*z perspektywy Jonas'a*
Zakochałem się. Ta drobna istotka, tańcząca właśnie na środku parkietu w domu Williama siedzi w mojej głowie już od tygodni. Wariuję. Dziewczyna uśmiecha się zalotnie i kręci piruety z taką gracją i powabem, iż ciężko oderwać od niej wzrok. Patrzę na jej delikatne dłonie, aż w końcu na całe ramiona, które umiejscowione nad głową poruszają się w przód i w tył w rytm nowoczesnej muzyki. Możliwe, że DJ puszcza jakiś remix Williama. Naprawdę nie mam pojęcia, ale aktualnie teraz nie liczy się dla mnie nic innego. Tylko ta dziewczyna.
Pierwszy raz zobaczyłem ją w szkole. Chodziła do pierwszej klasy. Zauważyłem, ją w październiku, kiedy to na stołówce, wylała cały sok na Marie. Sok był chyba porzeczkowy, ale to akurat jest najmniej ważne. Na początku nikt nie wiedział o co dokładnie chodziło. Tajemnicza dziewczyna, zaraz po incydencie, chwyciła swoją koleżankę za rękę i obie wybiegły z sali, a wściekła Marie razem ze swoimi przyjaciółkami poszły natychmiast, jak dobrze pamiętam do toalety. Potem jednak Isak dowiedział się, iż koleżanka nieznajomej była zastraszana przez Marie. Dziewczyna stanęła w obronie przyjaciółki. Nie powiem, podobało mi się to. Sam wyznawałem zasadę, iż należy stać murem za przyjaciółmi.
Potem spotkaliśmy się, całkiem przypadkiem w markecie. Znaczy, to raczej nie było spotkanie. Zauważyłem ją kupującą sos sojowy. Przyglądałem jej się przez całe zakupy. Pamiętam nawet co jeszcze wrzuciła do koszyka. Pomidory, jakieś ryby i pełnoziarniste makarony. Stojąc za nią w kolejce do kasy, mogłem poczuć jak pachnie. Zapach ten kojarzył mi się tylko i wyłącznie z jakimś gatunkiem kwiatów. Dokładnie nie wiem którym, ale gdybym mógł wyobrazić sobie ten kwiat po zapachu, byłaby to na pewno urodziwa roślina. Wtedy również mogłem usłyszeć po raz pierwszy, bardzo dokładnie jej głos. Był miękki, aksamitny. Wręcz idealny.
Czemu od razu do niej nie podszedłem? Sam nie wiem, wydawało mi się, że wokół niej istnieje jakieś pole magnetyczne. Potrafiła przyciągnąć każdego. Wokół niej zawsze była grupka koleżanek. Chłopcy również bardzo często spoglądali w jej stronę. A ja po raz pierwszy w życiu, bałem się, że podchodząc do niej, zrobię z siebie idiotę. Więc tkwiłem nadal w tym co między nami było. Czyli prawdę mówiąc w niczym. Od Isaka jednakże dowiedziałem się, że ma na imię Sofia. Śliczne imię.
Więc tak, do dzisiejszego dnia nie zamieniłem z nią żadnego słowa. Ostatnio byłem z Isakiem na piwie. Byliśmy w jakimś obskurnym barze, w którym nawet nie sprawdzali czy jesteśmy pełnoletni. I wtedy chłopak uświadomił mi, że muszę wziąć sprawy w swoje ręce i zagadać do dziewczyny. Zbierałem się na to cały tydzień. I oto nadszedł ten dzień.
Impreza u Williama. Ubrałem czarną bluzę, jakieś jeansy i czapkę na głowę. Byłem zdeterminowany, aby dziś z nią porozmawiać. Może nawet zaprosić ją do kina czy do kawiarni. Ale skończyło się tylko na planach. Od pół godziny z piwem w ręku patrzyłem jak Sofia cudownie tańczy. Jej ruchy były takie płynne. Idealne. I pewnie spędziłbym tak resztę tego wieczoru, gdyby nie mój kumpel.
-Stary, co ty odwalasz?- zapytał.
Zmarszczyłem brwi, odwracają wzrok od dziewczyny i popatrzyłem na Isaka.
-O co ci chodzi?
-Czemu nie zatańczysz z Sofią? Miałeś z nią dziś pogadać. Człowieku to tylko dziewczyna. Takich jest miliony na tym świecie, jak coś pójdzie nie tak, to świat się nie zawali.
-To nie jest takie proste-warknąłem.
-Jest, po prostu odstawiasz to piwo i idziesz z nią pogadać, możesz nawet postawić jej drinka.
Przytaknąłem i chwilę bacznie obserwowałem brunetkę. Po chwili wykonałem polecenie mojego kolegi i faktycznie, trochę nie zgrabnie podszedłem do dziewczyny. Ta widząc mnie, uśmiechnęła się szeroko.
-Jestem Jonas. -przywitałem się, na tyle głośno, aby przekrzyczeć muzykę.
-A ja Sofia, zatańczymy?- zapytała.
Szczerze od razu byłem wniebowzięty. Możliwość rozmawiania z nią, była dla mnie jak zbawienie.
-Jasne-odpowiedziałem- ale może najpierw napijemy się? Porozmawiamy?
Dziewczyna pokiwała głową. Odwróciłem się w stronę baru, chwyciłem ją za rękę i zacząłem przeciskać się przez tłum ludzi. Po kilku chwilach doszliśmy na miejsce i usiedliśmy na krzesłach.
-Więc jesteś pierwszoklasistką?
-Tak- odpowiedziała, a ja w tym samym czasie nalałem nam trochę piwa.
-Jesteś Norweżką?
-Nie, akurat jestem z Francji. Dokładnie z samego Paryża.
-Masz świetny akcent-przyznałem, patrząc na nią jak sroka w kość.
I dalej nasza rozmowa jakoś się kleiła. Po dwóch kuflach piwa, coś zaczęło się dziać. Dziewczyna przysunęła się do mnie. Ja sam nie protestowałem. Koniec końców, od słowa do słowa, zaczęliśmy się całować. Byłem w niebie. Dziewczyna, która podobała mi się od kilku tygodni właśnie była całowana przeze mnie. Jej usta smakowały piwem i malinami i idealnie pasowały do moich. Nagle jednak zostałem gwałtownie oderwany od dziewczyny.
- Co do ku..
Nie zdążyłem dokończyć, bo dostałem pięścią w twarz. Za chwilę kolejny raz i kolejny. Próbowałem się bronić, ale przeciwnik miał przewagę. Wiem tyle, że potem straciłem przytomność.
Obudziłem się w szpitalu z połamanym żebrem i nosem. Isak powiedział mi, że pobił mnie chłopak Sofii z innej szkoły. Zdezorientowany cały dzień próbowałem sobie wmówić, że to jakiś żart. Ale jednak nie, wszystko było prawdą. Potem jakoś zasnąłem. Gdy się obudziłem nie miałem tylko złamanego żebra i nosa. Miałem też chyba złamane serce.
***********************************
Jest tu ktoś?