Udało mi się dotrzeć pod podany adres kilka minut przed czasem. Odetchnąłem i zadzwoniłem domofonem znajdującym się na kamiennym słupku tuż przy bramie. Oprócz muru, podwórko otaczały też drzewa, które nadawały temu miejscu jakiejś tajemniczości i niedostępności. Stanąłem przed drzwiami i chciałem nacisnąć dzwonek, kiedy drzwi otworzyły się.
- To niepotrzebne - powiedział mężczyzna po czterdziestce i pokazał żebym wszedł do środka. Skierowałem się za gospodarzem do jego biura, przyglądając się po drodze dobrze urządzonemu wnętrzu. - Jestem Hannibal Lecter - przedstawił się i wystawił do mnie rękę.
- Richard Stone - uścisnąłem mu lekko dłoń i usiedliśmy na przeciwko siebie. Jedyne co wiedziałem o tym mężczyźnie to, że był psychiatrą śledczym i sądowym. No i szukał też chłopca na posyłki, którym chciałem zostać.
- Dlaczego tak młody człowiek chce dla mnie pracować? To raczej praca dorywcza, która zadowoliłaby jakiegoś starszego pana na emeryturze, który chce sobie dorobić.
- Nie mogę pozwolić sobie na pracę na pełen etat, bo studia mi na to nie pozwalają - odetchnąłem rozumiejąc, że wypadłem na kogoś bez aspiracji.
- No tak studia... - powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku. Jakby chciał dać sobie czas, tylko nie rozumiałem na co. - Co studiujesz, jeśli mogę wiedzieć?
- Chce zostać chirurgiem - zobaczyłem mały błysk w jego oczach. - Pomyślałem, że praca dla pana nauczyłaby mnie jak postępować z pacjentami.
- Więc chcesz czerpać korzyści z tej pracy? - spytał, unosząc kąciki ust. Przyglądałem mu się zbity z tropu. Zastanawiałem się, czy dobrze zrobiłem mówiąc mu to. - Masz te pracę. Przyjdź jutro o szesnastej.
- Dziękuje, nawet ...
- Pomogę Ci - przerwał mi. - Pokażę Ci jak podchodzić do ludzi, którzy są silnie pobudzeni. Skoro chcesz być chirurgiem to roztrzęsiona i zdenerwowana rodzina będzie dla ciebie codziennością. Za to ty będziesz pracować dla mnie - przytaknąłem niepewnie. - Spokojnie, będę Ci płacił za wykonane zadania. Rozumiem, że potrzebujesz pieniędzy. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie owocna - podaliśmy sobie ręce. Pożegnałem się i wyszedłem. Sam nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. Przez cały czas mnie obserwował... Oceniał, ale w końcu był psychiatrą, więc to mogło wejść mu po prostu w nawyk. Musiałem dowiedzieć się o nim jak najwięcej.
Podczas nocnego dyżuru jako salowy (na lepszą posadę nie mogłem na razie liczyć, a praktykę odbyć musiałem) znalazłem chwilę czasu, żeby usiąść przy komputerze jednej z pielęgniarek.
- A ty znowu się obijasz? - zaśmiała mi się do ucha Mary. Niska brunetka o zmysłowym ciele i pięknych piwnych oczach. Była młodą pielęgniarką, która poznałem podczas pracy tutaj.
- Mam przerwę na śniadanie - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem i zająłem się dalej czytaniem artykułu.
- Czytasz o Lecterze?
- Znasz go? - zdziwiłem się.
- Może - odpowiedziała z zadziornym uśmiechem. - Mogłabym Ci coś opowiedzieć, ale sam wiesz ile mam obowiązków. - Wstała i skierowała się w stronę piwnic. Dobrze wiedziałem o co jej chodzi. Zamknąłem przeglądarkę i podążyłem za nią. Posłała mi uśmiech i skręciła do jednego z pomieszczeń dla pracowników szpitala. Na nocnym dyżurze nikt nie wtrącał się co robią inni, o ile nie było urwania głowy, a dziś było aż za spokojnie.
- Musisz mnie kiedyś zaprosić do siebie - powiedziała podciągając pończochy.
- Jeśli dorobię się już dużego domu, to będziesz moim częstym gościem.
CZYTASZ
Obłęd
HorrorCzłowiek to tylko zbiór kości, mięśni, tkanek i organów. W czym jesteśmy lepsi od zwykłej krowy czy świni? W tym, że mamy kręgosłup moralny? Że okazujemy współczucie? Myślimy? Mówimy? To wszystko robią i zwierzęta. Czyż nawet w stadzie wilków...