-Zagadaj do niego!- krzyczałam wesoło, chcąc jakoś rozruszać Isaka.
-On chyba nie jest gejem. - odkrzyknął chłopak.
Byliśmy właśnie na imprezie jakiś kolesi z rocznika '97. Koniecznie chciałam, żeby mój kolega kogoś poznał, bo już nie mogłam znieść jego ciągłych narzekań, o brak drugiej połówki.
-Więc kto jest według Ciebie gejem?
-Nie pomagasz mi w takich sprawach- nadal krzyczeliśmy, ponieważ głośna muzyka, zagłuszała doszczętnie, każde normalnie wypowiedziane słowa.
-OK, więc idę poszukać kogoś do towarzystwa, a ty poszukaj sobie kogoś ciekawego.-Krzyknęłam.
Isak był moim dobrym kumplem. Szczerze to on był pierwszą osobą, którą poznałam w dzieciństwie. Jego dziadek i mój dziadek często grywali w szachy.
Isak był również homoseksualistą, powiedział mi to równy miesiąc temu. Namawiałam go, aby wyznał to Jonasowi, jemu dobremu koledze, ale chłopak był tak nieugięty jak sekwoja.
Postanowiłam dać mu trochę przestrzeni i udałam się w stronę mini baru, gdzie usiadłam i obserwowałam cały parkiet. Eva i Vilde, chyba już trochę pijane wywijały na parkiecie. Noora z Williamem całowali się w kącie, a Sana rozmawiała z Yousefem, kolegą jej brata. Nie miałam pojęcia gdzie podziała się Chris.
-Witaj samotna kobieto!- ktoś zawołał tuż przy moim uchu.
-Siemka Elias! Gdzie twoja wesoła gromadka? Mikael? Even? Adam?
-Mikael i Adam pewnie próbują wyrwać jakieś laski, a Even jak dobrze widzę chyba zakolegował się z twoim przyjacielem.
-Zakolegował?
-Chyba dopiero co się poznali, ale całkiem dobrze im idzie. - chłopak pokazał mi Isaka i Evena, którzy razem śmiali się, zapewne z jakieś żartu.
-No tak.
-Więc, nigdy jakoś nie miałem okazji Ciebie poznać.
-Ja Ciebie również- uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Może pójdziemy na jakiś spacer? Kompletnie nic nie słyszę.
-Dobrze- zgodziłam się.
Wyszliśmy. W korytarzu ubrałam swój ciemny płaszcz, a chłopak kurtkę. Zeszliśmy po schodach i już po chwili byliśmy na zewnątrz.
-Idziemy do parku?
-Jasne.
I szliśmy. W ciszy. Szczerze nie miałam pojęcia o czym mogłabym porozmawiać z bratem Sany.
Nigdy z nim nie gadałam. Zawsze wydawał mi się zbyt otwarty, dziecinny i głośny.
-Więc chodzisz do Nissen?
-Tak.
-Jacy są tam ludzie?
-Huh, szczerze ciężko powiedzieć. Każdy jest inny. Jest dużo wrednych osób, zadzierających nosa. Ale można spotkać, też wielu przyjaznych ludzi.
-Jak poznajesz czy ktoś jest przyjazny?
-No nie wiem, pomaga innym, jest dla mnie miły.
-Nie uważasz, że to trochę dziwne podejście?
-W jakim sensie?-zapytałam
-Myślisz, że ktoś jest przyjazny, bo na przykład pomaga innym, jest miły dla Ciebie, ale za Twoimi plecami miesza Cię z błotem. Tak samo skąd wnioskujesz, dlaczego ktoś jest wredny?
-Huh, jest nie miły? Dogaduje Ci?
-Nie znasz jego historii, nie wiesz czy taki jest naprawdę, czy nie zakłada maski. Tak samo, możesz wiedzieć, że ktoś jest wredny z opowieści innych, ale najpierw sama powinnaś poznać taką osobę.
-Czemu mnie pouczasz? W ogóle jakim cudem zeszliśmy na takie tematy?
-Sam nie wiem. Trochę zdziwiło mnie twoje podejście. Ale ok pogadajmy o czymś innym.
-Na przykład?-zapytałam.
-O jednorożcach?
Całą noc spędziłam z Eliasem na ławce. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. I wiem jedno. To jedna z fajniejszych osób jakie udało mi się spotkać.