Co to za zgromadzenie?

43 8 0
                                    

Wybiegłam z domu ile sił w nogach, a z moich oczu płynęły łzy, których tak bardzo nie chciałam poczuć. Za sobą usłyszałam tylko wołanie.

- Shadow! Proszę, zaczekaj! - Ale ja nie miałam ochoty się zatrzymywać. Postanowiłam, że pobiegnę przez las.

Przez jakiś czas słyszałam za sobą trzask łamanych gałązek. Biegł za mną.

Po chwili to ustało. Wreszcie udało mi się go zgubić. Mogę już w spokoju wracać do domu...

Nawet nie chciało mi się wchodzić po drzewie. Nie zwracając uwagi na to, że jestem cała we krwi, wpisałam kod do domofonu i jak gdyby nigdy nic udałam się na piętro na, którym mieszkam. (Jakby ktoś zapomniał to trzecie.) Miałam szczęście, że nikt akurat nie wychodził z domu. No co? To nic, że jest noc, może ktoś wracałby z imprezy i co wtedy? Dobra, to przecież nie istotne...

Wyciągnęłam z pod wycieraczki klucze i otworzyłam drzwi, po czym zatrzasnęłam je z głośnym hukiem. Miałam gdzieś, że inni mogą spać.

Było coś około piątej. Wyglądam jak wrak człowieka. Od dłuższego czasu prawie nic nie jadłam, dlatego też zrobiłam sobie stos gofrów z Nutellą, a do tego pepsi. Na koniec wszystko dopchałam przesłodzonymi żelkami.

Po skończonym posiłku położyłam się na łóżku. Już dawno się nie wyspałam. Głośno szlochałam, sama do końca nie wiem dlaczego... Może dlatego, że to wszystko tak bardzo mnie bolało? Ale dlaczego to tak bolało?

Nie mogłam znaleźć odpowiedniej pozycji snu, co chwila ją zmieniałam.
Po około trzech godzinach zasnęłam.

Gdy tylko się obudziłam spojrzałam na zegarek na szawce nocnej - 15.15.
Chciałam wstać, ale nie mogłam.

Obróciłam się w drugą stronę, a tam co? No nie kurwa, nie wierzę no! Jak on tu wlazł?! Obok mnie leżał Tim.
Używając swojej siły zrzuciłam wysokiego chłopaka z łóżka.

- C...Co się dzieje? - Spytał zaspanym głosem, tak jakby nic się nie stało.
- Po co tu przylazłeś debilu?! I z jakiej racji spałeś ze mną w moim łóżku?! -
Zezłościłam się.

- Ej, spokojnie Scarlett, ja tylko... - Zaczął.
- Żadna Scarlett! Ja już nią nie jestem!- Krzyknęłam, a przy ostatnim zdaniu załamał mi się głos i usiadłam na brzegu łóżka, zakrywając twarz dłońmi. To co było kiedyś, już nigdy nie powróci... Niestety.

- Ej, no już, spokojnie. - Usiadł obok mnie i objął ramieniem, ale odepchnęłam go. Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.

- D... Dlaczego M...Mnie wtedy zo...Zostawiłeś? - Jąkałam się, gdyż te słowa nie chciały przejść mi przez gardło.

- Ymm... No wiesz... To wszystko było ustawione. Kiedyś wyświadczyłem komuś przysługę i potem odpłacono mi się za to, a w jaki dokładnie sposób to już dłuższą historia... Niestety nie zgodzili się na ratowanie ciebie. - Oznajmił.

Chciałam coś powiedzieć, ale skończyłam z otwartą buzią. Żadne słowo nie było w stanie wypłynąć z moich ust, dlatego Tim kontynuował swą wypowiedź.

- Teraz żałuję tego wszystkiego... Zawsze byłaś dla mnie najważniejsza, ale bałem się ci to powiedzieć i jeszcze znaleźliśmy się w takiej durnej sytuacji... - Dokończył i zbliżył się do mnie.

Byłam sparaliżowana, lecz gdy nasze usta już miały się zetknąć, zrobiłam się czerwona i już uniosłam dłoń, ale on był szybszy. Chwycił za moje obie ręce i złączył nasze usta w pocałunku.

Z początku nie oddałam go, bo byłam na maksa zła, ale w końcu uległam. Najpierw był lekki i powolny, a później znacznie przyspieszał i był nachalniejszy.

The Shadow of SufferingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz