Seulgi czuje coś do Irene

266 76 0
                                    

Postanowiła zadać jej to pytanie.

Zamknęła za sobą ciężkie drzwi, gdy trwał najprzyjemniejszy wieczór. Delikatnie różowe jak wata cukrowa niebo i cudowne słońce, które już zachodziło, sprawiało, że Seulgi wewnętrznie się rozpływała. Latarnie zapalą się już za kilkanaście minut i wtedy droga powrotna będzie jeszcze lepsza niż ta obecna.

Chłonęła wiosenne powietrze, które pachniało smutkiem i zmierzała do domu Irene. Była tam przecież tak niedawno. Razem z kompletnie odmienioną ostatnio Yerim. To była nieplanowana wizyta, która skończyła się płaczem nie tylko Seulgi.

Ale spowodowała wzrost nadziei i odwagi. To właśnie ten nieszczęsny obiad. Kiedy młoda Kang została bez słowa odrzucona, a Yeri zignorowana. Postanowiła to zmienić. Czuła, że dziś coś się stanie. Może w końcu pozytywnego.

Szła i mijała domy. Wyobrażała sobie, co dzieje się w każdym z nich. Jacy ludzie tam mieszkają i jak brzmią ich historię. Gdy stanęła przed furtką mieszkania państwa Bae wpadła w panikę. Chciała pojawić się w opowieści Irene.

Nie czuła, że jej serce przyspiesza, gdy ojciec jej ukochanej wpuścił ją do środka. Nie pamiętała jak brzmiał jej głos, gdy witała się z matką domu. Wszystko zaszło mgłą do czasu aż zapukała w drzwi pokoju na piętrze.

Już teraz wydawał się być zupełnie inny od tego tuż obok. Tam słychać było taneczną muzykę zespołów, które Seulgi dobrze znała, a nawet lubiła. Słyszała śmiech i rozmowę prowadzoną przez dwa ożywione głosiki. Czuła, że ściany pokoju są różowe, a na półkach leżą pięknie ubrane lalki.

Przypomniała sobie o uroczej dziewczynie, która siedziała przy stole podczas obiadu, który każdy z nas dobrze pamięta.

Siostra Irene była przeciwieństwem starszej, której pokój był naprawdę cichy.

Otworzyła go powoli, a Irene ewidentnie spodziewała się każdego, ale nie jej. Jej oczy się rozszerzyły, a jej postura zastygła.

Wyglądała jak rzeźba zdolnego artysty. Najsławniejsze dzieło.

- Seulgi? - Pytanie zbędne, które rozbudziło stojącą w drzwiach pomarańczową dziewczynę. - Po co tu znów przyszłaś?

Znów. Zabolało, bo była jej niepotrzebna. Kompletnie jej nie pamiętała, nie potrzebowała i nie czuła w sercu najprawdopodobniej nic. A Seulgi nie miała pojęcia dlaczego.

- Powiedz mi, Irene... - zaczęła.

A Irene nadal chciała tylko, by stąd odeszła, więc zapytała:

- Co takiego?

- Czy ty masz w ogóle serce?

Irene miała ochotę prychnąć. Przecież bicie tego narządu, było słychać ostatnio w całej okolicy.

heartbeat|Red VelvetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz