Nigdy nie spodziewałabym się, że o trzeciej nad ranem do moich drzwi będzie dobijać się hmm..ktokolwiek ok? Więc uwierzcie bardzo się zdziwiłam gdy otwierając drzwi ujrzałam chłopaka o krzaczastych brwiach i uroczo kręconych włosach, który wtargnął do środka zamykając za sobą drzwi. - Co ty robisz ?! – krzyknęłam, chłopak zakrył mi ręką usta i zaczął uciszać.
- Proszę cię, cii. Zaraz sobie pójdę i nigdy więcej mnie nie zobaczysz, w porządku?- kiwnęłam głową wiedząc, że jeśli przytaknę zabierze swoją dłoń.
- Nic nie jest w porządku. Kim jesteś i co tutaj robisz? – krzyknęłam szeptem jeśli to w ogóle możliwe.
- Jestem Jonas, uciekałem..hmm przed kimś. – serio ? kryminalista czy jak ? Kto normalny ucieka „przed kimś" o tej godzinie? Nie mam sił, chce spać.
- Masz szczęście, że nie ma rodziców, serio cholerne szczęście. Jestem tak zmęczona, że nie chce sobie tłumaczyć tej dziwnej sytuacji. Chce tylko spać okey.
- W porządku? – uniósł te swoje krzaczaste brwi na co się zaśmiałam , a on uniósł je jeszcze wyżej. Nie znam gościa, nie mogę bo zostawić tak po prostu w domu a sama pójść spać.
- Wiesz..gdy jestem śpiąca nie myślę racjonalnie i jestem wtedy trochę egoistyczna. – wzruszyłam ramionami łapiąc chłopaka za rękę i ciągnąc do mojego pokoju. Gdy przekroczyliśmy próg pokoju, a ja nadal ciągnęłam chłopaka w stronę antresoli gdzie znajdowało się łóżko zatrzymał się.
- Spokojnie. – zaśmiałam się.- chcę tylko spać i nie zostawię cię samego w moim domu gdy ja śpię. Pamiętaj to ty jesteś tu tym złym. – po moim zapewnieniu chłopak ruszył za mną. Położyłam się klepiąc miejsce obok. Przez moment było niezręcznie ale po chwili każde z nas znalazło odpowiednią pozycję do snu i gdy już myślałam, że śpimy usłyszałam jego głos:
- Wcale nie jestem tym złym. – uśmiechnęłam się, i w myślach przewróciłam oczami.
- Dobranoc Jonas. – może masz racje?
Rany czy moja poduszka naprawdę jest taka twarda? I od kiedy oddycha? Chwila co?! Otworzyłam oczy i chciałam się podnieść ale czyjaś ręka obejmowała mnie. Zadarłam głowę i ujrzałam twarz chłopaka z krzaczastymi brwiami. Jego usta były lekko otwarte oczy zamknięte, a oddech spokojny i wyrównany. Śpi. Powinnam go już dawno wyrzucić z domu, ale nie mogę. Co mi w ogóle odbiło?! Przecież jestem tą rozsądną osobą, przynajmniej wszyscy tak uważają.
- Jonas..wstawaj. – delikatnie szturchnęłam bruneta i wyplątując się z jego objęć zeszłam z łóżka kierując się do kuchni. Gdy nalewałam nam ciepłego kakao chłopak wszedł do pomieszczenia.
- Przepraszam, nie powinnam zaciągać cię wczoraj do łóżka, ale mówiłam że gdy jestem śpiąca nic mnie nie obchodzi oprócz snu. – posłałam mu zakłopotany uśmiech podając kubek.
- Przecież to ja wtargnąłem do twojego domu. Zapomniałaś, że to ja jestem tym zły?. – zaśmiał się , dołączyłam do niego przypominając sobie swoje wczorajsze słowa.
Rozmawialiśmy pijąc kakao, od dawna nie śmiałam się na serio, a dziś wręcz płakałam ze śmiechu. Gdy napój się skończył chłopak musiał iść.
- Miło było cię poznać...- chłopak przerwał no tak nie powiedziałam jak mam na imię.
- Mari. – posłałam mu uśmiech.
- Miło było cię poznać Mari. Jak obiecałem zniknę i już mnie nie zobaczysz. – kiwnęłam powoli głową, lecz wcale nie chciałam żeby znikał. Po minucie od jego wyjścia wybiegłam z domu.
- Czekaj! Moment!- podbiegłam do chłopaka, na szczęście nie odszedł za daleko.
- Cieszę się, że nie chcesz żebym zniknął. – posłał mi szeroki uśmiech.
- Skąd wiesz, że o to chodzi? – uniosłam brwi do góry – mam to wypisane na czole czy jak?
- Nie, z twoim czołem wszystko w porządku. Wiesz powiedzmy, że to męska intuicja.
- Mężczyźni nie mają intuicji, ale niech będzie. Przyjdź kiedyś tylko w racjonalnych godzinach i nie uciekając w porządku? – kiwnął głową poczym dodał:
- Fajne wdzianko. – i odszedł.
- Hm? – spojrzałam na siebie. O cholera wybiegłam w piżamie.
I tak właśnie poznałam Jonasa, mojego chłopaka.
Witam, mam nadzieję, że się podoba. Jeśli tak proszę zostaw po sobie ślad w komentarzu.