Po raz kolejny poprawiła swoją białą spódniczkę, która ledwo zakrywała jej okrągłe pośladki. Ubrała się już godzinę wcześniej, żeby mieć pewność, że będzie wyglądać dobrze i zaczęła bawić się swoimi maskotkami, skacząc jednocześnie z radości. Włosy zaplotła w dwa cienkie warkoczyki, które leżały luźno na wąskich ramionach. Cały strój przypominał trochę mundurek z japońskich szkół, był na nim wzorowany. Różowa koszulka z długim rękawem odkrywała małą część jej szczupłego brzucha, a plecy ozdobione były marynarskim kołnierzem ze wstażeczką. Zamiast rajstop na nogach miała zakolanówki w kolorze spódniczki, które tylko podkreślały jej idealną figurę. Na stópki nałożyła dwa prześliczne buty w pudrowym różu, kupione specjalnie do jednej z sukienek wzorowanych na dziewiętnastowiecznej Anglii.
Starała się zachować pozory grzecznej uczennicy, jednocześnie pokazując to, co najlepsze w jej ciele. Dostała kolejną dobrą ocenę na uczelni, musiała się tym pochwalić przed chłopakiem, żeby może dostać jakąś ekscytującą nagrodę. Skakała na obu nóżkach, ściskając z całej siły dużą przytulankę. Czuła się niezręcznie ze swoją bialutką, skórzaną obrożą wokół szyi, ale wiedziała, że w ten sposób wyglądała jeszcze lepiej, niż wcześniej. Nie miała pojęcia, czy taka odważna biżuteria spodoba się starszemu chłopakowi, jednak ładnie podkreślała jej smukłą szyję i wyeksponowane obojczyki.
Polubiła swojego bohatera od pierwszego wejrzenia. Mężczyzna wbiegł w jej życie w roli jedynego ratunku z opresji, po czym spełnił jej głupiutką zachciankę i zajął się nią jak prawdziwy opiekun. Pomijała fakt, że całkiem sprawnie poszło mu też z przekonaniem jej do seksu, czego bała się od kiedy zaczęła dojrzewać. Między innymi z powodu tych hamulców stała się wyrośniętym dzieckiem z bardzo dużą kolekcją przytulanek i w żadnym wypadku nie wstydziła się tego, jaka jest.
Sprawdziła telefon, ale ostatnie wysłane wiadomości były sprzed kilkudziesięciu minut. Miała ochotę napisać do niego wiele pytań, ale postanowiła to przemilczeć i pozwolić mu prowadzić w spokoju. Sprawdziła ostatni raz, czy na pewno dobrze wpisała adres mieszkanka i zarumieniła się lekko na wspomnienie poranka. Rano, gdy jeszcze siedziała na wykładach, blondyn zaproponował, że odbierze ją bezpośrednio z domu, żeby nie musiała nigdzie na niego czekać. Dodał jeszcze, że chce sprawdzić wielkość jej łóżka, kompletnie nieświadomy, że widział je przez niewyraźną kamerę w czasie rozmowy. Specjalnie dla niego rozłożyła kanapę tak, że było na niej miejsce dla dwóch leżących osób, a do tego wszystko przykryła śnieżnobiałą pościelą, świeżo wypraną przez bardzo miłą sąsiadkę z najniższego piętra.
Pomyślała, że ponieważ nie chce, żeby sąsiedzi widzieli, jak para testuje rozmiar i wygodę mebla, więc lepiej będzie, jak zrobią to po zmroku, kiedy zasłonięcie wszystkich okien będzie całkowicie normalne i nie wzbudzi podejrzeń ciekawskich ludzi z innego bloku. Musiała więc sama spakować swoją torebkę przed pojawieniem się jej wybawiciela. Dokumenty, klucze z uroczym, błyszczącym brelokiem i różowy portfel wylądowały na jej dnie, a na wierzch wepchnęła pomadkę i splątane słuchawki z kolorowymi jednorożcami. Kupiła je jeszcze przed rozpoczęciem studiów, a nadal działały idealnie, bez szwanku, co nazywała idealnym zakupem, chociaż ciągle narzekała, że może jednak wolała różowe w małe kotki...
Z zamyślenia wyrwał ją dopiero dobrze znany dźwięk domofonu, przez który rzuciła się pędem przez korytarz, odrzucając dawno zapomnianego misia na podłogę. Tak czy inaczej miała jeszcze dużo czasu na podniesienie go i odstawienie na półkę razem z resztą zabawek, bo choć wcale nie mieszkała wysoko to wejście po stromych schodach zajmowało dużo czasu i wszyscy jej znajomi padali od razu ze zmęczenia, kiedy ją odwiedzali.
Poprawiła fryzurę po raz ostatni i podeszła do drzwi wejściowych, żeby je otworzyć. Jej oczom ukazał się Yoongi, który w swojej idealnie skrojonej marynarce sprawdzał numer domu z tym, co dostał przez telefon. Uśmiechnęła się do niego delikatnie, po czym skłoniła lekko głowę i przywitała go grzecznym "Witaj, oppa". On, zbity z tropu, wyprostował się na jej widok, a podniecony wyglądem jej stroju zrobił dwa szybkie kroki w jej stronę, żeby złączyć ich usta w romantycznym pocałunku.
Róże, które dzierżył w dłoni przez cały czas, odłożył na szafce na buty, żeby objąć drobne ciało dziewczyny i przyciągnąć ją do siebie. Czuł potrzebę chronienia jej, niesienia pomocy w każdej chwili i przez to nie poznawał siebie. Nigdy nie był sentymentalny, nie przykładał wagi do związków i każda kobieta była dla niego zaledwie przygodą na jedną noc. Nie miał czasu na chodzenie, bo wymagająca praca pochłaniała mu prawie wszystkie wolne popołudnia. Dlaczego więc tym razem było inaczej, sam tego nie mógł zrozumieć.
Chciał dać jej wszystko, czego potrzebowała. Miał na to środki, dlatego nie martwił się o pieniądze, a jedynie jej stosunek do prezentów. Gdy skończyli długi pocałunek, zamknął drzwi i wręczył jej porzucony bukiet kwiatów, które wybrał specjalnie dla niej.
Uśmiechnęła się szczerze i pobiegła do kuchni, żeby wybrać jeden z dwóch białych wazonów, stojących na wysokiej szafce. Wdrapała się na krzesło i stanęła na palcach, pokazując w ten sposób swoją bieliznę, chociaż wcale nie była tego świadoma.
- Nie dziwię się, czemu tamten koleś w klubie wybrał tak śliczną, małą dziewczynkę. - Powiedział cicho, podchodząc do niej, żeby pomóc jej bezpiecznie zejść na podłogę. Jej ruchy przypominały mu małe, energiczne dziewczynki, które chcą szybciej dorosnąć i stać się księżniczkami. Jeszcze nie wiedzą, z czym łączy się dorastanie w tym okrutnym świecie.
- O co ci chodzi? - Zapytała cicho, ukrywając rumieniec za pozostawionymi włosami, wypuszczonymi z luźnych warkoczy. Przez chwilę poczuł się, jak w tandetnej dramie. Obraz jakby zamazał się przed jego oczami, a jej twarz zaczęła błyszczeć niczym księżyc na bezchmurnym, nocnym niebie. Zamrugał kilkukrotnie i przywrócił swój umysł na ziemię, żeby odpowiedzieć na zadane pytanie, jednak nie chciał tak po prostu otworzyć się przed nią, więc kaszlnął znacząco i wyciągnął rękę w jej stronę.
- Nieważne. Chodźmy coś zjeść, zanim zabiorę się za sprawdzanie twoich materacy. - Puścił do niej oczko i odwrócił się w stronę drzwi frontowych, mając nadzieję, że pójdzie za nim. Dogoniła go kilkoma skokami i zawisła na jego szczupłym ramieniu, pokazując wszystkie rzędy perłowych zębów. Czuła się w jego towarzystwie naprawdę dobrze i nie chciała, żeby kiedykolwiek się to zmieniło.
- Tatusiu, gdzie idziemy? - Zapytała, przeciągając sylaby, kiedy po zamknięciu mieszkania schodzili po stromych schodach. W jednej chwili Yoongi zatrzymał się gwałtownie, powodując jednocześnie, że młodsza dziewczyna musiała cofnąć się o jeden stopień.
- "Tatusiu"? - Zapytał podejrzliwie, posyłając jej zagubione spojrzenie pełne wściekłości. - Co to ma znaczyć?
- Bo wyglądasz, jak mój tatuś! - Zawołała beztrosko, przytulając się do jego torsu z całej siły. Mogła wtedy bez problemu wyczuć niebezpiecznie szybki puls chłopaka, jednak najwyraźniej nie zwróciła na to uwagi, tylko podniosła głowę i oparła podbródek o jego pierś, żeby spojrzeć w małe, czarne tęczówki, które znalazły się tuż nad jej drobną twarzą. - Ubierasz te dziwne, duże płaszcze, w których wyglądasz, jak bogacz. Płacisz za jedzenie, na które mnie zabierasz i kupujesz mi kwiatki. I bardzo się mną opiekujesz! Pewnie tak zachowywałby się tata, prawda?
Spojrzał na nią skonsternowany. Nie do końca rozumiał, co dziewczyna miała na myśli, poprzez takie sformułowanie. Nie była aż tak dojrzała, żeby zapomnieć o tym, jak ojciec traktuje swoje dziecko, a jednak nadal udawała nadmiernie uroczą i podekscytowaną. Zmarszczył nos, pokazując żartobliwe poirytowanie, ale poprawił swoje ramię w jej silnym uścisku i uśmiechnął się delikatnie pod nosem.
- Co tylko zechcesz, księżniczko.
-----
//NIE WRÓCIŁEM TUTAJ, Candy nadal jest i będzie zawieszone, bo ostatnio mam problem z pisaniem nawet mojej głównej historii. Obiecuję, że po skończeniu paper feelings zabiorę się za to, bo widzę, jak bardzo się Wam podoba. Stay tuned guys
CZYTASZ
Candy | Suga
Fanfiction[WSTZYMANE DO ODWOŁANIA] Lubiła jeść słodycze. Uwielbiała swoje kolorowe misie. Kochała troskę ze strony mężczyzny. //Daddy kink (postać jest dorosła), hetero, sceny erotyczne