24

25.3K 988 76
                                    

Przez ostatni tydzień wszystko wróciło do normy. Porzuciłam imprezowy styl życia i ponownie skupiłam się na nauce i treningach. Z Aronem w ostatnim czasie dużo rozmawialiśmy poznając się od nowa i próbując w ten sposób zbudować zaufanie. Alex z rodzicami wiecznie powtarzają, że to był chwilowy bunt spowodowany nadmiarem obowiązków, a ja nie chcę wyprowadzać ich z błędu. Harry za to okazał się dobrym materiałem na przyjaciela. Piszemy czasem, traktuje go jak drugiego brata. Jest taką wersją Alexa w tym drugim świecie.

Kręciłam się bez celu po hali, w której odbywały się zawody. Cały czas biłam się z myślami i strachem, że przez ostatnie wybryki zmarnowałam naszą szansę na wygraną.

- Zaraz wydepczesz dziurę w podłodze. - Spojrzałam na przyjaciela.

- Denerwuje się.

- Niepotrzebnie. Chodź tu.

Wtuliłam się w jego ramiona i na moment cały stres opadł.

- Wygramy to - stwierdził pewnie.

- Jest tutaj tylu doświadczonych zawodników przecież...

- Możesz na chwilę wyluzować? Co ma być to będzie, a my mamy się przy tym świetnie bawić. Poza tym przyszło twoje wsparcie. - Odwróciłam się podążając za jego wzrokiem. - Od jakiegoś czasu wiecznie się na ciebie gapi. Raz nawet wpadł na słupek podczas wf, bo obserwował cię jak siedziałaś na trybunach.

- Dopiero teraz to mówisz?

Aron rozglądał się najwidoczniej w poszukiwaniu mnie, bo gdy tylko nasze spojrzenia się skrzyżowały uśmiechnął się i ruszył w moją stronę.

- To ja spadam.

Alex wyminął mnie witając się po drodze z niebieskookim.

- Co ty tutaj robisz?

- Stoję. - Popatrzyłam na Aron poważnie. - Postanowiłem nie marnować czasu, w którym mogę na ciebie patrzeć, więc jestem.

- Zaraz wszystko się zaczyna. Zobaczymy się później?

- Będę na ciebie czekał. Powodzenia. - Pocałował mnie w czoło i skierował się na miejsca dla widowni.

...

Występowaliśmy jako czwarta para z dziesięciu. Z niecierpliwością czekałam na wyniki ciągle uciekając wzrokiem do chłopaka na trybunach. Alex widział to i posyłam mi znaczące spojrzenia za co obrywał w żebra. Po godzinie z przerwami dotarliśmy do ogłoszenia wyników. Wszystkie pary ustawiły się na parkiecie i słuchały wypowiedzi poszczególnych członków komisji. Ścisnęłam mocno dłoń Alexa, gdy przyszedł czas ogłoszenia trzech pierwszych miejsc.

- Rose wygraliśmy. - Szarpnął moją rękę na co otowarzyłam oczy.

- Co?

- Wygraliśmy! - wykrzyknął uradowany i okręcił mnie wokół osi kilka razy.

Wręczono nam medale, puchar, przeprowadzono wywiad i gratulowano. Całe to zamieszanie nie miało końca. Wykończona zeszłam do szatni żeby się przebrać. W wygodnych ubraniach i trampkach skierowała się do wyjścia, gdzie czekał Aron.

- Gratulacje. Mam teraz do czynienia z mistrzynią.

- Dziękuję. Jakie mamy plany na teraz?

- My? Myślałem, że odstawię cię do domu i mam wolny wieczór. - Przytulił się do mnie. - Żartuje. - wyjaśnił widząc moją minę.

Chłopak zabrał torbę i poprowadził do samochodu.

- Zaczekajcie!

Alex szedł w naszą stronę. Spojrzałam na Arona myśląc jak wytłumaczyć to, że nagle się znamy, a w szkole nie zamieniamy ze sobą nawet słowa.

- Co tam? - zapytałam.

- Pomyślałem, że może pojedziemy gdzieś razem. Zabiorę jeszcze Annabell. Pizzeria czy kręgle. Co wy na to?

Spojrzałam na niebieskookiego myśląc jak wymigać się z tej sugestii.

- Chętnie - odpowiedział. Chwila, że jak?

- To może kręgielnia w centrum. Widzimy się na miejscu o 20.

Mój przyjaciel odszedł z szerokim uśmiechem na twarzy, a ja stałam w miejscu z myślą czy on właśnie wpadł na pomysł z podwójną randką, a Aron przystał na tą propozycje.

- Jedziemy?

- Tak.

Zajęłam miejsce pasażera.

- Coś się stało? Nic nie mówisz. - głos Arona sprowadził mnie na ziemię.

- Nie tylko myślę jak to wszystko wytłumaczyć. Z dnia na dzień najpopularniejsze ciacho w szkole zaczyna interesować się mną.

- Najcudowniejszą dziewczyną na świecie. Co w tym dziwnego? Alexowi najwyraźniej podoba się wizja nas razem, a chyba nie martwisz się zdaniem innych.

- No nie.

- Więc uszykuj się, a ja będą po ciebie przed dwudziestą. - Zauważyłam, że zatrzymaliśmy się pod moim domem.

...

Punkt dwudziesta weszliśmy do pobliskiej kręgielni. Szukałam w tłumie przyjaciela i jego dziewczyny, którzy zajęli już jeden tor.

- Tam. - Chłopak wskazał mi kierunek, a ja poszłam we wskazane miejsce.

Przywitaliśmy się i zaczęliśmy niezdarną grę. Początkowo brakowało nam tematów, które chłopacy próbowali zastąpić żartami i głupimi historiami. Na moment przysiadłam przy stoliku mogąc obserwować Arona. Pierwszy raz widziałam go tak szczęśliwego. Nie dzieliła nas maska i tajemnice. Devila znałam dobrze. Wiedziałam, że nie lubi dużo mówić czy okazywać emocji, a Aron to zupełne przeciwieństwo. Zabawny, wesoły i otwarty do ludzi. Zastanawiałam się jak jedna osoba wywróciła mój poukładany świat.

- Tu ziemia. - Podniosłam wzrok na Alexa.

- Już idę.

- Wiesz w sumie chciałem pogadać. Cieszę się, że dogadujesz się z Aronem. To dzięki niemu ostatnio wróciłaś do normy?

- Nie mówiła nic, bo to świeża sprawa.

- Ostatnio o wielu rzeczach mi nie mówisz. Przyzwyczaiłem się, ale jeżeli on cię skrzywdzi to nie będzie miało znaczenia, czy jest kapitanem drużyny czy najlepszym uczniem. Obiję mu mordę bez zastanowienia.

Uśmiechnęłam się na słowa Alexa i przytuliłam go.

Przeszliśmy na tor obserwowania przez naszych partnerów. Spotkanie toczyło się dalej, przenieśliśmy się do pizzeria i tam rozmawialiśmy. Złapałam wspólny język z Annabell i przegadałyśmy długą część wieczoru. Po dwudziestej trzeciej pożegnaliśmy się i zebraliśmy do domu.

- Może wpadniemy do mnie?

- Już późno. Rodzice będą się czepiać.

- Ja im wszystko wyjaśnię.

- Lepiej nie. Wolę im nic nie mówić chociaż i tak przestają mi wierzyć w ciągłe wyjścia z koleżankami.

- Ze mnie bardzo przystojna koleżanka. Na pewno mnie polubią.

Pokiwałam przecząco głową. Zatrzymaliśmy się pod moim domem.

- Widzimy się w szkole.

Please tell me, am I right for you?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz