1

72 8 0
                                    



W nocy obudził mnie szmer dochodzący z korytarza. Brzmiało to jakby ktoś nieudolnie próbował dostać się do sypialni, w której się znajdywałam. Od razu mogłam się domyślić kto to.
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę czwartą nad ranem.
Szybko wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi do sypialni, żeby pomóc mojemu chłopakowi dotrzeć do łóżka. Tak, to właśnie mój chłopak, a nie jakiś złodziej. Nazywa się James. James lubi imprezować, czasami wraca do domu po paru dniach, ale ja i tak go kocham. Nie mówię, że mi to nie przeszkadza, ale to uczucie jest tak silne, że po prostu nie umiem, nie mogę z nim zerwać. Przyjaciele wiele razy próbowali przekonać mnie do tego, abym zakończyła ten związek, lecz jak już wspomniałam, jestem do niego za bardzo przywiązana.

Z rozmyśleń wyrwał mnie jego głos.

- Co się tak gapisz? Nigdy nie widziałaś pijanego faceta? - powiedział kpiącym tonem.
- Dlaczego znowu wróciłeś tak późno? Wczorajszy wieczór mieliśmy spędzić we dwójkę. To miał być czas tylko dla nas. Powiedziałeś, że idziesz jedynie po wino. – Usiłowałam złapać z nim kontakt wzrokowy, ale chłopak był zdecydowanie bardziej skupiony na tym, by utrzymać równowagę. -  Dzwoniłam do ciebie, martwiłam się, bo nie wracałeś, a ty raczyłeś mi tylko napisać, że jednak idziesz do klubu ze znajomymi. Dlaczego mnie tak traktujesz? Pozwalam chodzić ci na imprezy, bo wiem, że to lubisz, ale mną też powinieneś się zainteresować.
- Mała, nie spinaj się, idź spać, ja zaraz też pójdę, pogadamy później.  - Ominął mnie i zniknął za drzwiami łazienki. Zrezygnowałam i poszłam spać tak jak powiedział. Musiałam być wypoczęta, ponieważ za kilka godzin rozpoczynały się zajęcia na uczelni. Zasnęłam niemal od razu, nawet nie słyszałam kiedy James położył się obok mnie.

Rano, o siódmej, obudził mnie dźwięk budzika. Szybko go wyłączyłam i wstałam z łóżka. James leżał na miejscu obok i nie chciałam go budzić, bo pewnie miał kaca. Wolałam, żeby się wyspał, niż żeby później miał zły humor. Poza tym wolałam nie tracić mojego cennego czasu, gdyż zajęcia zaczynały się o dziewiątej.
Udałam się do łazienki, w której umyłam zęby, a następnie się pomalowałam. Zazwyczaj nie nakładam dużej ilości makijażu. Uważam, że nie jest mi to potrzebne, nie mam problemów z cerą. Używam jedynie kremu BB, tuszu do rzęs i pomadki, aby podkreślić moje usta. Po wykonaniu wszystkich czynności związanych z higieną przyszedł czas na ubiór. Jak zwykle w łazience czekał na mnie, przygotowany poprzedniego dnia, outfit.
Rzuciłam ostatnie spojrzenia na swoje odbicie w lustrze, by stwierdzić, że wyglądam przyzwoicie. Szybko chwyciłam swoją torebkę, wrzucając do niej najpotrzebniejsze rzeczy jak portfel z dokumentami, pieniądze, pomadkę i telefon. Na szczęście książki spakowałam wcześniejszego wieczora. Ubrałam kurtkę, buty, zabrałam jeszcze klucze i wyszłam z domu.

Szybko udałam się do samochodu, uruchomiłam silnik i włączyłam się do ruchu. Jak co dzień przed zajęciami skierowałam się jeszcze do mojej ulubionej kawiarni, żeby kupić sobie śniadanie i kawę.
W środku przywitała mnie miła dziewczyna, która tam pracowała.

- Hej, to co zawsze? - Uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Cześć, Elizabeth, tak. - Również się uśmiechnęłam.
Pomimo tego, że przez tą całą akcję z Jamesem straciłam humor, to przy tej dziewczynie momentalnie wrócił. Jest ona niesamowicie pozytywną osobą. Czasami zwierzamy się sobie nawzajem. Można powiedzieć, że jesteśmy dobrymi koleżankami, a nawet przyjaciółkami.
- Proszę, twoje zamówienie. - Znów się uśmiechnęła. Podałam jej pieniądze za rogalika i kawę.
- Przepraszam cię, ale muszę już iść, bo nie chcę się spóźnić na zajęcia – powiedziałam. - Może przyjdę tu później albo wpadnę do ciebie. Do zobaczenia! - Pomachałam jej i od razu, nie czekając na jej odpowiedź, udałam się do samochodu i pojechałam na uczelnię.

Po skończonych wykładach pojechałam do kawiarni, w której okazało się, że Eli skończyła już swoją zmianę i jest w domu, więc opuściłam budynek i pojechałam do przyjaciółki.
Zaparkowałam na podjeździe przed jej domem. Wysiadałam i zapukałam do drzwi. Po chwili Elizabeth otworzyła mi z szerokim uśmiechem. Odwzajemniając go, weszłam do jej domu, zdjęłam buty i kurtkę, a następnie podążyłam za nią do salonu.

- Opowiadaj, co się stało? - spytała.

***

Same Old Love || N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz