W ciągu jednego roku szkolnego, który trwa dopiero cztery miesiące, zmieniam szkołę po raz trzeci. Za każdym razem z tego samego powodu. Z powodu mojej orientacji.
Kiedy myślałem, że znalazłem osobę, której mogę powierzyć swój sekret, myliłem się. I to bardzo. Za każdym razem zostałem wyśmiany i upokorzony na całą szkołę. I gdyby nie to, że jestem słaby psychicznie, a moi rodzice nie lubią, kiedy plotkuje się o nich, to by było spoko. Ale tak nie jest, nie jest spoko.
Pierwsza noc w nowym domu, a jednak taka sama jak każda inna. Za dużo myślenia. Za dużo płakania. Za mało spania.
Gdy było parę minut przed siódmą, wygramoliłem się z łóżka i poszedłem do łazienki. Moje odbicie nie różniło się od tego wczorajszego, ani od tego sprzed paru tygodni. Czerwone oczy od płaczu, a pod nimi wielkie wory, kąciki ust skierowane do dołu, zgarbiona sylwetka i wystające kości obojczykowe.
Zrobiłem wszystkie czynności, które robi się w łazience, ubrałem pierwsze lepsze ciuchy i zszedłem na dół do rodziny, która już w komplecie siedziała przy stole.
- Zrobiłam Ci kanapki, Tyler - powiedziała moja mam gdy zobaczyła mnie w kuchni - Takie jak lubisz.
- Nie jestem głodny - oznajmiłem, nie patrząc się na nikogo z domowników - Zjem banana.
Wziąłem wspomniany owoc i z powrotem poszedłem do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku i zacząłem przyglądać się widokowi za moim oknem. Piętrowe domy z dużymi ogródkami, stojące jeden przy drugim, myślę, że można znaleźć w każdym mieście. A te w Ohio nie wyróżniały się niczym innym, specjalny.
Wyjąłem z szafki jeden napój energetyzujący i go wypiłem. Drugi - taki sam - schowałem do swojego plecaka i zarzuciłem go na plecy. Zanim jednak wyszedłem z domu sprawdziłem jeszcze na planie- który wysłała dyrektorka mi na e-maila - jaka czeka mnie pierwsza lekcja. Oczywiście tą lekcją musiała być matematyka.
Zszedłem na dół, w korytarzu założyłem buty i wyszedłem z domu. Do szkoły nie miałem daleko więc jazda autobusem, albo chociażby samochodem wydawała mi się bez sensu. Za to moje rodzeństwo miało inne zdanie. Oni woleli pierwszy dzień w nowej szkole powitać jak zawsze - po królewsku. Tak, moja siostra i dwóch braci należeli zawsze do szkolnej elity. A te same nazwisko co moje to tylko głupia zbieżność.
- Hej Tyler - krzyknęła moja siostra, będąc obok samochodu. Spojrzałem się na nią - Pamiętaj, jakby co to się nie znamy.
Pomachałam głową na zgodę i wolnym krokiem ruszyłem przed siebie w kierunku szkoły. Całą tą drogę przyglądałem się swoim zdartym tenisówkom. One były jak ja. Zniszczone przez liczne przygody i przeżycia, ale nadal się trzymały. Ledwo, ale jednak.
Placówka pod szkołą była przepełniona licznymi grupkami nastolatków. Nikt nie był sam.
Niepewnym krokiem ruszyłem korytarzem szkolnym, gdzie też nie brakowało ludzi. Tu, tak jak i na zewnątrz, nikt nie siedział sam. Były większe grupki, były też takie dwuosobowe.
Sprawdziłem na tablicy ogłoszeń, gdzie mam szukać klasy matematycznej i z tego co wyczytałem, musiałem wejść na drugie piętro i skierować się pod salę numer 56. Poszedłem według zaleceń i po kilku chwilach czekałem razem z innymi uczniami na dzwonek, który rozpocznie pierwszą lekcję. Z takim wyjątkiem, że ja jako jedyny stałem sam.
Po dosłownie dwóch minutach zadzwonił dzwonek, a nauczycielka w podeszłym wieku otworzyła klasę i kazała zająć swoje miejsca. Wszedłem na końcu, ponieważ nie chciałem nikogo podsiadać. Ku mojej uciesze ostatnia ławka była wolna. Usiadłem tam i rozpakowałem potrzebne książki.
- Zanim zacznę sprawdzać obecność, chciałabym wam przedstawić nowego ucznia - powiedziała nauczycielka na co moje poliki zalały się czerwienią - Tyler, możesz się nam pokazać ?
Niepewnie wstałem i starałem nie myśleć o tym, że wszystkie oczy są skierowane w moją stronę. Starałem się, też nie nawiązywać kontaktu z nikim w tym pomieszczeniu.
- Dobrze możesz usiąść.
Zanim jednak to zrobiłem po klasie rozniósł się dźwięk pukania do drzwi, a za chwilę w progu stał czerwonowłosy chłopak.
CZYTASZ
Our Brains Are Sick But That's Okay ||Joshler
FanfictionTyler - nieśmiały nastolatek, który przez swoją orientacje musi zmieniać szkołę. Josh - gwiazda szkoły, w której wylądował Tyler.