- Co kurwa zrobiłaś?! - wydarłam się na cały dom - Rosa słyszysz co mówisz? Jak to zaprosiłaś połowę szkoły na imprezę w moim domu ?!...tak wiem, że nie ma moich rodziców ale hola jestem ja!! A ty dobrze wiesz że nie lubię przebywać wśród ludzi...masz to odwołać!.. nie interesuje mnie jak ..co z tego że jest za późno... Co kiedy mają przyjść?! Za trzy godziny..W takim razie przetransportuj tu swoje dupsko i baw się w gospodarza imprezy a ja idę do swojego pokoju udawać że to się nie dzieję naprawdę. - zabrałam z salonu rzeczy, o które rodzice byli by źli gdy okazało by się że się potukły i ruszyłamdo swojego pokoju gdzie zamknęłam drzwi na klucz.
Jakieś dziesięć minut później Rosa była u mnie w domu i dobijała się do mojego pokoju.
- Lina wpuść mnie! No nie obrażaj się chciałam dobrze...
- A wyszło jak zawsze, nie wpuszcze Cię to strefa zamknięta i pilnuj porzadku bo ty to będziesz sprzątać.
- Dobra!
- Dobra! - kocham ją jak siostrę, ale jest cholernie wkurzająca, mam zamia udawać że nie ma tu żadnej imprezy i spędzę ten wieczór na rysowaniu, oglądaniu seriali i ćwiczeniu gry.Din właśnie zabijał ducha gdy zaczęła dudnić muzyka.
- Nic nie słyszysz, nic la la la... - wywróciłam oczami i zamknęłam laptopa, nie dam rady skupić się na serialu gdy na dole dzieję się to. Wzięłam mój szkiconik i zaczęłam rysować sceny które mogły by dziać się na dole.
Wszyscy sie bawią ale na schodach stoi chłopak, który z obojętnością obserwuję ludzi, a w jego oczach widać, że myślami jest gdzieś daleko.Na kanapie siedzi chłopak, a na nim okrakiem jakaś dziewczyna, jego ręce znajdują się na jej pośladkach. Dziewczyna próbuje zdobyć jego uwagę zarzucając swoje ręce na jego szyję i przybliżając się do jego twarzy klatkę piersiową, ale on jest odwrócony do niej bokiem i z cwanym uśmiechem spogląda na swojego kumpla niemo mówiąc że zdobył nową ofiarę.
Po tych dwóch rysunkach zaczęła boleć mnie ręka więc rzuciłam to na łóżko i uznałam , że muszę iść do łazienki. Otworzyłam drzwi i uważnie się rozglądając przemknęłam do łazienki. Wracając zgarnęłam z komody zatyczki do uszu, które rodzice często zakładali na początku mojej przygody z muzyką.
Znajdując się już w swoim pokoju usiadłam przy pianinie i zaczęłam grać. Zatyczki zagłuszały wszystko jedyne co słyszałam to cichą melodnie instrumentu. Dzięki muzyce weszłam w kompletnie inny świat, zaczęłam delikatnie sie kołysać wczuwając w muzykę.Perspektywa Williama
Właśnie wracałem z łazienki gdy usłyszałem jak ktoś gra na pianinie, była to delikatna i piękna melodia za którą podążyłem. Delikatnie otworzyłem drzwi a moim oczom ukazała się piękna dziewczyna, która w pełni oddana muzyce grała na instrumencie nie świadoma mojego istnienia. Najciszej jak potrafiłem skierowałem się do łóżka aby tam usiąść i słuchać muzyki lecz moją uwagę przykuł szkicownik. Był pełen rysunków, portretów, różnych scenek. Najświeższe były rysunki imprezy. W swoich pracach ukazywała szczegóły rzeczywistości jakich nikt nie dostrzega, jej prace były pełne emocji, nawet portrety wywoływały fale uczuć.
Perspektywa Liny.
Skończyłam grać i przypomniałam sobie, że nie zamknęłam drzwi na klucz więc to zrobiłam, odwracając się stanęłam jak wryta ponieważ na moim łóżku siedział chłopak, który intensywnie się we mnie wpatrywał. Po chwili jego usta zaczęły się poruszać ale ja nic nie słyszałam, wtedy przypomniało mi się, że mam w uszach zatyczki - szybko je zdjęłam.
- ...Twoja muzyka...i rysunki...wow - dokończył swoją wypowiedź nie orientując się ze pierwszej części nie słyszałam.
- Ruszałeś mój szkicownik?!
- Przepraszam, leżał na łóżku i..
- Nie ważne, co tu robisz?
- Byłem na imprezie i usłyszałem jak grasz poszłem za dźwiękiem i tak oto jestem.
- To wracaj na impreze gdzie kolwiek ona jest. - podeszłam niepewnie do łóżka złapałam szkicownik i wróciłam na poprzednie miejsce.
- Po pierwsze nie mogę wrócić bo zamknęłaś drzwi, po drugie nie chcę wychodzić, a potrzecie impreza jest tu, w twoim domu.
- Osobiście udaje, że jej nie ma. To nie był mój pomysł.
- Okey..w takim razie ja też udaje, że jej nie ma. - posłał mi uśmiech i powoli ruszył w moim kierunku, a ja powoli zaczęłam się odsuwać, aż natrafiłam na ścianę.
- Jestem William. - szepnął tu przy mojej twarzy.
- Lin . - niepewnie podałam mu dłoń. Ujął ją i pocałował po czym wrócił na swoje miejsce.
- Lin, zagrasz coś dla mnie. - kiwnęłam głową i usiadłam do pianina. Muzyka zalała cały pokój a ja od czasu do czasu zerkałam na Williama który leżał z zamkniętymi oczami i uśmiechał się słuchając melodii. Po jakimś czasie przestałam i nie mogąc się powstrzymać sięgnęłam po ołówek i zaczęłam przenosić rysy chłopaka na papier. Po chwili chlopak się odezwał
- Dlaczego przestałaś grać?
- yy..ten..no bo ja..
- rysujesz mnie? - zadał ponownie pytanie i znów się uśmiechnął już nic więcej nie mówiąc.
Kreśliłam ostatnią kreskę gdy William szepnął:
- Skonczyłaś? Chcę zobaczyć.- mruknęłam i niepewnie podałam mu szkicownik. - Naprawdę tak mnie widzisz?
- Nie byłam wstanie uchwycić tej lekkości i spokoju..
- nie,nie...jest idealne....tak samo jak ty. - podniósł się do pozycji siedzącej, nachylił soę nade mną i zanim zdążyłam zrozumieć co powiedział złożył swoje usta na moich.