~2~

14 0 0
                                    

Sunaj nadal mnie namawiała do randki z tym chłopakiem o którym nic niewiem. Wreszcie do naszego stolika podeszła kelnerka.
- Proszę. Kawa i sernik.
- Dziękuje.
Zachciało mi się pić. Wstałam.
- Idę po coś do picia.
- Dobra. Tylko szybko wracaj mamy ważny temat do obgadania.
Poszłam w stronę barku.
- Poproszę lemoniadę.
Nagle podszedł student którego spotkałam przy butiku. Staną obok mnie.
- Poproszę wodę.
Spojżałam się na niego. Miałam zamiar wracać do przyjaciół gdy powiedział.
- Cześć. Jestem Leon. A ty?
- Clea.
- Chodzimy razem na wykład P. Haynda.
- No tak.
- A może idziesz na dzisiejszą imprezę?
- No niewiem.
- Może pujdziey razem?
- No ja nic o tobie niewiem.
- Jestem Leon lubię kolor czarny. Moje hobby to koszykówka. Studiuje medycynę. Mój tata jest taxówkarzem a mama pisarką. Czy to wystarczy?
- Nie.
- To się gdzieś Spotkajmy to lepiej siebie poznamy.
- Pomyśle.
Wziełam swoją lemoniadę i wróciłam do stolika.
- A nie mówiłam! Jenson! Jesteś mi winny dychę.
- O co tu chodzi?
- Założyłam się z Jensonem o 10 zł że się z nim umówisz!
- Ale ja się z nim nie umówiłam!
- AAA! To Sunaj nie ma dychy!
- Ale jak to! Nie umówiłaś się z nim!
- No tak.
- Wariatka z ciebie!
- No wiem
- Dziewczyny a o której jest impreza?
- O szóstej.
- To się zbierajmy. Jest trzecia.
Wstaliśmy. Synaj zostawiła pieniądze na stole za kawę i sernik. Wychodząc z kawiarni Spojżałam na stolik przy którym siedział Leon. Nasze oczy się zetknęły. I wtedy to poczułam!

To drogi rozdział mojej książki. Macie jakieś pomysły co do Leona i Clei?
Piszcie w komentarzach.

Chemia naszych sercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz