Rozdział 1

642 55 25
                                    

Nie wiem ile znajdowałam się w tym genjutsu. Dni? Miesiące? A może tylko godziny? I tak za długo. Tortury były nie do zniesienia. Wiedziałam, że to dzieje się tylko w mojej głowie... Ale nie umiałam uwolnić się z tej okropnej pułapki. Nagle wszystko ustało, a ja zniknęłam w ciemności. Czułam jak się unoszę. Jakbym była na statku.

Niestety, byłam tak wykończona, że nie miałam siły otworzyć oczu. Jedynym wyjściem z tej sytuacji to przespać się i przygotować się na to co zobacze po obudzeniu się.


***

Obudziłam się w jakimś dziwnym pokoju na czyimś łóżku.

Gdzie ja jestem?

Rozejrzałam się po pokoju. Nawet przytulny. Łóżko, komoda, szafa i regał zapełniony książkami i zwojami. Powoli podniosłam się z łóżka. Moje rzeczy leżały na komodzie. Buty, płaszcz, kabury z bronią, butle z wodą, zwoje... Wszystko tutaj było. Założyłam buty i chciałam wyjść zobaczyć gdzie jestem. Jednak gdy byłam tuż przed drzwiami ktoś wszedł z tacą z jedzeniem do pokoju.

Blondwłosy facet(?!) wszedł i uśmiechnął się do mnie.

- Wstałaś? To dobrze. Przyniosłem ci jedzenie, pewnie jesteś głodna. Jestem Deidara a ty?

Speszona śmiałością chłopaka wydukałam tylko ciche:

- Akemi.

- Ooo. Akemi. Miło cię poznać. Zjedz kanapki, bo później idziemy do Lidera. Chce cię przedstawić innym członkom.

Chce mnie przedstawić? Gdzie ja jestem?

- Em... Deidara... Gdzie dokładnie się znajdujemy?

- W siedzibie Akatsuki. Witaj na pokładzie.

Chłopak się uśmiechnął. Usiadłam na łóżku. Wzięłam do ręki kanapkę i zaczęłam jeść. Blondasek ciągle się na mnie patrzył.

- Co to jest?

Wskazał palcem na moje czoło.

- Em... Miejsce gdzie kumuluje chakrę.

- Wooo. Ale ekstra!

Uśmiechnęłam się delikatnie. Chłopak był miły i wesoły.

Po zjedzeniu kanapek przygotowanych przez Deidarę, poprawiłam swój warkocz. Wzięłam jedną z moich butelek z wodą i przewiązałam ją w pasie.

- Chodź.

Chłopak wyciągnął w moim kierunku dłoń. Nieśmiało ją złapałam. Poczułam jak coś liże(?!) mnie w rękę. Odskoczyłam.

- O. Przepraszam.

Deidara pokazał mi swoje dłonie. Wow. Na wnętrzu dłoni miał usta.

- To do mojej gliny. Robię nimi figurki. Bo sztuka to wybuch!

Sztuka to wybuch?

- Chodź bo Lider nie lubi jak ktoś się spóźnia.

Wyszliśmy z pokoju. Poszliśmy korytarzem, który ciągnął się w nieskończoność.

- Tutaj jest mój pokój. Obok Uchihy. Nie pomyl się bo czeka cię piekło.

Pokiwałam głową.

- A tutaj jest kuchnia połączona z jadalnią. Na samym końcu korytarza jest salon. To tam idziemy.

Ten korytarz ma koniec?

Weszliśmy do salonu. Jaki duży. Wszyscy obecni spojrzeli na nas.

Sami faceci?! Tylko jedna dziewczyna? Masakra...

- Akemi. - lider popatrzył na mnie - Poznaj proszę wszystkich. Ta dziewczyna po mojej prawej to Konan.

Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.

- Na fotelu siedzi Uchiha Itachi.

Spojrzałam na chłopaka. To on mnie potraktował genjutsu. Sam jego wzrok zabija, a jego oczy sa strasznie puste i zimne. Czarnowłosy kiwnął mi głową. Uśmiechnęłam się nieśmiało.

- Obok na kanapie siedzą kolejno: Kisame, Kakuzu, Sasori oraz Hidan. Tam przy zabawkach, w rogu, siedzi Tobi.

- Tobi is good boy!

Krzyknął mężczyzna(?!) w pomarańczowej masce. Podbiegł i przytulił się do mnie.

- Akemi-chan! Jesteś strasznie niska! Ale jaka słodka! Pobawisz się z Tobim?!
Zarumieniłam się.

- Tobi zawsze tak robi?-spytałam się cicho blondyna.

Deidara się zaśmiał.

- Ja jestem Liderem. Pain. Musisz się mnie słuchać. Będziesz chodzić na misje na zmianę z Uchihą i Deidarą. Jutro zobaczymy co potrafisz. Chcę was wszystkich jutro rano widzieć na polu treningowym.

Lider wstał razem z Konan. Ulotnili się. Przegryzłam wargę. Nie wiedziałam co mam zrobić.

- Akemi-chan usiądź obok mnie!

Tobi pociągnął mnie na podłogę i zaczął pokazywać zabawki. Reszta Akatsuki patrzyła się na mnie.

Uśmiechnęłam się delikatnie.

- Tobi is good boy! Akemi-chan ślicznie się uśmiecha.

Zarumieniłam się. Całe Akatsuki się zaśmiało. Zarumieniłam się jeszcze bardziej. Usiadłam na kanapie obok chyba Hidana. Siwowłosy objął mnie ramieniem.

- Śliczna jakbyś czuła się samotna to wal do mnie maleńka.

Odsunęłam się od niego tak, że spadłam z kanapy. Mężczyźni znowu wybuchli śmiechem.

- Em. Miło było poznać. Ja jednak pójdę spać.

- Tobi cie odprowadzi Akemi-chan!

- Nie trzeba Tobi. Sama dam radę.

Uśmiechnęłam się delikatnie.

Wyszłam z salonu po czym upewniając się, że jestem nie widoczna dla osób siedzących w salonie, szybkim biegiem ruszyłam do swojego pokoju. Obym trafiła. Biegłam aż w końcu znalazłam odpowiednie drzwi. Otworzyłam je i rzuciłam się na łóżko.

Za co ja tutaj trafiłam? Zrobiłam z siebie totalną idiotkę...

Oby jutro mi lepiej poszło... Dam z siebie wszystko! Ja im pokaże!


*****
Hejo!
Jak Wam życie mija...
Bo ja mam już dość wszystkiego 😥
Rozdział 1 za nami!
Mam nadzieję, że podoba Wam się początek opowiadanka 😊
Zapraszam do komentowania!
Wasza Arisu-chaan 💙

Ostatnia z klanu Yuki [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz