Chodziłam oszołomiona po mieście. Nie za bardzo wiedziałam co się właśnie stało. Czy aby na pewno spotkałam Ayako Hayashi? Tę Ayako? Tą, którą była na boisku zupełnie niewidzialna? Tą, która się nigdy nie poddawała? Nigdy nie przegrała? Co ona robi w Japonii? Chwila, chwila... czy to znaczy, że one wszystkie tu są? Boże! Ugh... jakie to skomplikowane.
Gdy tak szłam cały czas przed siebie, nagle poczułam mocne szturchnięcie i bolesny dotyk chłodniej ziemi.
- Auuu... - jęknęłam rozmasowując obolałe biodro. Co to za taran?!
- Ojej! Przepraszam cię! - usłyszałam męski głos, a zaraz potem poczułam jak unoszę się w powietrzu. Co do...! - Nic ci nie jest? - poczułam tuż obok ucha ciepłe powietrze na co lekko zadrżałam. Obróciłam głowę i ujrzałam ciemne oczy jakiegoś chłopaka. Spojrzałam w dół i zobaczyłam, że trzyma mnie w powietrzu. Krzyknęłam i zaczęłam się wyrywać - Hey...! Spokojnie! - próbował mnie jakoś przytrzymać, ale ja nie miałam zamiaru dać mu tej satysfakcji dlatego wierciłam się jeszcze bardziej. Kiedy w końcu mnie puścił, upadłam zgrabnie na nogi i w końcu mogłam spojrzeć na niego w pełni. Był mniej więcej w moim wieku, może o rok starszy, miał krótkie jasno-brązowe włosy i był... dosyć wysoki. - W porządku? - nagle pojawił się znikąd centralnie przed moją twarzą. Ja natomiast cały czas będąc w szoku uderzyłam go w twarz. Niechcący... Złapał się za policzek zdziwiony, potem jednak pojawiło się maksymalne wkurzenie - HAA?! JA CI POMAGAM A TY CO! - nachylił się tak, że staliśmy oko w oko - BIJESZ MNIE?! -krzyknął, a ja cofnęłam się co parę kroków - CO TY... - zaczął, ale natychmiast zamilkł padając do przodu na twarz. Zdziwiona odskoczyłam i spojrzałam w miejsce, w którym przed chwilą stał i wydzierał się na mnie chłopak. Ujrzałam tam osobę z pięścią w górze.
- Zamknij się Hiroshi - mówiąc to opuściła rękę, a ja ujrzałam pocieniowane, pomarańczowe włosy. Kiedy podniosła głowę i spojrzała na mnie od razu ją rozpoznałam.
- S... Saito? - zająkałam przyglądając się dziewczynie, której po chwili oczy się zaświeciły.
- NORIKO! - pobiegła do mnie rzucając mi się na szyję. Ledwo co utrzymałam równowagę uchraniając nas od kolejnego bolesnego upadku - Co ty tu robisz? - oderwała się ode mnie i stanęła obok.
- Emm... Żyję - zaśmiałam się.
- Noo... Wooow. Myślałam, że rozmawiam z duchem. Wszystko popsułaś - skrzyżowała ręce na piersi robiąc smętną minę. Długo jednak tak nie wytrzymała i po chwili już obie się śmiałyśmy.
- Nie no, tak na serio to... szukam jakiegoś liceum, w którym mogłabym grać.
- Aaaa... O to się rozchodzi..
- Fuchida... Chodźmy - wypowiedział do mojej przyjaciółki jakiś potężny chłopak. Na jego twarzy malował się perfidny uśmieszek, który dodawał mu pewnego rodzaju toksyczności. Od razu zapaliła mi się w głowie czerwona lampka świadcząca o niebezpieczeństwie. Ten kolo był podejrzany... - Do zobaczenia - szepnał i mnie wyminął. Potem złapał za kołnież dalej nieprzytomnego drugiego chłopaka i go pociągnął - Idziemy - rozkazał i wszyscy za nim poszli. Ciekawe...
Kiedy tak szli odwroceni do mnie tyłem mogłam przeczytać na kurtce do jakiego liceum uczęszczają. "Kirisaki Daichi".
Ruda przechądząc obok mnie szepnęła:
- Na razie Noriko ... i powodzenia w dalszych poszukiwaniach - dodała i machnęła ręką po czym pobiegła do reszty chłopaków.
Ja natomiast odetchnęłam głośno po tej całej popieprzonej sytuacji i ruszyłam dalej.
W KOŃCU ZNAJDĘ TO LICEUM. CHOĆBYM MIAŁA STANĄĆ NA GŁOWIE.
CZYTASZ
Never Give Up |KnB|
Fanfic"Mogę zaakceptować swoją przegraną, ale nie zaakceptuję tego, że nie spróbowałem." -.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-. Mieszkająca w Ameryce Noriko zamierza przeprowadzić się do stolicy Japonii i tam rozpoc...