13.

192 26 2
                                    

Szybkim krokiem szłam cały czas przed siebie, nie zwracając uwagi na otaczający mnie wszechobecny świat. Po drodze kopałam co chwilę bogu ducha winne, małe kamienie. Po prostu to co stało na mojej drodze miało przekichane.

Cały czas czułam pieczenie na mojej dłoni... A to wszystko wina tego kretyna! Po co mnie prowokował? Zmarszczyłam nos i postanowiłam resztę drogi do domu się przebiec. Mimo, iż po pięciu minutach zaczęłam odczuwać ból w mięśniach, to starałam się go zlekceważyć.

Kiedy w zasięgu mojego wzroku pojawił się budynek, w którym mieszkam zwiększyłam swoje tempo do maksimum. Wbiegłam do klatki schodowej niczym torpeda i ruszyłam na górę, przeskakując po dwa schodki. Kiedy prawie znalazłam się na właściwym piętrze, wyciągnęłam klucze i już miałam zamiar je włożyć zamka, kiedy zauważyłam, że ktoś przede mną stoi.

- AAAA! - krzyknęłam wypuszczając klucze z rąk. O mały włos nie wyleciały za balustradę schodów. Uff..

- AAAAAA! - druga osoba obróciła się piszcząc i wypuszczając trzymany przez nią czarny karton, który głośnio huknął roznosząc echo po całej klatce. Dopiero po paru sekundach szoku dotarło do mnie kto stoi przed moimi drzwiami. 

- Mo... Momoi?! - oparłam się rękami  kolana próbując uspokoić walące w żebra serce - Co ty, do cholery robisz? - popatrzyłam na nią z dołu, przy okazji sięgając po pąk kluczy leżący na ziemi.

- Boże, Noriko, nie strasz mnie tak - położyła wewnętrzną część dłoni na czole, robiąc lekki obrót. Ja ciebie, tak?

- Mniejsza... - wywróciłam oczami - Co tutaj robisz? I... - zamyśliłam się na chwilę, po czym ze zdziwieniem spojrzałam na dziewczynę - ... skąd wiesz gdzie mieszkam!?

- Ja wiem wszystko - spojrzała na mnie niewinnie spod przymrużonych powiek. Emm... niepokojące. - Zaprosisz mnie? Mam dla ciebie coś specjalnego. - uśmiechnęła się spoglądając na karton.

- Ach - otrząsnęłam się z amoku - Jasne - podeszłam do drzwi i po włożeniu odpowiedniego klucza do zamka, przekręciłam nim. Usłyszałam charakterystyczny trzask i po chwili weszłam do środka. Pierwsze co usłyszałam to piskliwe szczekanie i chwilę potem zobaczyłam pod moimi nogami małą, białą, puchatą kulkę.

- O MÓJ... - Satsuki popchnęła mnie... nie za delikatnie... i rzuciła się w stronę psiaka - JAKI ON SŁODZIUSIIII! Jak się wabi? - mocno tuliła malucha d piersi, który nawet specjalnie nie oponował.

- W sumie to... nie ma imienia - przechyliłam głowę patrząc na bawiącego się szczeniaka. 

- Nie? - popatrzyła na mnie ze zdziwieniem. 

- Nie miałam czasu go nazwać... Znalazłam go niedawno, siedział pod moją klatką - wyjaśniłam różowowłosej  - Było mi go szkoda i wzięłam go...  Nawet tego nie przemyślałam!

- Hymmm... rozumeim. Może... - zaczęła przyglądać się w dużym skupieniu psu, nie wiedząc co robi sama zaczęłam na niego patrzeć - Howaito? - pies szczeknął kładąc po sobie, uroczo uszy.

- Biały? - skrzywiłam się lekko.

- Nie czemu nie? Przecież jest śnieżnobiały. Pasuje mu... - uśmiechnęła się wstając z podłogi.

- Zastanowię się - powiedziałam drapiąc szczeniaka pod brodą.

- Mieszkasz sama? - dziewczyna podniosła karton i ruszyła za mną do salonu.

- Nooo... tak. - wzruszyłam ramionami.

- Fajnie - rozglądała się po całym pomieszczeniu, a kiedy, raczej, wszystko zobaczyła usiadła na kanapie.

- Sorasy za bałagan - speszyłam się lekko  - Emm, chcesz coś do picia? - wskazałam palcem na kuchnię.

- Nie, dziękuję. Przekażę ci to co mam i będę spadać. Mam jeszcze parę rzeczy to załatwienia na mieście. - w między czasie usiadłam obok niej i przypatrywałam się jak Momoi jak rozpakowuje pudło. - Wiesz... jutro twój pierwszy, debiutancki mecz więc... - kiedy w końcu  udało jej się to otworzyć , włożyła karton w moje ręce - to ci się może przydać. Od jutra oficjalnie jesteś w drużynie - uśmiechnęła się. Spuściłam wzrok z jej twarzy na zawartość. 

Powoli zaczynałam czuć jak w moich oczach zbierają się łzy. Najpierw wyciągnęłam  bluzę klubową. Czarno-czerwona z napisem na lewej piersi. Potem granatowa koszulka z długim rękawem, przeznaczona na rozgrzewki, czarno czerwone szorty i... na końcu moja koszulka do gry. Uniosłam ją wysoko i wpatrywałam się w nią w totalnym zachwycie. Na środku widniała, czerwona  liczba dwanaście.

- Dziękuję  - szepnęłam i spojrzałam na Satsuki. Dziewczyna nachyliła się i mnie przytuliła. - Dziękuję - powtórzyłam, nadal nie będąc pewną czy to przypadkiem nie sen.

- Spokojnie - spojrzała razem ze mną ponownie na koszulkę - Ej, Noriko...?

- Hmmm?

- Jaki numer nosiłaś w gimnazjum? - uśmiechnęła się prowokująco.

- Heheh... Cztery razy mniejszy - wykrzywiłam usta w łobuzerskim uśmiechu, a siedząca obok mnie Momoi roześmiała się głośno.


----------------

Matko... strasznie trudno pisało mi się ten rozdział, przepraszam ;___; Ale jest ^^ W następnym mam zamiar zrelacjonować mecz :ccc Nie wiem jak to wyjdzie XD   

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 03, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Never Give Up |KnB|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz