną rzecz - Nikt w szkole nie może się dowiedzieć, że ze sobą mieszkamy, czaisz? Nie chcę mieć jeszcze więcej problemów.

- Czemu mieszkanie ze mną miałoby być problemem? - Zrobił krok w moją stronę, niebezpiecznie naruszając moją strefę prywatności.

- Raon. Moja przyjaciółka cię lubi, ty ignorancie.

- I? - Zrobił jeszcze jeden krok, a ja szybko się cofnąłem. Widziałem w jego oku szatański błysk. W co ja się wpakowałem? A raczej, w co wpakowała mnie mama?

- I ona wie, że... Zresztą nieważne - mruknąłem i się zarumieniłem, kiedy uświadomiłem sobie, że prawie wygadałem mu swój największy sekret. Sekret, o którym wiedzą tylko Raon i Kyungsoo.

- Dla mnie ważne – szepnął, cały czas się do mnie zbliżając. Czy ten człowiek ma jakieś rozdwojenie jaźni, czy co z nim jest nie tak?

- Baekhyun, Chanyeol, chodźcie do salonu! - W tym momencie wydarła się moja mama. Zrobiła to tak głośno, że pewnie pół osiedla ją słyszało.

Odetchnąłem z ulgą, kiedy w końcu się od niego uwolniłem. Szybko podbiegłem do drzwi i wpadłem do salonu, nawet na niego nie czekając.

- Och, cześć tato - przywitałem się, kiedy ujrzałem go siedzącego w fotelu.

- Hej Baek. - Uśmiechnął się - I hej... kolego Baeka?

Spojrzał gdzieś nad moim ramieniem. Odwróciłem się i po raz setny o mało co nie zszedłem na zawał. Tuż za mną stał Chanyeol, który dziwnie szczerzył się do mojego ojca.

- Dzień dobry. - Lekko się ukłonił.

- Kochanie. - Mama pociągnęła nas na kanapę, po czym sama na niej usiadła - Chanyeol od dzisiaj będzie z nami mieszkał

Mogła powiedzieć to odrobinę delikatniej.

- Chanyeol... co?! - Tata zachłysnął się śliną, kiedy o tym usłyszał. Dalej tato, wykop Parka z naszego mieszkania! Wierzę w ciebie!

- Najpierw posłuchaj całej historii.... - Mama spojrzała na mnie znacząco, a ja skuliłem się w sobie - Prawda Baekhyun?

No to teraz naprawdę mam przejebane.

Roommate || {Chanbaek}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz