Rozdział 4

1.7K 61 9
                                    

***Grace***

Obudziłam się w okropnie nie wygodnym łóżku. Przekręciłam się na bok...i pisnęłam przerażona odsuwając się i spadając z łóżka (Po krótkim spojrzeniu, kanapy). Po drugiej stronie spał Nick. Serio?! Byłam tylko w bieliźnie?! Jeśli to on mnie rozebrał to tak mu przyjebie...

- Dzień dobry, Grace- szepnął Nick przy moim uchu. Już nie spał. Patrzył na mnie tymi dużymi, niebieskimi oczami.

- Odwal się i spierdalaj z mojego domu!!!- wrzasnęłam okrywając się kocem.

A on najzwyczajniej w świecie mnie...zignorował i spał dalej!!!
Na domiar złego jego ręka nagle wylądowała na moim tyłku pociągając koc do siebie. Westchnęłam i poszłam na górę.

Wyciągnęłam z szafy przetarte,jasne jeansy z dziurami na kolanach i czarny sweter. Założyłam moje ukochane conversy i związałam włosy w dwa luźne koczki na czubku głowy.

Gdy zeszłam na dół, Nick już nie spał. Czy go pojebało?! Robić naleśniki w cudzym domu i jeszcze łazić bez koszulki ?!

- Co ty robisz? -wymamrotałam chyba zbyt niewyspana żeby na niego krzyczeć.

- Naleśniki -odpowiedział spokojnie.

- Ja ci dam naleśniki! Von z mojego domu! - No cóż, najwyraźniej się rozbudziłam.

- Uspokój się -warknął- u mnie w domu jest teraz firma sprzątająca i chce zjeść w spokoju śniadanie. A ty zachowujesz się jak pieprzona księżniczka!

Westchnęłam głośno i usiadłam przy stole czekając na śniadanie. Tak. Byłam przyzwyczajona do służby, więc teraz czekałam na Nick'a.

Gdy wreszcie odszedł od płyty gazowej i usiadł na swoim miejscu, szczena mi opadła. On zrobił naleśniki tylko SOBIE!!!!

- Co ty Down'a masz? -usłyszałam jego głos wyrywający mnie z zamyśleń.-Gapisz się z otwartą gębą jakbyś nigdy naleśników nie wi....

- Gdzie są moje? -przerwałam mu.

- No cóż, myśle że skoro ich nie zrobiłaś to...ich nie ma.-odpowiedział krótko pałaszując śniadanie.

Westchnęłam ciężko i podeszłam do płyty gazowej. Wyjęłam jakieś biało-beżowe coś. Stwierdziłam chyba że to ciasto naleśnikowe albo...lepiej nie wnikać. Wyjęłam patelnie i...poczułam jak czyjeś dłonie lądują na mojej talii.

- Teraz wlej ciasto na patelnie- szepnął do mojego ucha. Nie zwracając na niego uwagi wlałam ciasto i włączyłam na kuchenkę na 5. Lubię tą liczbę więc moje naleśniki będą się piec właśnie na tej temperaturze.

Usłyszałam cichy śmiech Nick'a za sobą. Położył swoją dłoń na mojej i dotknął moją ręką czerwonych cyferek. Pojechałam palcem w górę na 8. No cóż, to nie 5 ale...nikt nie jest idealny.

Gdy moje naleśniki się zrobiły usiadłam przy stole rozglądając się za Nick'iem. Ostatni raz widziałam go przy stole bo mimo wszystko nie widziałam go gdy trzymał mnie w talii. Gdy tylko przesunęła palcem na 8, Nick odsunął się ode mnie.

No trudno. Jest sobota. Co mogę robić? Oczywiście jak spytam Minny, od razu powie "babski wieczór". W sumie...to mam na niego ochotę.

Poszłam na górę szukając telefonu. Gdy znalazłam go na szafce nocnej, myślałam, że padnę na atak serca. MÓJ KOCHANY IPHONE BYŁ ROZBITY!!!! Przez ekran przechodziła wielka krecha, a on niej setki innych Nagle mój wzrok przykuła karteczka na stoliku.

"Odkupię ci, księżniczko ;)"

Kurwa. Pieprzony dupek. Rozwalił mi IPhona!!!! O nie, nie, nie. Jeszcze mnie popamięta! Wściekła wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Poszłam do garażu i wybrałam jedno z moich 10 aut.

Skierowałam się prosto do Apple'a.
Wysiadłam z samochodu i weszłam do firmy. Mój ojciec był dobrym przyjacielem właściciela firmy więc telefony dostawałam praktycznie za darmo. Pewnie gdyby wam się zbił telefon, a wiedzielibyście że możecie zawsze wziąć nowy nie dramatyzowalibyście ża tak, ale to było moje dziecko! To tak jakbyście nie smucili się ze straty dziecka, bo zawsze możecie zrobić nowe!

- Grace Smith. -rzuciłam do babki w recepcji. Podała mi jakąś karteczkę i powiedziała:

- Pan Gates jest dzisiaj nie obecny, ale jego syn jest, więc proszę się do niego zgłosić.

Mruknęłam coś pod nosem i udałam się do gabinetu wujka Ben'a.
Weszłam do niego bez żadnych skrępowań, ponieważ pan Gates był dla mnie jak wujek. W sumie to nazywałam go wujkiem, ale nim nie był.

Na czarnym, skórzanym krześle siedział chłopak z brązowymi włosami postawionymi na żel i oczami złotymi jak pszenica. Był mega przystojny! Niby wiedziałam że wujek ma syna, ale nigdy go nie widziałam. Rozmawiał przez telefon i zapisywał coś w jakimś zeszycie. Gdy weszłam podniósł na mnie wzrok i uśmiechnął się szeroko.

- Oddzwonię.- mruknął do słuchawki i się rozłączył.

- Grace Smith .-przedstawiłam się.

- Ach, Grace .-powiedział zdziwiony.- To dziwne. Nasi ojcowie przyjaźnią nie wiem jak długo, a my się nawet nie poznaliśmy. Co cię sprowadza do moich skromnych progów?

- Telefon mi się zbił i chce nowy.

- Jaki model?- spytał przeglądając coś w swoim wielkim komputerze Apple'a.

- Najnowszy. -powiedziała i usiadłam na biurku.

Spojrzał na mnie przelotnie i powiedział:

- A co będę z tego miał?

- A co chcesz? -uśmiechnęła się seksownie.

- Buziaka i kolacje.

- Ok.

- No dobra. To telefon przyjdzie jutro. IPhone 8s. A co do kolacji to pasuje ci jutro o 18.00?

- Jasne, to cześć.-zeszłam z biurka i podeszłam do drzwi. Nagle coś sobie przypomniałam.

- A jak ty w ogóle masz na imię?

- Jestem Leo. -powiedział i zaczął rozmowę przez telefon.

No cóż. Ten babski wieczór chyba będzie musowy, ponieważ jutro czeka mnie ważny dzień.

Mianowice randka z Leo.

*********

Tak wiem. Miała dodać wcześniej, ale miałam basen i leciał "Legion samobójców" więc nie miałam czasu...Ale jest i to całkiem długi.
⭐️albo 💬?

Buziaki,

Clary____Herondale

My (Bad) BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz