23.Fnets? Jeszcze cię uratujemy

5.3K 714 256
                                    

Powiedzcie mi
Co skrywa Cisza?
Otrzyjcie łzy
By nikt ich nie słyszał

Jesteście wciąż ludźmi?
Czy już potworami?
Wilcy... baranki...
Okryci skórami

By to zobaczyć
Patrzeć nie starczy
Żeby zrozumieć
Musicie walczyć

~~.~~

Nora przybliżyła się do mężczyzny, także ten poczuł ciepło jej oddechu na karku.

- Lepiej odpowiedz co tu robisz. - Kobieta przysunęła ostrze do gardła starca, aż pojedyncze włosy z jego brody, opadły na ziemię. - Coś ty powiedział Kundlowi?

Staruch ani drgnął, jedynie delikatnie przełknął ślinę.

- Ja nic mu nie powiedziałem...

- Nie kłam! - warknęła lwica, odsłaniając zęby. - Byłeś też u Gustawa, co kombinujesz?

- Ja... - zaczął, lecz od razu jego wypowiedź została przerwana.

- Radzę ci dobrze dobierać słowa - dodała, a w jej głosie słychać było groźbę. - Wkurwiasz mnie od dawna, dziwaku.

- Jesteś jak zwykle bardzo impulsywna. Myślałem, że po tym gdy pierwszy raz wpakowałaś siebie i swoich przyjaciół w kłopoty, czegoś się nauczyłaś... Ale najwyraźniej się pomyliłem - Staruch przerwał na chwilę, jakby czekając na reakcję napastniczki po czym kontynuował: - Nadal jesteś równie głupia i lekkomyślna. Nic się nie zmieniło. Nawet po ranach, które przez Ciebie doświadczyli. Nawet po ich śmierci.

- Zamknij się!

- O co chodzi? Może już nie pamiętasz? Pamięć stygnie równie szybko, co ciała skryte pod ziemią. Ale dotknij tylko szyi Kundla, a być może odświeży Ci to pamięć... Tak. To z twojej winy ma tę bliznę, to z twojej winy Fnets stał się właśnie taki! Tyle razy cię ratował... a ty i tak nie dałaś mu nic ponad wyrzuty sumienia - starzec uśmiechnął się i przymknął oczy. - To z twojej winy pogrążył w czerwieni...

Lwica krzyknęła niespodziewanie i uniosła rękę z nożem, kierując jego ostrze w stronę starca. Jej kończyna zatrzymała się w połowie drogi do celu, gdy na jej przedramieniu znalazła się chłodna dłoń. Napotkała zimne spojrzenie Niemego, którego żelazny uścisk bez trudu powstrzymał niewątpliwie zabójcze zamiary kobiety.

Jakim cudem się tam znalazł?

- Puść mnie! Puść mnie! Słyszałeś? - Mutantka próbowała swoich sił, lecz on bez słowa stał nad nią, dopóki nie wypuściła narzędzie z dłoni. Nóż lekko obrócił się w powietrzu, po czym zniknął w gęstej trawie. Niemy wciąż patrzył na nią, aż ta zacisnęła pazury na trawie i zaszlochała.

- Przepraszam...  - wyjąkała, po czym sama osunęła się na ziemię cicho łkając, a po jej policzkach spływały pojedyncze łzy. Przepraszam... Ja chcę dobrze...

Staruch nabierał już powietrze w usta, lecz niespodziewanie uwaga wszystkich skupiła się na postaci biegnącej w ich kierunku. Niesforne kosmyki włosów, które wydostały się z koka, opadały jej na twarz. Kobieta dyszała ciężko, a jej przylegający do ciała strój, odkrywał piękne, owadzie skrzydła, które zwykle skrywała pod suknią. Rozpoznając w niej żonę barmana, Nora szybko otarła mokre policzki i podniosła się z kolan.

- Nora! - krzyknęła kobieta i zamachnęła parę razy skrzydłami, wzbijając się na chwilę w powietrze. - Nora... - dodała raz jeszcze, lądując przed mutantką. Następnie zgięła się w pół łapczywie nabierając powietrza.

- Co jest? - spytała Nora, ruchem łapy zachęcając, by podeszła bliżej. - Diana, co jest?!

- Nie uwierzysz...

Co wiesz o potworach?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz