Pierwszy

944 61 5
                                    

Dziewczyna usiadła nieśmiało na końcu barowego krzesła. Jej nogi zwisały wysoko nad ziemią, ale wbrew pozorom nie machała nimi, jak chciała. Denerwowała się. Jej szkolnym znajomym po raz pierwszy udało się namówić ją do odwiedzenia klubu. Przebywała w nim dopiero dziesięć krótkich minut, ale wiedziała, że nienawidziła tego miejsca z całego serca. Ludzie na parkiecie tańczyli, bezwstydnie badając ciała nieznajomych osób. Całe pomieszczenie pachniało alkoholem i dymem, a muzyka z ogromnych głośników wywoływała u niej ból głowy.

Nie pasowała tutaj. Przyjaciółka, naczelna klubowiczka, ubrała ją w to, co spośród uroczych ciuchów najbardziej nadawało się na imprezę, ale dziewczyna i tak odstawała od tłumu. Miała na sobie pudrowo-różowy sweterek, którego długie rękawy zakrywały jej dłonie i czarne szorty, sięgające tylko do końca jej pośladków. Zgrabne nogi okryte były jasnoróżowymi rajstopami, a na stopy wcisnęła wysokie, czarne buty na koturnie, które podkreślały jej dość wyraźne kształty. Długie, brązowe włosy splotła w wysoką kitkę, żeby wyglądać jeszcze bardziej dziecięco. Lubiła się tak ubierać. To pasowało do jej uroczego charakteru bardziej, niż klub pełen pijanych, napalonych nastolatków.

Miała dwadzieścia lat, choć nie lubiła się do tego przyznawać. Wolała słyszeć, że wygląda młodziej, niż w rzeczywistości. Nigdy nie spróbowała alkoholu, bo bała się jego destrukcyjnych skutków. To samo tyczyło się papierosów, którymi tak chwalili się jej znajomi na każdym portalu społecznościowym. Nienawidziła tego, co ze sobą robili, tak bardzo pragnąc zauważenia i uwagi rówieśników.

Dosiadł się do niej starszy chłopak. Pierwszym, co zauważyła, były jego pokaźne, choć nie do końca naturalne mięśnie, które prężył przed nią, udając niewiniątko. W ręku trzymał kufel, do połowy wypełniony bursztynowym piwem. Spojrzał na dziewczynę lekko z góry i uśmiechnął się łobuzersko, chcąc jej w jakiś sposób zaimponować. Jej policzki pokrył delikatny rumieniec, gdy spojrzała na swoje dłonie, które bawiły się cienkim materiałem na szczupłych kolanach.
- Hej mała, nie jesteś trochę za młoda na kluby? - Zapytał niskim głosem, wyrywając ją z zamyślenia.
- Jestem dorosła. - Burknęła na tyle głośno, żeby słowa dotarły do uszu mężczyzny nad zbyt głośną muzyką. Nadal nie podniosła na niego oczu. Bała się poznawania nowych ludzi, a zwłaszcza, jeśli byli podchmieleni i niebezpieczni.
- Skoro tak... - Zaśmiał się i podniósł wolną rękę, żeby zawołać zapracowanego barmana. Powiedział mu coś, czego nie zrozumiała i chwilę później podał jej drinka w ślicznym, błękitnym kolorze. - To napijmy się razem, śliczna.

Wbiła przestraszone spojrzenie w kieliszek przed swoją twarzą i odwróciła się gwałtownie. Musiała skontaktować się ze swoją przyjaciółką, jednak nie mogła zrobić tego w takim tłumie ludzi, dlatego przeprosiła chłopaka i skierowała się w stronę, w którą, jak mniemała, znajdowały się toalety. Przecisnęła się przez grupkę, która śmiała się, zastawiając całe drzwi na przestronny korytarz. Wejście do dużego klubu i szatnie znajdowały się na dole białych, podświetlanych schodów, wokół których były dwa niezbyt szerokie przejścia do toalet. Ściana po lewej stronie była przeszklona, za nią stały czarne, skórzane kanapy i osobny bar, przy którym nie kłębiła się druga impreza, jak w głównym pomieszczeniu. Napis nad drzwiami określał to miejsce, jako loża vip. W środku siedzieli znacznie bardziej cywilizowani ludzie. Kobiety miały na sobie bardziej zakrywające sukienki, a mężczyzni rozmawiali w sportowych marynarkach albo dopasowanych koszulach. Jeden z nich, zajmujący miejsce na narożnej kanapie między czterema innymi chłopakami, przykuł jej uwagę. Miał proste, platynowe włosy, które zakrywały brwi i nie pasował swoim wyglądem do reszty. Miał mocniejszy eyeliner, niż pozostali i podarte jeansy, zamiast ciemnych rurek. Spojrzał na nią przez cienką szybę, ale ich kontakt wzrokowy nie trwał dłużej, niż kilka sekund. Pobiegła dalej, do małego pomieszczenia, obleganego z każdej strony przez dziewczyny, które już nie odróżniały stron świata i były praktycznie nieprzytomne.

Candy | SugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz