Hejka, po dłuższej nieobecności w końcu wrzucam rozdział napisany przez Rolltioners Wpadajcie do niej! :D
Zapraszam do czytania xx
- Stresujesz się?
Spojrzałam na przyjaciółkę z politowaniem, bo jeszcze przed wyjściem z domu mówiłam, jak bardzo jestem podekscytowana, a za razem żołądek kurczył mi się z nerwów. Przyswajałam sobie świadomość, jaką otrzymałam dużą szanse na nowe, zdecydowanie lepsze życie. Bez Jamesa, z dala od niego i jego wiecznie kwitnących problemów. Chyba właśnie tego potrzebowałam.
- Jestem pewna swoich umiejętności, ale boję się, że coś pojdzie nie tak - wyznałam swoje najszczersze obawy, z którymi wczorajszego wieczoru położyłam się do łóżka. Trzymałam w dłoni taką ogromną szansę i cholernie się bałam, że ją zmarnuję.
Elizabeth westchnęła na moje słowa. Zapewne chciała powiedzieć, że dramatyzowałam, ale słyszałam to od niej setki razy, więc nie musiała się powtarzać. Miałam nadzieję, że miała stuprocentową rację.
Wstałyśmy z drewnianej ławki, kiedy nasz tramwaj się zatrzymał. Na rozmowę umówiłam się w kawiarni, w której pracuje El, dlatego czułam się odrobinę pewniej, że w razie czego będę miała przy sobie przyjaciółkę.Wolnych miejsc nie było, czego akurat się spodziewałam. Stanęłyśmy przy poręczy, aby się jej trzymać dla bezpieczeństwa.
- Będzie dobrze, trzymam za ciebie kciuki - dostałam kuksańca w bok, na co cicho jęknęłam.
- I mam nadzieję, że zaprosisz mnie tam do was na chociażby jeden dzień - poruszyła znacząco brwiami
- Masz to, jak w banku - obiecałam. Dwadzieścia minut później byłyśmy już przed kawiarnią. Zatrzymałam się i złapałam Elizabeth za ramię, żeby także przystanęła. Z pytającym spojrzeniem odwróciła się przodem do mnie.
- Widzisz go? - mierzyłam wzrokiem wszystkie stoliki wewnątrz budynku przez szklane szyby w ścianach.
- A skąd mam wiedzieć, jak ten typ wygląda? - zmarszczyła czoło, patrząc na mnie w rozbawieniu.Wzięłam głęboki wdech i wydech.
- Racja, nawet ja tego nie wiem.
- Może jeszcze go nie ma - zasugerowała.Skinęłam głową i weszłyśmy do środka. Przyjrzałam się dokładnie każdemu z osobna, lecz nikt nie wydał się być mężczyzną, z którym przyszłam się spotkać. W związku z tym zajęłam jeden z wolnych stolików, odprowadzając wzrokiem przyjaciółkę na zaplecze. Wróciła z niego po około pięciu minutach z plakietką na piersi i białym fartuchem przewiązanym w pasie. Włosy spięła w kucyka dla większego komfortu w trakcie realizowania zamówień. Słysząc dźwięk otwierających się drzwi, spojrzałam przez ramię w ich stronę. Nie był to wyczekiwany przeze mnie facet, a para nastolatków trzymająca się za ręce i śmiejąca się tylko z im znanego powodu. Westchnęłam ciężko, zerkając na czerwony zegar umocowany na ścianie. Jego spóźnienie tłumaczyłam sobie korkami na mieście. Ewentualnie miał wypadło mu coś ważniejszego i zapomniał przesunąć spotkanie ze mną na późniejszą godzinę.
Stukałam palcami o drewnianą powłokę. Im dłużej czekałam, tym większy stres mnie ogarniał i nie potrafiłam temu zapobiec.
Kolejny raz spojrzałam w stronę otwierających się drzwi. Tym razem nie byli to żadni roześmiani nastolatkowie, żadna starsza pani, czy koleżanki udające się na wspólną kawę. Wstrzymałam oddech. Czułam się, jakbym przez moment zamarła. Patrzyłam niczym zahipnotyzowana na osobę, od której potrzebowałam odpocząć. Oczy pozbawione szczerości, dobrych intencji przemierzały po kawiarni, aż zatrzymały się na mnie.
- James - wyszeptałam. Panika ogarniała mnie z chwili na chwili. Bałam się, że mój pracodawca wreszcie się zjawi i ujrzy mnie w niekorzystnej sytuacji.
Miałam złe przeczucia do tego, co miało się wydarzyć, a mimo to liczyłam na cud.
***
I jak wam się podoba? Mnie się bardzo podoba <3
Jak myślicie, co będzie dalej?
Jeszcze raz zapraszam do Rolltioners <3
xx
CZYTASZ
Same Old Love || N.H
FanfictionNigdy nie przestanę tego czuć, jestem pewien. Cały czas wypełniasz mój umysł, nie opuszczasz go nawet na chwilę. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś cię zobaczę. Że jeszcze kiedyś będę mógł powiedzieć ci to wszystko twarzą w twarz.