Wendy kocha Seulgi

886 149 22
                                    

O własnym pokoju marzyło każde dziecko posiadające rodzeństwo. Bo własny kąt jest potrzebny, prawda? Można go znaleźć u boku drugiej osoby. Tak, ale... Czy nie powinniśmy dostać sypialni wymarzonej?

Wyobraź ją sobie. Tapeta w różyczki, ukochane pluszaki na łóżku, półki pełne książek, a na ścianie obraz ulubionego artysty. Twojego utalentowanego ukochanego.

Wiadomo, że pokój nie będzie pokojem, gdy braknie okna. Choćby był piękny, nieskazitelnie czysty i pełen wspomnień. Bez źródła światła nie będzie miał tego czegoś. Musimy zrobić wszystko, by to okno mieć. To nasz cel. Źródło światła, wyjście na świat.

Son Seungwan była inna. Zawsze wyróżniała się wśród rówieśników tym, że... była cicha i skryta.

Właściwie, to większość nie zwracała uwagi, że w ogóle istnieje. Drobna dziewczynka, która na każde pytanie przytakiwała głowką, bojąc się wypowiedzieć króciutkie 'tak'. Ale nie przeszkadzało jej to. Wolała raczej rozmawiać ze sobą. W myślach. Mogła robić to godzinami i nigdy nie nudziło jej się własne towarzystwo. Miała możliwość zmiany tematu w każdym momencie, skrytykowania czegoś lub zażartowania z kogoś. I nikt nie zwracał jej uwagi, że mówi niewyraźnie lub niestosownie.

Było po prostu w porządku.

Właśnie roznamiętniała się i wzdychała nad swoją ulubioną epoką w sztuce, gdy ktoś zakłócił tę uroczą pogawędkę włączeniem muzyki.

Wen uniosła swe oczy, by zobaczyć swojego ojca podgłaszającego radio. Zapewne leciał „jego ulubiony kawałek", których miał tysiące. I tak... Każdy był żenujący.

- Mógłbyś ściszyć?-zapytała.

Słowa zawisły w powietrzu.

Zignorowana westchnęła i postanowiła dzielnie przeczekać te kilka minut udręki.

Rodzice dziewczyny nie rozumieli smaku swojej córki do tego, co piękne i estetyczne. Ignorowali jej dzieła i zapał do malowania. Choć pokój Wendy był pełen zużytych tubek farb, płócien z wytworami jej wyobraźni i książek o wielkich artystach, to oni zupełnie tego nie widzieli. Zabawne jak bardzo można być ślepym w tym aspekcie. Dlaczego zdarza się to tylko dorosłym?

- Dzisiaj odbierze cię mama.

Wen na chwilkę znieruchomiała. Poczuła ucisk w sercu. Widziała, że czeka ją kazanie. Pani Son uwielbiała wypominać jej, co jest z nią nie tak. Powinna schudnąć, zacząć się malować, zmienić tę dziecinną fryzurę i przede wszystkim wziąć się za coś ambitniejszego od bycia artystką początkującą. W takich sytuacjach wystarczało, że będzie milczeć i powstrzymywać gromadzące się jak na złość łzy. Wtedy mama zostawiała ją w spokoju, mówiąc, że nie ma już na nic siły.

Wiedziała, że nie ma co się kłócić. Musi po prostu wyjść z samochodu i jakoś przeżyć ten dzień. Albo ogólnie jakoś przeżyć.

Złapała za różowiutki plecak pełen puchatych breloków i ruszyła przeciwległym do szkoły parkiem.

- Wen!

Odwróciła się i na jej bladej twarzy rozkwitł uśmiech. W jej oczach od razu można było dostrzec błysk. Sylwetka wyprostowała się i dziewczyna zaczęła wyglądać mniej dziecinnie. Przy niej stawała się dziewczęca. Właśnie w tym momencie zaczynała poprawiać swoje i tak idealnie spięte włosy. Na policzkach pojawił się rumieniec, a w głowie stresujące myśli.

Czy nie użyłam zbyt dużo perfum?
Może w tej bluzie wyglądam grubo?

Gdyby czytała w myślach przyjaciółki, nie zadręczałaby siebie tymi bzdurami.

Bo Seulgi naprawdę ją lubiła. Dlatego zaraz po dostrzeżeniu jej, gdy wysiadała z samochodu, zaczęła biec i wołać jej imię. Wendy była urocza, więc traktowała ją jak swoją młodsza siostrę, której bardzo jej brakowało.

Przytuliły się.

Wendy starała się cieszyć każdym dotykiem tej drugiej. Wdychała słodką woń swojej jedynej koleżanki i przede wszystkim uśmiechała się, bo miała nadzieję.

Seulgi zaś była rozradowana, gdy jej przybrana siostrzyczka była szczęśliwa, więc każdą reakcje Wen na pieszczotę z jej strony traktowała jak malutką wygraną. Starała się rozpieszczać swoją kluseczkę. Przynosiła do szkoły podwójne śniadanie, by częstować ją, gdyż wiedziała, że jest zapominalska. No cóż, śniadanie SeungWan prawie zawsze zostawało na stole w kuchni. I w sumie nie wiedziała, czy zostawia je tam już automatycznie, czy naprawdę o nim nie pamięta. Uwielbiała jeść razem z Seulgi. Jedzenie jest naprawdę świetne i mogła to robić bez ograniczeń, ale dobrze wiedziała, że robienie to z osobą, którą się kocha sprawia, że jest to najwspanialsza czynność na świecie. Nawet jeśli miała by przytyć i słuchać krytyki swojej matki jeszcze częściej.

Dotarły razem do szkoły. Wendy natychmiast stała się malutka. Jej uśmiech wygasł, a prawa dłoń, która bezpiecznie leżała w lewej dłoni Seulgi wyślizgnęła się. Nie patrzyła już na nią, lecz na ziemię. Standart.

Po otworzeniu drzwi do szkoły Seulgi została otoczona gronem przyjaciół, a Wendy samotnie zeszła do szatni uświadamiając sobie, że Kang SeulGi to jej okno na świat.

heartbeat|Red VelvetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz