Rozdział 4

707 58 17
                                    

Wspomnienia z siedziby Voldemorta zaczynają mnie przytłaczać, od tygodnia nie robię nic innego oprócz analizowania tamtych wydarzeń. Potrzebuje z kimś porozmawiać zanim popadnę w obłęd.Hermiona jest jedyną osobą która może mi pomóc, ale zabroniono jej się do mnie zbliżać. Podobno nasze spotkanie stanowiło by zagrożenie i konieczne byłoby usunięcie mojej przyjaciółce pamięci. Ze względów bezpieczeństwa zakazano mi opuszczać komnatę, siedzę całe dnie sam, nawet Snape unika mnie gdy tylko nadarza się okazja. Jeszcze nigdy nie czułem się tak samotny... Nawet u Dursleyów. Mam wielką ochotę dalej użalać się nad sobą, lecz odgłosy z lochów nie dają mi spokoju. Może to znowu Ślizgoni dyskutujący na temat mojej ucieczki przed zdawaniem SUM, chodzą też plotki, że wyjechałem po kłótni z Draco. Pewnie sam Malfoy rozpowiada te bzdury, aby podnieść swoją samoocenę. Podchodzę jak najbliżej drzwi, aby usłyszeć cichą rozmowę:

- Panno Granger proszę natychmiast wracać do dormitorium - powiedział stanowczo męski głos.

- Musze z nim porozmawiać. Obiecuje, że potrwa to tylko chwilę.

- Wiesz czym to grozi. Nie bądź głupia.

- Nikt nie musi wiedzieć - ton dziewczyny jest łagodny, a zarazem przekonujący.

- Nie powinnaś tutaj być, idź zanim odejmę punkty Gryffindorowi.

- Dzisiaj są urodziny Harry'ego, nie chce, żeby spędzał je samotnie.

- Nie chce się powtarzać, proszę wracać do siebie panno Grenger i to natychmiast.

Drzwi otworzyły się gwałtownie powodując, że upadłem z hukiem na podłogę. W progu stał Snape zdziwiony tym w jakiej sytuacji mnie zastał:

- Widzę, że nie przestałeś szpiegować - wymamrotał nauczyciel głosem pełnym kpiny.

- To była Hermiona? 

- Nie - głos profesora przez moment się zawahał - To tylko jakaś uczennica, chciała spytać o składniki eliksirów.

- Kłamiesz! Wiem, że to ona...Chce z nią porozmawiać. ..Ja muszę z nią porozmawiać! - wykrzyczałem wymachując rękami na boki.

- Chcesz, żeby wymazano jej pamięć, bo ty masz ochotę na pogaduszki? Bardzo szlachetne zachowanie Potter.

- A Max? Dlaczego on tu może przychodzić? To chyba też łamie zasady.

- Należy do ministerstwa i jest jedyną osobą której ufam. Jesteś przy nim bezpieczny. 

- Nie byłbym tego taki pewien.

- Co masz na myśli? - spytał przeszywając mnie chłodnym spojrzeniem.

- Nic - odparłem siadając na kanapie i wbijając wzrok w ścianę.

Mistrz Eliksirów miał już zamiar zamknąć się w swojej sypialni, lecz zatrzymał się w połowie drogi:

- Masz dzisiaj urodziny? 

- Co to za pytanie?

- Odpowiedz - zażądał Snape przewracając oczami.

- Mam, ale chyba w tych okolicznościach nie ma to znaczenia.

- Chciałbyś coś dostać? Potrzebujesz czegoś? - spytał lekko zażenowany swoją postawą.

- Czujesz się za mnie odpowiedzialny?

 - Można tak powiedzieć, jakby nie patrzeć mieszkasz u mnie.

- I mam tego dość! Zamknęliście mnie tu jak zwierzę w klatce.

- To dla twojego bezpieczeństwa.

- Mojego bezpieczeństwa? Ja tu nie wytrzymuje psychicznie, nie mam się nawet do kogo odezwać. Tobie to nie przeszkadza, wracasz i zamykasz się w swojej sypialni, a ja tu gnije.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 13, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Złoty chłopiecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz