25. Bestia w ciemności

5.2K 623 276
                                    

- Nie wierzę, że nas zostawił... - komentował Air, obserwując jak Nora, próbuje znaleźć sposób otwarcia przejścia do następnego budynku. - Jak on tak mógł...

- Air, przestań wreszcie tyle gadać, błagam - warknęła Nora. 

- Nie rusza cię to, że Niemy nas zostawił? Bo ja po prostu nie mogę w to uwierzyć... a jeśli coś mu się stało?

- Nigdy nie ufałam ani Staruchowi, ani Niememu. Nie dziwi mnie więc fakt, że gdy nadarzyła się okazja, to wolał ratować własną dupę. - westchnęła, odsuwając się od metolowych drzwi. - Tędy nie przejdziemy... musimy znaleźć coś innego. - Po tych słowach ruszyła w głąb ciemnego korytarza.

Ich szepty w końcu zupełnie zamilkły i jedynie szuranie masywnych pazurów Kundla o laboratoryjną podłogę świadczyło o obecności intruzów. Dalsza część ośrodka również tonęła w mroku, nikt jednak nie chciał sprawdzać czy światła działały - woleli pozostać tak bardzo niezauważeni, jak to tylko możliwe.

Ostrożnie zaglądali do każdego mijanego pomieszczenia, lecz natrafiali w nich albo na pustkę, albo na resztki zapasów wykorzystywanych przez laboratorium; strzykawki, bandaże, narzędzia chirurgiczne. W jednym z pokoi natrafili na wielkie szklane słoje z unoszącymi się w nich kształtami. Wszyscy wiedzieli zbyt dobrze co w nich jest, więc nie badali ich dokładniej.

Na końcu korytarza czekały na nich kolejne, zbrojone drzwi. Mogło to znaczyć, że znaleźli nowe przejście. Nora nie poczuła jednak z tego powodu wielkiej radości. Z niesmakiem obrzuciła je wzrokiem, lustrując wielką sztabę metalu blokującą otwarcie ich z drugiej strony. Oni mogli z łatwością ją sforsować, jednak ktokolwiek będący po drugiej stronie, byłby uwięziony, nie mogąc ich otworzyć.

A ktoś najwidoczniej próbował.

Lwica nie wiedziała co budziło w niej większy niepokój: sam fakt zablokowania drzwi i głębokie wybrzuszenie na ich środku, czy coś, co jawiło się w ciemności jako ciemna, nieregularna plama na tle jasnych laboratoryjnych płytek. Miała nadzieję, że wybrzuszenie powstało dawno, lecz kilka ledwie dostrzegalnych smug na ścianie i podłodze na które gapił się Kundel mówiły jej coś dokładnie innego.

- Kundel - szepnęła, przełykając ślinę. - Pomóż mi z tą sztabą. Sama nie dam rady. - Ruszyła w jej kierunku, ignorując lepkość podłoża. - Kundel?

Mężczyzna zastrzygł uszami i z wahaniem ruszył pomóc przyjaciółce. Na plamie wyraźnie się zawahał, ale już po chwili wyprostował się i chwycił za zimny metal.

- Zapomniałam, jaki jesteś wysoki - stęknęła, bezgłośnie odstawiając sztabę na ziemię. Kundel wzruszył ramionami, po czym przyjął swoją wcześniejszą postawę. 

Lwica dała znak Airowi, a ten stanął na wprost drzwi, mierząc w nie z dwóch sztuk podręcznej broni. Pociągnięte drzwi postawiły jej lekki opór, ale nie zaskrzypiały, co przyjęła z zadowoleniem. Dopiero pod koniec jęknęły cicho, wywołując u wszystkich dreszcz, ale nie było ono głośniejsze, od wycia wiatru, który wciąż szalał na zewnątrz.

Mutantom ukazała się ziejąca pustka, a w nozdrza uderzył świeży zapach krwi i lekkiego rozkładu. Poczuli, jakby ciemność wokół nich zgęstniała. Nora z niedowierzaniem zauważyła, że nie jest w stanie dostrzec stojącej na samej tyle Diany, chociaż doskonale potrafiła widzieć w ciemności.

- Co tu się dzieję? - Air niemal zapiszczał. - Gdzie jesteście? - Po chwili zatoczył się lekko i został chwycony przez Dianę, nim upadł na podłogę. - Chyba mam mroczki. Nic nie widzę.

- Spokojnie - Diana sięgnęła po omacku po latarkę. - To pewnie dym - powiedziała, chociaż nie czuła swądu spalenizny. Blady snop światła wystrzelił z latarki, ale ku jej zdziwieniu niemal nie rozrzedził ciemności. Zobaczyła jedynie bladą jak śmierć twarz blondyna.

Co wiesz o potworach?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz